#xdbWH

Jestem jedną z ofiar naszej wspaniałej służby zdrowia.
Pięć lat temu doznałam urazu nadgarstka. Niby nic wielkiego, bolało, ale myślałam, że przejdzie jednak ból przybierał na sile. Wybrałam się do lekarza. Lekarz pomacał, kazał odciążyć i to tyle. Wtedy jeszcze zajmowałam się tańcem. Stroniłam od ćwiczeń na rękach, a także w domu starałam się używać jej jak najmniej. Nic nie dało, więc kolejna wizyta u lekarza, tym razem skierowanie na rentgen. Zdjęcie nic nie wykazało, wiec dalej kazał odciążać. Zmieniłam lekarza. Zrobił mi USG, a następnie zlecił rezonans, po którym okazało się, że mam gangliona. Przyszłam z wynikiem do lekarza, ten pomacał i stwierdził, że nic takiego nie ma.
Olałam to. Kupiłam ortezę i gdy tylko ból dawał się we znaki zakładałam ją. Po trzech latach spróbowałam ponownie, bo ból był już nie do zniesienia. Znów inny lekarz. Dostałam skierowanie na zabiegi, a następnie na kolejny rezonans. Okazało się, że ganglion już dawno wsiąkł. Bolało, ponieważ kciuk prawie wylatywał ze stawu, a wszystko co w nadgarstku powinno się ruszać jest nieruchome. Lekarz nie wie co dalej robić, rozważano nawet opcję amputacji, bo nadgarstek jest po prostu do niczego.

Mam 20 lat, a zaczęło się jak miałam 15. Prawdopodobnie skończę bez dłoni co uniemożliwi mi wykonywanie zawodu.
dewitalizacja Odpowiedz

Nie Ty jedna. Ja jestem np ofiarą szczepionki, o której cały medyczny świat zapewniał, że jest najbezpieczniejsza i najlepiej przebadana w dziejach.

StaryCap

Ofiara losu z ciebie

dewitalizacja

Czyżbym uraziła uczucia jakiegoś etatowego covidianina?

GoMiNam

@dewitalizacja, bardzo Ci współczuję. Życzę Ci wszystkiego co najlepsze, jeśli chodzi o zdrowie.

Natomiast COVID to po prostu jakaś odmiana grypy. Na grypę też ludzie umierają. Średnio co 100 lat mamy jakąś epidemię, która sieje panikę i zbiera żniwo. Obecnie jest to o tyle straszne, że przepływ informacji pomiędzy krajami jest znacznie szybszy, co powoduje jeszcze większy niepokój wśród ludzi. Sporo ludzi się nakręciło, bo media nakręciły spiralę strachu, więc w skrajnych przypadkach dochodziło wręcz do absurdalnych sytuacji.
Jest wiele chorób, których jeszcze nie zdiagnozowano, nie opisano, ale to nie znaczy, że nie istnieją. COVID był faktem, ale zamiast zastosować prostą profilaktykę, zasiano ziarno strachu, niepewności i mieliśmy to co mieliśmy.
Ja się trzymam stanowiska: że COVID to rodzaj grypy, może nawet nieco groźniejszy i on zostanie z nami. Będziemy przechodzić go jak pewien rodzaj przeziębienia. I nic na to nie poradzimy. Żadna choroba całkowicie nie została zlikwidowana, jest jedynie, jeżeli już, to uśpiona, jest w jakimś rodzaju hibernacji - tak bym to określiła.

I zaczęłam się zastanawiać: jaka szczepionka. Jedynie przychodzi mi na myśl przeciwko polio. Ale nie musisz odpowiadać, jeśli nie chcesz.
Jeszcze raz: szczerze Ci zdrowia życzę.

dewitalizacja

Mam podobne zdanie na temat covida. Przez tyle lat krążyło wśród nas tyle koronawirusów i nikt nie siał globalnej paniki z tego powodu.

Dziękuję za życzenia. Chodzi oczywiście o szprycę, która faszerowano nas właśnie w celu ochrony przed tym śmiesznym wirusem. Nie dość, że zwykle przed nim nie chroniła i ludzie nadal zarażali się i chorowali, to w dodatku mogła zaszkodzić, czego ja jestem przykładem. Oczywiście nie załapałam się na jakiekolwiek odszkodowanie, bo te uwzględniano tylko do 4 tygodni, co by nie wyglądało to zbyt niewygodnie w statystykach.

GoMiNam

@dewitalizacja, z tego co pamiętam były trzy. Ale chyba pozwy były tylko przeciwko Pfizerowi z tego co kojarzę? Przeciwko dwóm pozostałym nie - chyba, że mi coś umknęło - a mogło tak być, bo nie śledzę tego aż tak bardzo. Nie jestem od dawna na bieżąco.

Jakie miałaś / masz objawy?
Bo zaczęłam się zastanawiać, czy to co mi dolega od przeszło roku może mieć z tym związek. Chociaż lekarze wykluczyli. Ale jednak: skoro nic nie pomaga to oznacza, że jest coś nie tak.

Bądźmy szczerzy: na grypę też ludzie umierają. Rocznie umiera do 1 mln osób nawet na całym świecie. Natomiast od - przyjmijmy dla ułatwienia - od połowy listopada 2019 do maja 2023 roku na COVID zmarło prawie 7mln ludzi - część z tych osób miała choroby współistniejące, więc wiadomo, jak ktoś ma osłabiony organizm w wyniku jakiejś choroby to - niestety, ale bądźmy szczerzy - byle przeziębienie go zabije.

Jednak nakręcenie spirali strachu, niepewności swego rodzaju przez media zrobiło swoje. Na pewno choroby, których nie rozpoznano i nie do końca wiadomo jak leczyć czy zapobiegać profilaktycznie - będą zbierać początkowo większe żniwo - tak zawsze chyba było. A jak się oswoimy, uodpornimy to będzie to jak zwykła sezonowa choroba typu właśnie grypa. Ale to po prostu musimy się do niej jakby przyzwyczaić? Nie wiem jak to nazwać.

A szczepionki mają to do siebie, że one nie chronią w 100%. Jak masz się zarazić, to się zarazisz. One mają jedynie nieco nas jak gdyby uodpornić właśnie, aby łagodniej przejść - czyli żeby nie połamało nas tak, że nie możemy się w ogóle ruszyć z łóżka i nawet przekręcenie się z boku na bok sprawia problem. Tak mi to kiedyś ktoś tłumaczyć w przypadku szczepionki na grypę. A ile w tym prawdy? Nie wiem.

dewitalizacja

Objawem był ból nie do wytrzymania, tak, że wolałam umrzeć niż być torturowana przez własne ciało. Oczywiście żaden lekarz nie łączył tego ze szprycą, a skąd. Co z tego, że do uszkodzenia nerwów zawsze potrzeba jakiegoś czynnika, który działa neurotoksycznie, a ja nie mam ani cukrzycy, ani choroby alkoholowej, ani żadnych predyspozycji genetycznych. Uspokoiło się dopiero po tym, gdy się połamałam próbując się zabić, od tamtego czasu było sukcesywnie lepiej i na dzisiejszy dzień jestem praktycznie bezobjawowa. Widocznie wstrząs przy upadku musiał wywołać jakieś zmiany w układzie nerwowym. Cóż. Szczęście w nieszczęściu.

Nie wiem ile było pozwów, bo ciągle coś wychodzi, wiem np że Astra została wycofana w kilku krajach, a J&J udowodnili zaburzenia autoimmunologii, u osób które ją wzięły. Jeśli jesteś ciekawa to na red.dit jest sub vaccinelonghaulers, gdzie jest dużo rożnej dokumentacji przeciwko koncernom i badania udowadniające rzeczy, o których nie mówi się już w mediach, bo temat zszedł z tapety. Polecam poczytać.

Domandatiwa

dewitalizacja, maega współczuję sytuacji. Wiele osób szczepiło się nie z powodu chęci zachowania zdrowia, ale z chęci zachowania prawa do wykonywania zawodu w czasie ogłoszenia pandemii i uchronienia się przed ewentualnymi konsekwencjami prawnymi nieszczepienia. Sama do tej grupy należę. Takie oczywiste pogorszenie stanu zdrowia jak u Ciebie powoduje okropną bezsilną złość na tych, którzy bawią się ludzkim życiem. Ściskam i życzę Ci szybkiego odwrócenia procesu, który masz w nicku.

dewitalizacja

Ja też musiałam to wziąć, bo byłam na medycznym kierunku i zrobili przymus. Poświęciłam swoje zdrowie, bo chciałam pomagać innym. A trzeba było wziąć dziekankę i przeczekać cyrk z wirusem. Kilka miesięcy później zaczęła się wojna na Ukrainie i Putin zakończył plandemię.

Koniczynka368

Dewitalizacja, nie znam nikogo mającego jakiekolwiek pojęcie o medycynie, kto napisałby o "zaburzeniach autommunologii"(!). Doedukuj się może, bo jak na razie ta część historii trochę się nie klei 😉 I jeszcze ten reddit jako źródło informacji...

Domandatiwa

Jakby człowiek wiedział, to by uniknął wielu nieszczęść. Ale nie zostaliśmy wyposażeni w radar przewidujący przyszłość. Nie masz podstaw wyrzucać sobie tej decyzji, działałaś najlepiej, jak mogłaś, w tamtych okolicznościach i z tamtą wiedzą.

Ale jeśli uda Ci się postawić pod sądem i doprowadzić do sprawiedliwego ukarania tych, którzy zmuszali Polaków do trucia się, to będę Twoją największą fanką.

Zobacz więcej odpowiedzi (6)
Domandatiwa Odpowiedz

Cholernie frustrująca sprawa, bardzo współczuję.

W naszym społeczeństwie traktujemy lekarzy jak bogów, a prawda jest taka, że pójście do lekarza wcale nie gwarantuje dobrej diagnozy bądź skutecznego leczenia. Kogo stać, wybiera jako lekarza mistrza, i to też nie gwarantuje skuteczności. A przeciętny lekarz popełnia więcej błędów niż najlepszy z lekarzy.

Domandatiwa

Może jeszcze znajdziesz mistrza lub inny sposób na nadgarstek, zanim będzie trzeba amputować? Są chirurdzy, którzy specjalizują się np. w bardzo konkretnym stawie. Ludzie z bardzo daleka jeżdżą do takich na operacje. Bardzo mocno życzę Ci odnalezienia sposobu na tę bolesną dolegliwość!

Tylkopoco Odpowiedz

Idź do fizjoterapeuty. Ja miałam zapalenie ścięgna w nadgarstku i ortopeda (prywatny) tylko popatrzył na rękę, kazał unieruchomić w ortezę na miesiąc i L4 miesięczne. I miało samo przejść. Dał skierowanie na prześwietlenie "chociaż i tak wiem że nic nie wyjdzie". Dopiero fizjo wysłuchał, dotknął tej ręki, kazał iść na USG i tylko dzięki jego leczeniu i ćwiczeniach jest lepiej.

Kontozalozonedzis123 Odpowiedz

Aż założyłam konto żeby Ci odpisać dziewczyno. Umow się do doktora Tomasza Mazurka z Gdańska. Najlepiej zadzwoń i wyjaśnij sytuacje, przyjmie Cię na cito. Mi uratował rękę, też spieprzona przez innych.
Powodzenia!

Tu autorka wyznania.
Dzięki wielkie. Co prawda Gdańsk to drugi koniec Polski, ale na pewno spróbuję. Chwilowo znalazłam bardzo dobrą klinikę nieco bliżej mnie niż Gdańsk, ale jeśli tam nie pomogą to i tam na pewno spróbuję. Dzięki

TakaOna100 Odpowiedz

Jesteś trochę ofiara samej siebie, rozumiem że miałaś p15 lat, ale uprawiałaś sport, a wtedy sprawność jest priorytetem. Bolało Cię, miałaś wyniki rezonansu, a ty go olalas. Wiem, że lekarz powinien się Toba odpowiednio zając, a jak czegoś nie wiedział to wysłać Cie gdzieś indziej i tu zdecydowanie zawinił. A Ty się dodatkowo przyłożyłaś

Domandatiwa

Daj spokój, nie każdy miał okazję dowiedzieć się, że lekarz to nie wyrocznia i należy go sprawdzić, jeśli cokolwiek nas niepokoi

coztegoze2

15 lat to jeszcze dziecko. Ma prawo sobie nie zdawać sprawy do końca z konsekwencji. Pytanie gdzie byli rodzice? Rodzice wiedzieli, że wynik badania jest nieprawidłowy a lekarz uspokaja. Ale realnie rzecz biorąc ludzie mają różne kompetencje. Jeśli lekarz rodziców uspokoił, że jest wszystko ok to skąd oni mają mieć wiedzę medyczną żeby zdanie lekarza realnie podważyć? Mogli zapewnienie lekarza przyjąć. Po to lekarz tyle czasu spędza na nauce też. Każdy pacjent ma prawo do rzetelnej opieki medycznej i to powinno być priorytetem. Równie dobrze można powiedzieć, że to lekarz powinien poprosić o drugą konsultację skoro badanie wykazało problem a on go nie widział. Tylko u nas tak to niestety nie funcjonuje.

To jest bardzo trudna sytuacja i najłatwiej ją oceniać z perspektywy siedzenia przed kompem.

Dodaj anonimowe wyznanie