#xo8od
Otworzyłam i już miałam powiedzieć, że nie obchodzę Halloween i nic im nie dam, ale w tej chwili jedna z dziewczynek (tak na oko 7 lat) powiedziała: "A pani to chyba nam nie da żadnych cukierków. Zjadła je wszystkie sama".
Nigdy nie przepadałam za tym "świętem", a od tego roku nie lubię go jeszcze bardziej.
I nic Ci to nie dało do myślenia?
Współczuję Ci życia, autorko. Tak się frustrować bawiącymi się dziećmi, bo jest się „pulchnym” (otyłym - nazywajmy rzeczy po imieniu).
Dzieciaki zawsze były szczere, ale teraz do tego są chamskie, przez to że większość rodziców nie reaguje na takie słowa, tylko okazuje aprobatę i się śmieje. Ja po prostu nie otwieram drzwi obcym :)
Jednak dyscyplina jakaś była. A dziś to strach zwrócić uwagę dzieciakowi bo starzy pobiją albo coś.
To mało widziałaś jeśli twierdzisz że rodzice chętnie przyjmują krytykę swoich dzieci. Nawet nauczycielowi potrafią napyskować i powiedzą, że złe oceny dziecka to jego wina choć jakoś inne dzieci mogą mieć dobre oceny.
No i jakoś te "maltretowane" dzieci odeszły od "maltretowania" swoich? Czyli co? Ich "niemaltretowane" same będą "maltretować" swoje czy jednak tendencja się utrzyma? Na efekty trzeba długo czekać, więc pewnie się tego nie dowiemy.
Nie jestem za biciem dzieci (czy kogokolwiek), ale uważam że w pewnych sytuacjach klaps ma pozytywną moc wychowawczą, o ile nie jest rozdawany powszechnie jak pińcetplus, a nie na każde dziecko taka sama metoda podziała, więc Twoje twierdzenia są dosyć śmiałe.
Kiedyś takim dzieciakom dałem kostki rosołowe - było ciemno i chyba kapnęli się dopiero przy dzieleniu łupów.
Ja zgrywam typowego dziada i mówię - "wypierdalać, bo Wam nogi z dupy powyrywam" - działa.
Natomiast co do "pulchności" - drobna rada - znajdź faceta grubszego (tzn mniej więcej tak grubego jak Ty) i daj mu ofertę typu "schudnijmy razem, a potem w <w ramach świętowania> będziemy się seksić razem" - i Tobie się to opłaci i jemu, nawet jak się ostatecznie rozejdziecie. Najgorsze co się może stać to dwójka grubasów akceptująca fakt, że są grubi...