#xo8tT
Przyjechałyśmy następnego dnia. Była już noc, a ojciec nas nie wpuścił. Zadzwoniłam na policję. Policjanci przyjechali po 30 minutach i co stwierdzili? Że nie mogą nic zrobić do godz. 6, bo to byłoby zakłócenie miru domowego. I tak generalnie to według nich nic złego się nie stało i same jesteśmy sobie winne, bo nie wzięłyśmy w podróż swoich kluczy. Zasugerowali, że jedyne wyjście to ślusarz lub hotel, ale nas nie stać na takie luksusy. Chciałam, żeby chociaż wszczęli procedurę Niebieskiej Karty (po tylu latach...), ale oni nie widzieli tu przemocy.
Ojciec wpuścił nas nad ranem. Zrobił ogromną awanturę, doszło do rękoczynów.
Chciałabym liczyć na służby. Wiara w opowieść ofiary jest niezwykle ważna. Po tej interwencji policji wzmocniło się moje przekonanie, że to może moja wina, że ojciec się tak zachowuje. I że w sumie nic złego nie robi, tylko ja mam jakiś problem.
I tym chciałam się podzielić.
ile masz lat? proponuje usamodzielnienie sie i wyprowadzke ja najszybciej
mama nadal chce z nim byc?
A co mama po tylu latach ma zrobić? Teraz to już z górki.
no ja bym nie chciala byc z awanturujacym sie, smierdzacym facetem, ktory w dodatku potrafi mnie gnoic i zrobic taki numer... a co jak nie mialaby np. karty i kasy na bilet, bo zostawila torebke w samochodzie? nie stawia sie lduzi w takich sytuacjach
Zbieram siły na samodzielność. Na mamę nie mam wpływu.
@bazienka niestety, ale tu nie tylko Ojciec jest uzależniony.
Kobiety, które żyją z alkoholikiem są bardzo często współuzależnione.
Wystawcie nam niebieską kartę, mimo że nie jesteśmy pobite a nic wcześniej niezgłaszałyśmy. Takie rzeczy się na bieżąco robi.
No tak, dla policji mogło to wyglądać inaczej niż dla nas.
A ja bym dzwoniła po nich co godzinę chociaż. W końcu, za którymś razem dla świętego spokoju zrobiliby co trzeba
Pierwsze, co policjanci powiedzieli, to to, że nic nie mogą zrobić według przepisów. Wolałam zwinąć się z mamą do mojej przyjaciółki.
Jak bym czytała o sobie, swojej rodzinie, swoim ojcu...
Podobne i gorsze sytuacje miały miejsce przez prawie całe moje życie. Dorastałam w takiej rodzinie, z ojcem alkoholikiem.
Teraz jestem dorosła, mama dalej mieszka z tata, a co z nim? Starszy dziadek, pije dalej, ale już jest spokojny. Szkoda mi go, kocham go, to moj tata. Wśród złych wspomnień są również i te dobre. I właśnie te dobre wspomnienia (mimo, ze jest ich znacznie mniej) przeważają, wygrywają ze złymi. Ciężko to wszystko zrozumieć komuś, kto nie ma pojęcia co dzieje się w takich domach.
Ciekawa jestem autorko jak jest u Ciebie.
Moje najgłębsze myślenie o sobie i swojej rodzinie obrazuje ten cytat: "Dziecko, które jest źle traktowane, nie przestaje kochać rodziców. Przestaje kochać siebie".
Dlatego rozładowywanie złości w samotności daje mi ulgę. Mam jej tyle nagromadzonej, że aż mnie dusi. Kontakt ze złością i wewnętrznym dzieckiem sprzed lat jest dla mnie pomocne.
podziwiam cię ,że potrafisz zapomnieć o tym złym . Ja nie umiem. Policji nienawidzę.
To trafiłaś na kiepskich policjantów.
Gdy mój Ojciec jeszcze pił i się awanturował wezwałam policję. Miał wybór, albo spokojnie pójdzie spać, albo jeszcze jedno słowo i go zabierają. Zabrali go i założyli niebieską kartę. Później było z górki, trafiłam na bardzo pomocne Panie z ośrodka uzależnień i został skierowany na leczenie. Nie pije od 3 lat, chociaż to nic w porównaniu 20stu zmarnowanych Nam i sobie lat.
a idź ty w las i tam zamieszkaj
I po raz kolejny ściema. Gdyby było tak, jak mówisz, to policja w nocy w ogóle nie podejmowalaby interwencji domowych, aby nie zakłócać miru domowego. Zanim następnym razem postanowisz napisać coś równie głupiego, zapoznaj się z kodeksem karnym lub kodeksem wykroczeń, aby być bardziej wiarygodna.
Czyli policjanci nie wykonali swoich obowiązków?
Tymczasowo1 nie wiem kim jesteś ,a le jeśli nie byłaś w takiej sytuacji to nie obrażaj tutaj autorki zdarzenia ,ze zmyśla . ja była wiele razy w takiej i jeszce gorszej sytuacji(mieszkanie jest moją własnością przedmałżeńską ), a przesiedziałam całą noc na dworze nie raz policja , albo w ogóle nie
przyjeżdżała , albo po 2 godzinach , kiedy z posterunku do mojego mieszkania jest może 5-7 minut drogi. Polska policja to gnoje i lenie śmierdzące, nigdy nic nie robią, no chyba ,ze leżałabym w kałuży krwi martwa czy cos w tym stylu. Nie wypowiadaj się , bo znasz te sprawy tylko z powieści i reportaży. Nie pozdrawiam.
Biegnij Forest czy jak ci tam, przeczytaj najpierw definicje obrażania. Z tego, co widzę, póki co to ty obrażasz policję. Może wstąp w ich szeregi i wtedy się wypowiadaj na temat i pracy. Już ci ktoś wyżej napisał, że żeby kogoś oskarżać, muszą być jasne dowody. Jakoś przeżyje bez twoich pozdrowień.
Bez dowodów służby nic nie zrobią. Masz 5 lat czy co? Weź telefon i następnym razem nagraj sytuację! Biadoleniem na anonimowych nic nie osiągniesz...
Ale w tym przypadku służba sama była świadkami, że ojciec nie chce ich wpuścić do domu, żadne nagrania nie były potrzebne.
Etanolan - ułomna to jesteś Ty :) Ale to już wszyscy wiedzą.
Dowodów na przemoc, przychlasty. Na przemoc. Niewpuszczenie do domu nie jest przemocą. Utrudnia życie, to fakt, ale nie kwalifikuje się pod przemoc. Notoryczne utrudnianie dostępu do mieszkania już owszem, podchodziłoby pod przestępstwo... Ale pojedynczy incydent?
Włączcie mózgi zanim następnym razem coś napiszecie... Szczególnie Ty, Etanolan, bo masz ostre problemy z myśleniem :)
Już się z tym pogodziłam, że muszę liczyć na siebie. Zbieram siły na wyprowadzkę. Mam wiele nagrań z wielu lat - nawet z dzieciństwa na kasetach. Ale nie mam siły na kontakt ze służbami. Mam przekonanie, że dam sobie radę, a potem wesprę mamę.
to niech wezmą sobie te dowody mają je pod nosem!