#xqInH

Ludzie burzą się, gdy bogaci kupują głupie, niepotrzebne przedmioty za tysiące dolarów euro czy innych złotych.

Im więcej takich głupich, bezużytecznych badziewi kupią bogaci, tym więcej ich pieniędzy trafi do przedsiębiorcy, który im to sprzedał, podatku do skarbu państwa, wypłat dla pracowników tego przedsiębiorcy. Moim zdaniem bogaci mogą nawet codziennie kupować jednorazowe kapcie do wychodzenia z psem, za 1000 dolarów sztuka. Koszt dla planety byłby zerowy, bo byłyby zrobione z biodegradowalnego materiału... Dziwi mnie, że ludzie negatywnie reagują, że bogaci kupują idiotyczne przedmioty.
Dak Odpowiedz

Pierwsza lekcja ekonomii ukończona, teraz pora na kolejną, zobacz autorze kto jest właścicielem marek które kupują bogaci.

Dziwneopowiesci Odpowiedz

Robienie czegoś w fabryce z biodegradowalnego materiału również szkodzi planecie. Fabryka nie jest zasilana samym powietrzem. Najlepiej by było, gdyby wszyscy ograniczyli wytwarzanie, kupowanie i wyrzucanie. Sama wolę naprawiać rzeczy niż je wyrzucać. W 2020 nie kupiłam żadnego ubrania, nawet skarpet, ani nawet jednej pary butów. Zwykli ludzie swoimi wyrzeczeniami nie zlikwidują całego problemu, bo taki Putin nadal będzie wysadzał bezkarnie całe stacje paliw w powietrze.

Dragomir

Jedna z niewielu, która widzi więcej i szuka przyczyn, a nie skupia się na skutkach.

Mamy być w obozach, zaczipowani, naszpikowani chemicznym żarciem i medykamentami i zapierdalać za miskę ryżu, a bogaci będą mieli cały świat. A my nie będziemy mieli nic i mamy się cieszyć, że nam łaskawie pozwalają żyć i robić na nich. To nie jest sprawa granic politycznych, że Rosja coś tam a USA coś tam. Granice są już umowne, to walka przeciwko ludzkości. Divida et impera ma się dobrze i działa od tysięcy lat tak samo.

garda Odpowiedz

Tyle w uproszczeniu, bo to co napisałaś/łeś to taka ekonomia dla dzieciaków. Ta sprawa ma drugie dno, które nie rzuca się od razu w oczy. Otóż, jeden prywatny samolot produkuje więcej zanieczyszczeń i dwutlenku w czasie jednego przelotu niż ty przez całe swoje życie. Konsumpcjonizm bogatych to domy, w których nikomu nie przychodzi do głowy, że energię i wodę należy oszczędzać. Kupują nakręcając biedę w wielu rejonach świata, bo produkcja dóbr oparła się na wyzysku ludzi biednych.

nibylung Odpowiedz

problem w tym, że te idiotyczne przedmioty nie są zrobione z biodegradowalnego materiału i nie są nieszkodliwe dla planety.
i nie chodzi o sam fakt, że bogaci kupują, bo owszem, ich pieniądze, mogą sobie wydawać na co chcą. ale często ci sami bogaci ludzi, pouczają nas, biednych ludzi, że mamy dbać o planetę.
mnie osobiście obrzydza konsupcjonizm. ogólnie, jako postawa. jest to jedno z najbardziej głupich, bezsensownych, nielogicznych, niepotrzebnych zjawisk, jakie człowiek sobie wymyślił.
dopóki na świecie istnieją ludzie, których nie stać na podstawowe potrzeby, jak jedzenie, ogrzewanie, ciepła woda i leki, dopóty ja kupowanie zegarka w cenie mieszkania, będę uważała za coś obrzydliwego.

KajKoLukx Odpowiedz

I tym więcej zasobów naturalnych zostanie zużytych na głupie zachcianki, tym więcej śmieci trafi na wysypiska, tym więcej fabryk zatruje wodę i powietrze. Bogaci będą to mieli w nosie, bo stać ich będzie, na kupienie dla siebie kawałka niezniszczonej zieleni, ogrodzenie jej i zainstalowanie nowoczesnych filtrów. Problem będą mieli biedni, którzy będą żyć na tych wysypiskach i oddychać skażonym powietrzem.

jfk Odpowiedz

Koszt dla planety nigdy nie jest zerowy.
A do tego praktyka pokazuje, że to raczej nie są biodegradowalne kapcie za $1000.
Częściej to podróże prywatnym samolotem na drugi koniec świata by tam pojeździć samochodami z wielkim silnikiem i popływać jachtem wielkości bloku.
A koszty suszy, powodzi, huraganów i innych przyjemności które niesie za sobą degradacja klimatu ponoszą głównie najbiedniejsi.

Dragomir Odpowiedz

Serio? Jak Obajtek czy inny Vateusz kupi kolejną działkę albo samochód, to Ty najwyżej będziesz mógł spaliny powąchać mikrorozumku. I tyle będziesz z tego miał.

nata Odpowiedz

Strony ci się pomyliły.

Vito857 Odpowiedz

Szczerze? Mam w dupie, co kupuje bogaty, dopóki nie buja tą rzeczą przed twarzą i nie krzyczy "zobacz, jaki jestem zajebisty".

Lyssa Odpowiedz

Problem w tym, że do zrobienia tych kapci zostanie zuzyta energia, woda i same materiały na kapcie - które muszą zostać wyhodowane, tak samo wyhodowanie materiałów w odpowiedniej ilości na codzienne zmiany - kolejne litry wody, kolejne zasoby - nieważne, czy będą to materiały pochodzenia roślinnego, czy zwierzęcego, do tego obszar, żeby w ogóle było gdzie hodować.

Do tego bogacz będzie musiał te kapcie jakoś przecież dostać - z niszowej firmy, na zadupiu świata - i jeb, zanieczyszczenia środowiska związane z transportem. Do tego kolejny wylesiony obszar na wysypisko na kapcie - bo to, ze coś jest "biodegradowalne" nie oznacza, że z dnia na dzien zniknie. Kompost? Takiego wała - jednolita masa, może się nadawać dla raptem kilku gatunków roślin, a postaranie się o to by nadawało się do większej ilości to kolejne zabiegi walące po środowisku.

Te kapcie można porównać w sumie do energooszczędnych żarówek - może i aktualne żarówki zuzywają mniej prądu, jednak zarówno wyprodukowanie ich, jak i utylizacja jednej pożera wielokrotnie więcej, niż kilku zwykłych z wolframowym drucikiem - nie mówiąc już o kwestii toksyczności po rozbiciu energooszczędnego gówna...

Zobacz więcej komentarzy (5)
Dodaj anonimowe wyznanie