#ylLI7

Mam prawie 50 lat i piętnastoletnią córkę. Ona jest doskonałym dowodem na to, że bezstresowe wychowanie nie zawsze działa.

Od zawsze mówiłam do niej na spokojnie, starałam się jej wszystko tłumaczyć, nigdy w życiu jej nie uderzyłam. Do pewnego momentu. Pewnego dnia nazwała mnie tu cyt: ty ku*wo je*ana. Tylko dlatego, że powiedziałam do niej aby posprzątała pokój bo jest brudno. Potem było coraz gorzej. Zaczęła na mnie wyklinać i mnie wyzywać dlatego, że chciałam aby wyniosła kubek do zlewu, aby wróciła już do domu bo była za długo na podwórku, bo zaczynała szlajać się z podejrzanym towarzystwem.

Oczywiście pytałam się jej dlaczego tak do mnie mówi, a ona za każdym razem mówiła: c*uj cię to obchodzi stara ku*wo, odpier*ol się ode mnie, a następnie zamykała się w pokoju trzaskając drzwiami. Nic nie dawało rezultatu, ani odbieranie kieszonkowego, ani odbieranie telefonu, w końcu zaczęłam stosować tak zwany areszt domowy. I to nie pomogło, gdyż dla mojej córki zawsze udało się wymknąć z domu. W końcu przyszło nieuniknione. Moja córka mnie uderzyła. Na początku delikatnie z liścia. Później zaczęła pięściami bić. Ja oczywiście dalej trzymałam się twardo i jej nie biłam.

W końcu nie wytrzymałam. Gdy tylko zobaczyłam, że córka się nakręca, przywaliłam jej tak mocno z liścia, że zakręciła się wokół własnej osi dwa razy (byłam od niej dwa razy wyższa i przynajmniej dwa razy szersza, więc to nie było trudne). Dopiero wtedy wrzasnęłam na nią: co ty odpier*alasz, poje*ało cię? Pobiegła z płaczem do swojego pokoju i jak zwykle trzasnęła drzwiami. Na drugi dzień przyszła do mnie do pokoju ze łzami w oczach. Dopiero wtedy zaczęłyśmy rozmawiać. Dowiedziałam się, że ją tłuką bez powodu w szkole, a wszystkie negatywne emocje wyładowywała na mnie w domu. Po tej sytuacji zmieniłam dla córki szkołę, zapisałam ją do psychologa i na terapię.

Tak skończyła się moja historia. A ile jest historii, w których rodzice całe życie biją dzieci, bądź są przez nie bije i nigdy nie dowiadują się dlaczego? Tak wiem, że to ma niewiele wspólnego z bezstresowym wychowaniem, jednak mimo wszystko nie żałuję, że ją uderzyłam. W przypadku mojej córki musiał być jakiś impuls aby ta zaczęła ze mną rozmawiać.

Ps. Zapytacie się pewnie o ojca dziecka. Otóż nie jestem z nim od lat, nigdy nie interesował się dzieckiem.
Ps. 2. Zapytacie się dlaczego nie wzięłam córki wcześniej do psychologa. Otóż cała sytuacja działa się w ciągu roku i nie bardzo miałam kiedy wziąć jej do psychologa.
rocanon Odpowiedz

Zarówno tzw. bezstresowe wychowanie, jak i bicie, czy znęcanie się nad dziećmi jest równie złym rozwiązaniem.

nkp6

ja się nie zgadzam. Bezstresowe wychowanie to nie to samo, co olanie dziecka, brak jakiegokolwiek wpajania mu wartości moralnych czy pozwalanie na wszystko co zechce.

Kars

Bezstresowe wychowanie to przede wszystkim poświęcanie uwagi dziecku, rozmawianie, uwzglednianie emocji zarówno dziecka, jak i rodzica. Olewawcze podejście i pozwalanie na wszystko to brak wychowania, a nie bezstresowe wychowanie

Anonimowane

Dokładnie. Z tego co ja widzę autorka miała ewidentny problem ze stawianiem granic. Bo przy bezstresowym wychowaniu też trzeba dziecku zaznaczyć co wolno, a co nie będzie akceptowane. Jeśli reagowała na bycie bitą pięściami (!) spokojnie, bo nie ma kiedy dziecka do psychologa zabrać, to nie jest bezstresowe wychowanie tylko bierność.

ohlala Odpowiedz

Wątpię, abyś naprawdę wiedziała jak prowadzić bezstresowe wychowanie i właśnie stąd wzięły się problemy.

miednica

Dokładnie. Córka jej nie ufała i najpewniej bała się jej reakcji, skoro nie powiedziała o tym, że dzieciaki ją krzywdzą. Każde dziecko, które znam i które wychowywano metodą bez bicia, krzyku i kar latało do rodziców z każdym problemem i bezgranicznie im ufało, bo nigdy go nie zawiedli.

Waniliowabeza

Niekoniecznie. Nastolatki, czasem boja sie rozmawiać, cos na zasadzie " Glupio sie przyznac do problemu, przeciez matka mysli, ze jestem idealna, nie mam problemow, poradze sobie sama" Ja tu widze taka wine, ze niereagowała wczesniej. Moze nie doszlo by do rękoczynów. A ona po bluzgach, zamiast wtedy pogadać, od serca, zapytac sie dlaczego tak sie zachowuje, czekala, karała itd. Czesto osobiscie mialam taktyke, jak ty mi, ja tobie. Uslyszalam "co cie to obchodzi" , potem tak samo odpowiadałam, dodając "Milo Ci tak, jak sie do Ciebie odzywam w ten sposób ?" i wiele innych historii. Oczywiscie trzeba znac swoje dziecko, zeby opracowac skuteczną metodę. Na moja działało pokazywanie w taki sposob, jej zachowań w stosunku do mnie

CzarnyOpal Odpowiedz

Po pierwsze, to nie ma takiego sposobu wychowywania dzieci który by dawał 100 procent gwarancji, że wyrosną na porządnych ludzi. Na to ma również wpływ charakter dziecka, środowisko itp. po drugie ty masz po prostu dwa razy trudniej. Dziecko, nawet dorastające potrzebują dwójki kochających rodziców. I ta niezaspokojone potrzeba może niweczyć nawet najlepsze metody wychowawcze. Ale widzę że mimo wszystko udało wam się porozumieć i mam nadzieję że z czasem będzie coraz lepiej.

miednica Odpowiedz

No, czyli od początku wystarczyło umieć rozmawiać z dzieckiem, a nie je lać. Jej zachowanie też nie było wynikiem twojego wychowania, tylko towarzystwa w jakim się obracała.
+ nie dałaś jej powodu, aby ci ufała i powiedziała o gnębieniu w szkole. Widocznie nie jesteś taka łagodna i święta.

Ifyoulikeme Odpowiedz

Kolejna historia z Podlasia z jakąś szemraną treścią. Założę się że autor ten sam co zawsze. Fabryka Podlaskich Baitów.

xAlexis Odpowiedz

Całe wyznanie ma niewiele wspólnego z "bezstresowym wychowaniem"

Kars Odpowiedz

Pomóc pomogło, ale na jak długo? Zjebałaś jej charakter w ciągu tych 15 lat (otoczenie również, nie przeczę), a milsza może być po prostu ze strachu. Jakiś nieuświadomiony problem, sporo tutaj niedopowiedzeń.

3timeilosepassword

Ale skoro chodzi do psychologa, to raczej będzie lepiej, nie gorzej. Zostały podjęte właściwe kroki

kociambe Odpowiedz

Bzdura goni kłamstwo, już przymknę oko na to, że to jest grafomański bełkot pisany tylko pod publikę.
Autor nawet nie wie o czym pisze, kolejny raz niewiedza, głupota albo celowe działanie wypacza określenie "bezstresowe wychowanie" i przedstawia je jako zwykłe lenistwo, brak zainteresowania dzieckiem i patologię.
Autor łgarz sam sobie zadaje pytania i sam sobie odpowiada....dramat i żenada.
W żadnym normalnym domu gdzie stosuje się bezstresowe wychowanie w normalnej ludzkiej wersji dziecko nie odezwie się w ten sposób, rodzic nie odezwie się do dziecka w ten sposób.
Co ciekawe bardzo często kraje skandynawskie są podawane jako kolebka "bezstresowego wychowania" ...i bardzo słusznie, bo kto miał do czynienia z rodzinami ze Szwecji, młodymi ludźmi to wie jak pozytywnie to wpływa na ich życie.
No a w Norwegii również bezstresowo wychowani ludzie niejeden raz zajmowali się polskimi rodzinami a zwłaszcza dobrem dzieci wychowywanych po "polsku".

anonimowapuza Odpowiedz

Czyli córka była w prawdopodobnie najgorszym momencie życia i była wrakiem psychicznym człowieka a jedynym wymodelowanymi jej wcześniej w domu było wyżywanie się na innych. Dodatkowo nie miałaś u niej ani trochę zaufania żeby powiedziała ci o dręczeniu w szkole. Oczywiście nie zasłużyłaś na przemoc słowna i fizyczną, ale nie powiedziałabym że nic w wychowaniu nie spierdzielilas.

livanir Odpowiedz

Nie musiałaś się od razu udawać do zwykłego psychologa, wystarczyło szkolnego lub pogadać z nauczycielami- oni pewnie widzieli. nie zawsze mają mozliwosci reagowania, moze nie zawsze kojarzą fakty, ale jakbyś ich zapytała i zwróciła uwagę- prawdopodobnie dowiedziałabyś sie wcześniej.
Jak dla mnie nie brzmi to jak bezstresowe wychowanie, tylko olewanie.
Podejrzewam to głównie dlatego, bo miałam podobną historie, tylko ja byłam córką(choc tutaj plaskacz nie pomógł)

Zobacz więcej komentarzy (8)
Dodaj anonimowe wyznanie