#ypRfP

Moja córka jest nauczycielką języka polskiego w podstawówce.

Wczoraj jedna z matek przyleciała do dyrektora z pretensjami, że nauczycielka:
a) każe Pawełkowi czytać (!), ba...
b) ...czytać na forum klasy, a Pawełek się wstydzi przy klasie i najlepiej jakby to robiła na osobności, żeby jej synek czuł się komfortowo;
c) każe się uczyć na pamięć, a synuś wierszyka się nie da rady nauczyć, bo ma tyle zajęć dodatkowych, że mamusia odrabia za niego zadania;
d) zmusza do czytania tekstów o nienawiści rasowej (!!!), które potem jej syn dumnie powtarza w domu.

Co było tym "trudnym i brutalnym" tekstem? Mazurek Dąbrowskiego.
scor Odpowiedz

Co to będzie jak będą się uczyli Roty.

ChocolateLover

E tam Rota. Murzynek Bambo za "nienawiść rasową" oberwie pewnie jeszcze bardziej.

passatjestzajebisty

A co dopiero "W pustyni i w puszczy"

Cykada1231

Do krwi ostatniej kropli z żył

rocanon Odpowiedz

Niech postawi im wszystkim pały i uzasadni, że znajomość Hymnu Narodowego to obowiązek każdego Polaka.

majer

Rany boskie! Mam nadzieję że obowiązek wynika jedynie z nakazu moralnego, który w tym przypadku mam głęboko w poważaniu, a nie z nakazu prawnego.

Venrosa

Majer, czy Ty się starzejesz? Byłam pewna, że Twój komentarz nawiąże do stawiania wszystkim pał. W kontekście Mazurka Dąbrowskiego i odruchu Pawłowa na ten przykład...

majer

@Venrosa - ewidentnie się starzeję. Tracą tą młodzieńczą czujność. Sam nie wiem jak mogłem zignorować motyw ze stawianiem pały.

GrumpyMule

Ale powinni byc ukarani, nie wynagrodzeni. Ja bym w tym przypadku pal nie stawiala

ProstowOczy Odpowiedz

I właśnie dlatego nauczyciele mają ciężko - nikt nie docenia i nie szanuje, dzieciaki włażą na głowę, bo widzą pozwolenie rodziców, którzy w domu odkazują przy nich na nauczycieli, a dodatkowo sami rodzice przychodzą z pretensjami typu "jakim prawem mój Sebastian dostał jedynkę, albo pani to poprawi, albo pójdę na skargę do dyrekcji". I takie tam. Dawniej nauczyciel miał szacunek, a za jedynkę to dzieciak dostawał burę od rodziców, nie nauczyciel...

Indor Odpowiedz

Ciekawe jaka byłaby jej reakcja na Murzynka Bambo

Dragomir

Wypiela by sie przed nim.

Dragomir Odpowiedz

Tu anonimowe psychologi od razu terapie... Kiedys to albo sie umialo albo sie bylo matolem i siedzialo w oslej lawce, a nie jak teraz, jeszcze nagrode pocieszenia dostanie gowniak.

Znajdz29 Odpowiedz

Akurat z podpunktem b całkowicie się z matką zgadzam.
Sam jestem skrajnym introwertykiem. Dawanie wystąpień publicznych lub przemówień w gronie grupy (na przykład klasy) kończyło się u mnie strasznym stresem (oczywiście w danej chwili). Dodatkowo w trakcie takich przemówień mam przeświadczenie że każdy się śmieje z mojej dykcji, mojego wyglądu, postury itd...
Jak nauczyciel brał mnie do odpowiedzi zawsze wolałem dostać jedynkę niż powiedzieć coś głupiego i być powodem do śmiania.
Prosiłem zawsze nauczycieli aby odpytki dla mnie organizować po zajęciach ewentualnie na konsultacjach.

MisterY Odpowiedz

Lewactwo wariuje, co pokazuje przykład mamusi.

Bakura Odpowiedz

Tacy rodzice robią cipy ze swoich dzieci. Boję się tego pokolenia, a miałam wiązać przyszłość z edukacją wczesnoszkolną...

Pielgrzym Odpowiedz

Akurat jeśli chodzi o czytanie przed klasą, to ja bym odpuscila. Nie każdy jest dobrym mówcą, ktoś może wstydzić się tego jak czyta lub co czyta. Może dziecko boi się, że zostanie wyśmiane? Ja mam tak, że nie lubię czytać przed grupą, ale mówić mogę i to całkiem płynnie.
Co do reszty- paranoja.
Pozdrawiam

JiminChimChim

Po to właśnie jest czytanie na forum klasy, żeby jak najszybciej się z tym oswoić i w przyszłości zminimalizować ryzyko fobii.

KlaraBarbara

Jako osoba która aż do liceum bała się czytania na głos i prezentowania czegokolwiek na forum klasy absolutnie popieram JiminChimChim.

Pielgrzym

Jako osoba, która przez 22 lata ma z tym problem, uważam że czasem warto odpuścić. I nic mi nigdy nie pomogło łącznie z terapią. Nie lubię, czuję się nieswojo wtedy i tyle. I w niczym mi to nie przeszkadza, nie każdy musi być dobrym mówcą by np studiować :)
Pozdrawiam

JiminChimChim

Wiesz, tu nie chodzi o bycie mówcą, ale o walkę ze słabościami. Gdy jest się dzieckiem, które dopiero się kształtuje, łatwiej pokonać lęki. Tobie to nie pomogło i okej, zdarza się. Jednak większość dzieci ma inne doświadczenia. Nie bez powodu pływanie, pisanie czy jazda na rowerze to umiejętności, które opanowujemy za dziecka. Jest nam wtedy po prostu łatwiej. A im jesteśmy starsi, tym trudniej, bo mamy już inny poziom świadomości, zdajemy sobie sprawę z różnych niebezpieczeństw, no i mózg już tak chętnie nie przyswaja nowych informacji. Drugą sprawą jest też znalezienie osób, którym zaufamy i spróbujemy przed nimi. Ja moją wychowawczynię kochałam, klasa też była dość w porządku. Gdy poszłam do 1 klasy bałam się dzieci. Hałasu. Tego chaosu na lekcjach. W ogóle się nie odzywałam, mimo, że w domu gadałam ciągle. Ale nauczycielka stopniowo angażowała mnie w różne rzeczy, pomagała stać się częścią grupy i ostatecznie skończyłam jako etatowa recytatorka wierszy przed całą szkołą. Jasne, to było trudne i mocno walczyłam ze sobą i dzięki temu nie muszę mieć terapii, a na rozmowach o pracę umiałam nawet być błyskotliwa.
Dlatego właśnie uważam, że po to to wszystko jest w szkole. Żebyśmy potrafili wejść z hukiem w dorosłe życie, dawać sobie radę, a nie żebyśmy mieli stany lękowe na samą myśl o samodzielności. Terapia jest okej, ale ile czasu musi upłynąć, zanim da efekty. O ile w ogóle...

Pielgrzym

Ja się ogólnie z Tobą zgadzam :) ale po prostu po co męczyć kogoś czymś z czym sobie nie radzi? Nigdy nie uciekam od wystąpień publicznych, ale gdy staje przed grupą od razu się jąkam. Mam za to świetną pamięć i dobrze się uczę. W moim komentarzu chodziło mi o to, że czasami warto dać dziecku spokój, bo nic mu nie pomoże.
Pozdrawiam

Pielgrzym

I wydaje mi się, że tu nie chodzi o samodzielność. Bycie dobrym mówcą można różnie interpretowac. Ja nie mówię przed grupą bo się boję, ale za to umiem rozmawiać z ludźmi, nie mam problemów z załatwianiem spraw czy rozmowami o pracę i niestety umiem się kłócić i walczyć o swoje :)
Pozdrawiam

JiminChimChim

Z jednej strony pewnie, że można mu dać spokój, ale z drugiej co wtedy z dalszą nauką? Tzn. prezentacje itp. są częste w szkole. Jakoś trzeba to przejść. A znowu specjalne traktowanie też nie jest fair... To jest ogólnie trudny temat i chyba nie ma dobrego rozwiązania.

Pielgrzym

No nie ma. Ja jak miałam mówić wiersz przed klasą to prosiłam o jedynkę i po lekcji poprawialam na 5. Na studiach jakoś to racjonalizuje więc nie jest źle. Dużo zależy od nauczycieli i rodziców :)
Pozdrawiam

matriarchat

Ja się zgadzam z Pielgrzymem. Przez wiele lat miałam wadę wymowy, która zniechęcała mnie do wystąpień na forum klasy. Niby klasę miałam w porządku, ale zawsze się zdarzały jakieś pojedyncze dzbany, które żałośnie "dowcipkowały" w moją stronę. Oprócz recytacji wierszy były jeszcze odpowiedzi ustne. Nauczyciele mogliby sobie spokojnie darować takie formy sprawdzania wiedzy, zwłaszcza u dzieciaków, które chodzą do podstawówki - one będą miały jeszcze czas na stresowanie się w swoim życiu.

aceofspades

W dzieciństwie też się wstydziłam czytać/mówić przed ludźmi, nikt mi jednak nie odpuszczał i teraz jestem im bardzo za to wdzięczna. Nie dlatego, że się oswoiłam, bo się nie oswoiłam, nadal mam ogromny problem z wypowiadaniem się przed większą grupą osób (powiedzieć powiem, ale strasznie trzęsą mi się przy tym ręce, więc odpada czytanie z kartki, zawsze uczę się wszystkiego na pamięć;)), ale dlatego, że w dorosłym życiu sama sobie nigdy niczego nie odpuszczam. Nawet jeśli się przy czymś bardzo stresuję, to i
tak to zrobię, mam zresztą przy tym większą motywację, by nie dać za wygraną, a potem satysfakcja jest podwójna.

Zobacz więcej odpowiedzi (4)
Nakretka Odpowiedz

I to jest właśnie duzy problem naszych czasów... Zbyt ambitne mamuśki zapisują swoje dzieci na tysiąc różnych zajęć dodatkowych, w efekcie czego dziecko nie ma czasu ani siły na odrobienie zwykłej pracy domowej z zajęć obowiązkowych, czy też na zabawę i odpoczynek... na dzieciństwo... A mamusie zamiast poszukać problemu w zbyt dużej ilości zajęć dziecka, szukają go w sposobie nauczania lub samym nauczycielu; same odrabiają za dziecko zadanie domowe, czym strasznie je krzywdzą i rujnują jego ideę... W efekcie dziecko umie tańczyć, spiewac, grać na skrzypcach i pianinie, ale wszystkiego po trochu i niczego dobrze, a do tego nie potrafi liczyć ani czytać, bo na podstawowe lekcje brakuje czasu i siły...

Zobacz więcej komentarzy (1)
Dodaj anonimowe wyznanie