#zFQKZ
W gościach jedzenie jest zawsze takie smaczne. Rzadko jem na mieście, bo nie mam na to pieniędzy, ale też zawsze mi ono smakuje. U znajomych obiady są pyszne, a u mnie zawsze wszystkie potrawy są takie słabe. Nie wiem, co to powoduje.
Mieszkam na wsi i żyję w biednym domu. Niestety, ale moich rodziców stać na palenie dwóch paczek papierosów i picia kilku piw dziennie, a na kupno dobrych składników już nie bardzo. W lodówce zawsze jest najtańsza margaryna, smalec, chleby mrożone i dużo mięsa. Kiedyś myślałam, że jest u nas niedobre jedzenie, bo są najtańsze, stare składniki. Ale później zaczęłam sama gotować i staram się przemycać trochę lepsze składniki. Jedzenie jest dalej niedobre. Wstyd mi za to, wstyd mi zaprosić gości i poczęstować ich czymś takim.
U mnie to jedzenie wygląda zawsze tak brudno, nieładnie. Zawsze tak było i myślałam że to wina gotowania mojej mamy. Potem sama zaczęłam robić wszystko według sprawdzonych przepisów, ale efekt nie zmienił się. Jedzenie jest niedobre, wygląda tak brzydko i tłusto i smakuje jeszcze gorzej. Moja kuchnia jest sama w sobie ohydna. Staram się sprzątać, ale domownicy zaraz bałaganią. Wszędzie są klejące się ceraty i blaty. Ścieram ile mogę. Kuchenka gazowa też już jest stara, ale daje radę. Nigdy nic mi nie wyszło do jedzenia. Po prostu nie smakuje mi u mnie. U znajomych gotowałam z koleżanką i wyszło dobre. Mam wrażenie, że moje życie jest brudne. Wszędzie mam tylko najtańsze produkty. Nie mam żadnych porządnych kosmetyków tylko najtańszy żel - dla całej rodziny. Nikt nie używa żelu do higieny intymnej, nici dentystycznej - sama kupuję i słucham później, że wydziwiam. Zwierzęta karmione są tłustymi resztkami z obiadu, kotletami, chlebem. Próbuję działać i tylko spotykam się z pretensjami. Nigdy nie mogę kupić sobie fajnych ubrań, jakie mi się podobają, bo „wydziwiam”. Przeważnie noszę po siostrze, staram się szukać w lumpeksach. Nie mam pieniędzy na życie towarzyskie. Kiedy proszę o pieniądze na zakup świeżej bielizny, słyszę odmowę, bo „wydziwiam”. Moja obecna jest stara, za mała, wytarta. Jeśli staram się cokolwiek zrobić w tym domu, nikt tego nie zauważa albo krzyczy, że „wydziwiam”. Cały czas słyszę ten tekst. Czuję się przez to wszystko tak brudno...
Rodzice wydziwiaja z tymi fajkami to i smaku nie było. Wiesz czego nie znalazłem w wyznaniu? Nic o przyprawach. Smak potrawy w dużym stopniu zależy od przypraw, nie tylko jakości składników.
jest mnostwo potraw z cyklu "brzydkie, ale dobre", np. curry wyglada jak kupa z ryzem, a jest pyszne ;)
moze to kwestia przypraw?
a sytuacje z domu mozesz gdzies zglosic, do mopsu, mopru, moze jak rodzice dostana kuratora to sie troche ogarna? nawet dom dziecka jest lepszy niz patola
bo tak, chlanie codziennie i wydawanie hajsu na fajki zamiast dobre jedzenie to jest patologia
Haha to jest znak firmowy moich wypieków. Choćbym nie wiem jak się starała, moje ciasta są brzydkie. Na szczęście potrafię się z tego śmiać i np. w święta zgadywalismy, co przedstawiają kształty moich pierniczków (straszne mi wyszły kulfony, mimo, że korzystałam z profesjonalnych foremek). Dobrze, że przynajmniej wszystkim smakują.
Esza, to może być spowodowane źle wymieszanymi składnikami/za mocno wymieszanymi składnikami lub niedokładnymi proporcjami składników. A może twój piekarnik grzeje mocniej w niektórych miejscach?
Według mnie wszystko da się ładnie podać, jeju curry naprawdę może wyglądać pięknie.
@Hvafaen
Bardzo prawdopodobny jest po prostu brak talentu do dekoracji i wyczucia, jak należy to zrobić. Talent do gotowania/pieczenia nie musi iść w parze z umiejętnością dekorowania czy też odmierzania składników, żeby np. babeczki nie miały dziwnych wypustek ;)
@MalinowyCukier nienawidze jak ludzie piszą jeju, w wypowiedziach brzmi to debilnie i nieudolnie a w pisaniu to jak znak wodny dla żałosnych i słabych osobników.
Dekorowanie to co innego. Tu chodzi o równe biszkopty, serniki itd.
Może być też i tak, że w brudzie Ci nie smakuje. Taka się twoim rodzicom trafiła estetka. Pielęgnuj w sobie tę cechę. W końcu będziesz kiedyś żyć tak jak lubisz. Mnie herbata smakuje wyłącznie z porcelany a wino z kieliszka, im ładniejszy, tym wino smaczniejsze i wiem, że to wydziwianie, i że to jest tylko w mojej głowie.
Moze i wydziwianie, ale rozumiem.
Choc z winem...
Ja zawsze miałem tak, że zwykła cudza kanapka smakowała lepiej niż przygotowana własnoręcznie. Nie powstrzymuje mnie to od gotowania, bo muszę sam ogarniać swoje życie (mieszkam sam), ale jednak. Czemu czyjeś jedzenie jest jakieś takie lepsze?
Kars - podobno jest tak, że przygotowując sobie jedzenie przyzwyzajasz się do jego zapachu, dlatego jedzonko przygotowane przez kogoś innego smakuje lepiej xD
Zupełnie nie pamiętam gdzie o tym przeczytałam, więc równie dobrze może być to info z jakiegoś mema jak coś xD
Regina - aż muszę znaleźć jakieś badania naukowe na ten temat bo serio mnie to nurtuje
Jedzenie wchłania trochę smaku pojemnika, w którym się je podaje. Najłatwiej zaobserwować to pijąc herbatę z termosu - inaczej będzie smakować w kubeczku termosowym (tej nakrętce czy jak się to tam nazywa), inaczej w kubku plastikowym, a inaczej w szklance. Z winem to akurat prawdopodobnie autosugestia, ale teoretycznie lepsze kieliszki mogą być z inaczej domieszkowanego szkła lub zapewniać lepszy komfort chłodzenia/wietrzenia napoju (np. szkło mniej przewodzące ciepło, dzięki czemu trzymając za koniec nóżki nie ogrzewamy schłodzonego białego wina).
@Kars - a mnie akurat bardziej smakuje jedzenie, które sam przygotowałem :P
Nawet najlepszy szampan podany w brudnej szklance bedzie smakowal jak Sowietskoje Iggriskoje. Czlowiek je tez oczami i stąd to wrazenie. Brud zapachy potrafia zepsuc dobry posilek.
Zawsze mi serce pęka jak czytam takie historie. Dzieci mądrzejsze od rodziców, spostrzegawcze, twórcze i niegodzące się na przeciętność, odbierające świat zmysłowo męczą się w takiej prymitywnej szarzyźnie. Autorko, wydziwiaj ile wlezie, nawet jakby mieli Ci przekleić łatkę roszczeniowej, zachłannej marudy to lepsza taka łatka niż zblazowanego brudasa z dwiema lewymi rekami. Zawsze chciej od życia więcej i idź po to sama, jak Ci gdzieś źle to idź gdzieś indziej. Za pare lat wyprowadzisz się z domu i będziesz mogła rozpocząć organizowanie przestrzeni po swojemu- od ulubionych kwiatów w wazonie na czystym stole na początek bo być może własny dom na koniec. Tylko pracuj nad tym i nie daj się zrównać z ziemią.
To chyba ta sama autorka, która porównywała się do innyvh znajomych, że mają ładniejsze domy, ubrania i psy.
Na to wygląda. Ten sam bezładny styl
Eko mialam wrazenie po pierwszych zdaniach, ze ja to juz czytałam hmm
Styl ten sam, przekaz też, treść zmieniona.
moze macie Teflon bez teflonu lub aluminiowe garnki to zmienia smak…
Jedyna pozytywna rzecz- nie będziesz powielać tej patologii i odpoczniesz sobie, gdy się wyprowadzisz.
Przykro mi, że znajdujesz się w takiej sytuacji. Starasz się coś zmienić na lepsze, ale spotykasz się z oporem i niechęcią. Mam nadzieję, że wystarczy ci chęci i siły, abyś kiedyś mogła żyć po swojemu, bez poczucia bycia brudną czy gorszą. Jesteś wyjątkowa, nie poddajesz się mimo niechęci ze strony rodziny.
ten tekst o brudzie to jakaś klamra kompozycyjna? Bo chyba niezbyt udana