#zPh4w

Maciek (imię zmienione), szczęśliwy mąż i ojciec.

Niestety jego żona zostawia go dla innego i zabiera mu synka. Maciek nie wie co ma ze sobą zrobić. Do akcji wkracza jego mama, dzwoniąc do siostry Maćka:
- Hej, no wiesz o Maćku? Biedny chłopak... Tak pomyślałam, może oddacie mu waszego synka, w końcu jest chrzestnym, będzie dla niego jak ojciec, a wy zawsze możecie mieć drugie dziecko, przynajmniej Maciek nie będzie samotny...

Brak komentarza.
Florencja Odpowiedz

Mojej mamy jeden z braci był w taki sposób "oddany na wychowanie". "Wzięła" go siostra mojej babci, która nie mogła mieć dzieci. W okolicach, w których żyła moja mama była to powszechna praktyka. Zaznaczam, że było to ponad 50 lat temu.

Novara

Kilkadziesiąt/kilkaset lat temu to zdarzało się i to dość często, że gdy biedniejsza rodzina nie miała możliwości wychować swoich dzieci, to przekazywała syna/córkę na wychowanie jakimś bogatszym krewnym, albo gdy np. krewny był krawcem, to oddawało się syna pod opiekę, by przyuczył się do fachu.

Dodaj anonimowe wyznanie