Gdy byłam mała, to lubiłam rysować po asfalcie kredą. Nie zawsze miałam ją ze sobą, ale zawsze znalazł się jakiś kamień, który godnie ją zastępował. Niektóre sprawdzały się lepiej lub gorzej. Były między innymi białe kamyczki, które do rysowania się nie nadawały i kruszyły się pod naciskiem. Czasem w środku były ciemniejsze.
Dopiero po latach zorientowałam się, że były to zeschnięte psie odchody.
Dodaj anonimowe wyznanie
A ja w dzieciństwie z kolegami bawiłem się w piaskownicy i czasami ktoś dogrzebał się do gliny i używał jej jako budulca. Później się dowiedziałem, że to były kocie kupy.
zniszczyles moje dziecinstwo
Nie wszystko było kupą, na pewno była tam glina
Protip dla tych, którzy chcieliby sobie jeszcze w życiu pogrzebać: rozgrzebana glina nie śmierdzi, kocia kupa - tak.
Tylko, że kocia kupa nawet w piasku śmierdzi więc można było to trochę odczuć przy zgniataniu lub nawet jej chwyceniu
Przypomniała mi się moja fobia z dzieciństwa: pomylić się przy wybieraniu kamyczka i zacząć rysować psią kupą x
Oj tam, oj tam...
W Afryce ludzie budują całe chaty z zaschniętego gówna oraz nim palą w piecu.
Dary natury możemy wykorzystać na różne sposoby.
@piasta tu nie chodzi o fakt, że się nie nadaje, a o to, że nie ma się co brzydzić tym, że kiedyś coś takiego miało się w rękach...
Pokój pełen światła
opustoszał
Narysowałem znów kurtyny
I pozbyłem się wszelkich wątpliwości
Znów ty???
TeamAnonimowe to nie tytuł! Grasz dalej?
@GuessTheSong po co tak Spanish,
@GuessTheSong spamisz *
To nie tytuł! introwertyzm grasz dalej?