#ziuKV
Kilka lat temu, gdy jeszcze chodziłem do liceum, szkoła organizowała dzień sportu. Każdy mógł przyjść w jakiejś klubowej koszulce. Oczywiście ja pognałem do szkoły w śnieżnobiałej koszulce Realu.
Idę sobie z kolegami korytarzem i widzę dziewczynę, która też ma koszulkę tego klubu. Nie znałem jej, ale kojarzyłem z widzenia. Dla zabawy, żeby rozśmieszyć kolegów, podszedłem do niej, uklęknąłem i powiedziałem "wyjdziesz za mnie?". Zaśmiała się i powiedziała, że tak. Na korytarzu była niezła beka z mojego wyczynu. Ale jakoś do końca liceum nie gadaliśmy ze sobą więcej.
Skończyłem liceum. Poszedłem na studia. Na drugim roku studiów do mieszkania, które wynajmowałem ze znajomymi, wprowadziła się właśnie dziewczyna od śnieżnobiałej koszulki. Zaczęliśmy rozmawiać i spotykać się ze sobą...
W zeszłym roku znowu jej się oświadczyłem. Powiedziała tylko, że przecież już raz się zgodziła, to po co drugi raz pytam.
Więc chłopaki, uważajcie na żarty :)
Pewnie jest dobra w "gałę" :)
Gościu, zgiń przepadnij i przestań się tu panoszyć.