#zrHoC

Moja siostra zawsze była czarną owcą w rodzinie. Nie skończyła nawet liceum, pierwsze dziecko urodziła mając 17 lat, jej jedynym sensem życia było upijanie się w klubach, plotki z koleżankami czy podrywanie sebixów. Myślę, że można by ją było określić mianem typowej Karyny. W wieku 22 lat dorobiła się trójki dzieci, każde z innym facetem (ona nawet sama nie wie z kim, wiec nikt alimentów nie płacił), wynajmowała kawalerkę oraz notorycznie wyłudzała od rodziny pieniądze. Niby na dzieci, ale nie raz wychodziło na jaw, że wydała na kosmetyczkę, buty czy imprezę z jakimś Sebą. Dlatego tez cala rodzina, łącznie ze mną, dość szybko się od niej odcięła. Była bardzo toksyczną osobą. Wszelkie próby naprawienia relacji kończyły się wielkimi kłótniami i nic dobrego nie przynosiły.

Pewnego dnia zadzwonili do mnie rodzice. Moja siostra zginęła w wypadku samochodowym. Mimo naszych relacji, byłam załamana, w końcu cały czas była moją siostrą. Zanim zdążyłam się uspokoić, rodzice oznajmili, że w takiej sytuacji ja mam zająć się jej dziećmi, bo oni już za starzy, chorzy i nie dadzą rady. Myślałam, że to żart. Jestem typową biedną studentką, mieszkającą w akademiku, która ze względu na trudne studia i pracę czasem nawet nie ma czasu się umyć. Poza tym ja wcale nie chcę tych dzieci, widziałam je zaledwie kilka razy, są dla mnie zupełnie obce. I gdzie bym miała je w ogóle trzymać? W szafie w moim pokoju? Za co je karmić, skoro sama żyję na zupach w proszku?

Rodzice stwierdzili, że jestem podła, bez serca i nie chcę pomoc niewinnym dzieciom.

Ale czy ja jestem winna? Mam rzucać studia i zostać opiekunką oraz kurą domową dla obcych mi dzieci? Zniszczyć całe swoje życie, wszelkie plany, marzenia, bo dzieci nie są niczemu winne? Do rodziców nic nie dotarło, nie mam serca i już. Mimo tego rozumiem, że sami nie mogą ich wziąć, mama jest bardzo schorowana, tata podobnie. Dlatego powiedziałam, że skoro nikt z nas nie ma warunków, to dzieci muszą trafić do domu dziecka. To z pewnością będzie dla nich złe, ale ja nie chcę się dla nich poświęcać. Wiem, że są rodziną, ale jak już mówiłam - dla mnie są obce, nie darzę ich jakimiś uczuciami, wiem o nich jedynie tyle, jak mają na imię. I nie zamierzam rujnować swojego życia dla nich. Przez co oczywiście jestem podła, bez serca i uczuć, bo przecież co tam moje życie, najważniejsze biedne dzieci.

Jakiś czas temu trafiły do domu dziecka, a rodzice nadal się do mnie nie odzywają.
DzieckoRosemarry Odpowiedz

Kolejni nienormalni. Nieno ja nie mogę, ale ty już możesz. Te dzieci by cię zrujnowały. Finansowo, psychicznie i życiowo. Dobra decyzja, a asertywność rzadko wiąże się z aprobata otoczenia.

ToTaPostrzelona

Finansowo może niekoniecznie, bo mogła by zostać dla nich rodziną zastępczą-czyli dostawać na każde jakieś 1000 zł miesięcznie, natomiast inna sprawa jest, że pewnie nawet nie mogłaby zostać taką rodziną choćby chciała, bo-jak sama zauważyła-nie ma warunków do wychowywania takich dzieci, więc nikt by ją taką rodziną dla tych dzieci nie ustanowił :P

DzieckoRosemarry

3 k przy trójce dzieci to nie aż tak dużo....

CzepliwyMisiek

@totapostrzelona To rodzina z krwi i kości może zostać "rodziną zastępczą"?

Feniks06

Czy dobra decyzja? Bo ja wiem?

Jest to mega trudna sytuacja w jakiej znalazła się autorka. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że jest to sytuacja w której nie ma możliwości podjąć dobrej decyzji bo każda będzie zła.

Ile lat mają dzieci? Najstarsze minimum 5. Może więcej bo nie wiemy kiedy zginęła siostra. Niestety takie nieszczęścia zdarzają się w życiu... ludzie mają wypadki, tracą sprawność, umierają, są miliony sytuacji. Tutaj autorkę i jej rodziców spotkała tragedia w postaci śmierci córki. To jaka była nie ma znaczenia bo liczą się skutki jakie to za sobą pociągnęło. Oczywiście prawo dopuszcza to, że dzieci trafią do domów dziecka albo rodzin zastępczych.

Jednak tak światopoglądowo i po ludzku myślę sobie tak. Te dzeciaki nie mają w tej chwili nikogo oprócz siebie samych i Was na tym świecie. Na pewno też są przerażone całą sytuacją i tym co teraz będzie. Mimo wszystko jesteście dla nich jedyną żyjącą rodziną pomimo tego, że wasze relacje były skąpe. Możliwe, że zostaną w domu dziecka rozdzielone. Wiem, że to wywraca wasze życia do góry nogami i zmienia absolutnie wszystko. Rozumiem też Twoje przerażenie i niechęć. Tak samo Twoich rodziców. Dzieci też staram się zrozumieć bo pewnie nie chciałbym dorastać ze świadomością, że jestem sierotą a jedyna rodzina jaką mam się na mnie wypięła skoro nic złego w życiu im nie zrobiłem. Te dzieci są ofiarami wypadku tak samo jak Wy. Zginęła im matka a Wam siostra/córka. Różnica pomiędzy Wami polega na tym, że te dzieciaki nie mają nic do powiedzenia i są skazane na decyzje innych. Nic na to nie poradzą. Wy natomiast wybór posiadacie i możecie zadecydować o ich losie. Możecie zdecydować czy będziecie również ofiarami tego wypadku czy z tego wyjdziecie bez uszczerbku i o sprawie zapomnicie. Czy przyjęcie tych dzieci będzie poświęceniem? Tak... zapewne tak bo zmieni to wasze życia. Czy powinniście ich przyjąć? To już pozostawiam waszej ocenie moralnej.

Feniks06

Natomiast gratuluje anonimowym autorytetem, którzy za swej klawiatury i ekranu potrafią w 15 sekund stwierdzić z pełnym przekonaniem "Dobrze zrobiłaś", "Brawo autorko"

DownZpiekla

@Feniks06 Oh, no wzruszajace. Tylko tutaj nie ma mozliwosci na zasadzie "a bedzie troszke ciezej, ale przyjme dzieci". Jesli autorka mialaby wziac te dzieci, musialaby pewnie zostawic studia, pracowac calymi dniami, zeby bylo ja stac na jakies mieszkanie i ubogie zycie. W dodatku sama mowi, ze tego nie chce. Dlaczego ma sie poswiecac? Bo dzieci sa biedne? Mnostwo jest biednych dzieci i jakos nie widze tu komentarzy ludzi, ktorzy takie adoptowali. Ja bedac na miejscu autorki, chocbym miala i wille z basenem to bym tych dzieci nie wziela. Nie chcialabym poswiecac swojego zycia dla kogos, o kim wiem tylko tyle, jak ma na imie.

Feniks06

@downzpiekla ciężko z Tobą rozmawiać skoro nie czytasz komentarza na który odpisujesz. Ja nigdzie nie napisałem że autorka ma przyjąć dzieci.

DownZpiekla

@Feniks06 Ale przedstawiasz przyjecie dzieci jako powinnosc, cos co wypada zrobic. Wiec na jedno wychodzi.

Feniks06

Przedstawiam dzieci jako największe ofiary tego wypadku. To jest fakt I naprawdę ciężko mi sobie wyobrazić by można było z tym dyskutować.

Czy powinno się dzieci przyjąć to już kwestia światopoglądu i poczucia moralności każdej jednej osoby. To nie jest kwestia tego co wypada a co nie. W mojej ocenie jest to bardzo trudna sytuacja w której nie da się podjąć dobrej decyzji co napisałem na poczatku ale to olałaś. Uważam natomiast ze od rodziny która Ci nic złego nie zrobiła nie powinno się odwracać. Jeśli nie można w najtrudniejszych sytuacjach liczyć nawet na rodzinę to nie można już liczyć na nikogo. A ja w takim świecie nie chce żyć. To jest mój światopogląd.

DownZpiekla

@Feniks06 Co rozumiesz poprzez odwracanie sie od rodziny? I dlaczego uwazasz rodzine jako priorytet? Wiezy krwi niczego nie uwarunkowuja. Co z tego, ze dzieci nic zlego nie zrobily, to jest brutalne, ale autorka moze zwyczajnie nie chciec sie z nimi nawet widywac, bo nie czuje takiej potrzeby. I ja nie uwazam, ze to cos zlego.

Zobacz więcej odpowiedzi (3)
MrPi Odpowiedz

Dobrze zrobiłaś autorko!

doznudzenia Odpowiedz

Rodzice jacys mocno powaleni w glowe. Jezeli juz to oni powinni wziac te dzieci, bo to oni sa odpowiedzialni za wychowanie corki tak, a nie inaczej. Poza tym te dzieci maja ojcow (wiem: nieznanych, ale to wina siostry i rodzicow, ze nie dopilnowali ustalenia ojcostwa).
Podjelas dobra decyzje i nie miej wyrzutow sumienia.

SpiritOfTheForest Odpowiedz

Może w końcu dotrze do nich słuszność Twojej decyzji, gdy emocje opadną.

pXIX Odpowiedz

Biedne dzieci, ale nie chcę wyobrażać sobie efektów podjęcia innej decyzji. Przynajmniej z Twojej strony. Niemniej- RODZICE?- pożal się borze. Jeszcze rozumiem - bierzemy dzieci, a Ty nam pomagaj, ale żeby "nie nasze, ale TY masz wziąć"!?! Ludzie! O.O

crimsoneye Odpowiedz

A jak Twoi rodzice wyobrażali sobie, że utrzymasz te dzieci? Przy jednym dziecku są wydatki, a co dopiero przy 3. Z jednej strony mogę zrozumieć rozumowanie rodziców, jest pewnie nieco staroświeckie i seksistowskie, że kobieta, młoda, to może się zająć dziećmi, bo to może i jej rola. Ale zapominają chyba, że wzięcie dzieci pod swoje skrzydła to jedno, ale zapewnienie finansowej stabilizacji to drugie. Z DD zawsze może je ktoś zaadoptować przecież.

Luzaq

Z 1000+ oczywiscie

Luna2 Odpowiedz

Tak. Zapierdalaj jak robot by pogodzić pracę, studia i jeszcze obce dla Cienie dzieci. Zrobiłeś słusznie i daj im czas. Zrozumieją.

LadyS Odpowiedz

Nawet się nie spodziewałam, ze mogliby wpaść na coś takiego.. podjełaś jedyną słuszną decyzję.

Softkitty1 Odpowiedz

Nawet gdybys chciała to nikt by ci tych dzieci nie dal ze względu na brak warunków : mieszkania, stałego dochodu, stałej pracy. Twoja decyzje rozumiem. 3 dzieci nawet gdybys miala ogromny majątek to wyzwanie. Trzeba miec chęć, cierpliwość i jakas chocby sympatie do tych dzieci. Do tego nie da sie zmusić. Dla nich teraz byłaby najlepsza adopcja lub rodzina zastępcza ale przez rozsadnych, stabilnych ludzi.

Szamane Odpowiedz

Twoja postawa jest jak najbardziej prawidłowa, a rodzicami nie ma co się przejmować, są głupi to trudno :D

Zobacz więcej komentarzy (16)
Dodaj anonimowe wyznanie