#2vSl6
szlag mnie trafia po prostu. Są sytuacje typu. "Po co ty codziennie kąpiesz dziecko? Tylko wodę wylewasz, a droga, a no tak, ty miastowa, to pieniądze masz!".
Komentarze na temat tego, że na wsi to bieda i nie ma kasy na nic, a ja w mieście nic nie robię i kasy mam jak lodu. OK, nie ukrywam, że żyje mi się dobrze, ale sama na wszystko zapracowałam. Po nocach pracowałam, a w dzień studiowałam. Rodziców nie było stać, aby mnie utrzymywać na studiach. Miałam wybór zapierda**** i uczyć się, albo jak reszta mojej rodziny po liceum iść do hali do roboty i popijać wieczorami piwo.
Kolejna sprawa to komentowanie statusu finansowego mojego męża, który pracuje jako koordynator dużych projektów. No i również zarabia sporo. "Znalazła sobie bogatego faceta i wywyższa się". Wszyscy wiedzą, że poznałam go w liceum. Razem wyjechaliśmy na studia i razem nie mieliśmy nic na początku naszej wspólnej drogi. To że teraz stać nas na wakacje za granicą to tylko i wyłącznie nasza zasługa i tylko nasza sprawa. Większość takich rzeczy zlewam, ale gdy rodzinka uderza w moje dziecko, to naprawdę boli. Święta, uroczystości rodzinne itp. są świetnym pretekstem do tego aby pokazać, że mój synek nie pasuje do reszty. Dlaczego nie pasuje? Bo rodzice mają kasę, a on na pewno nie wie co to praca i ma wszystko co chce. Kurde, on ma 2 lata i w ogóle nie rozumie tych sztucznych podziałów, lubi swoich kuzynów, a oni lubią go. To dorośli pokazują i uczą małe dzieci nienawiści do innych. Wszystko przez zwykłą zazdrość, a przecież każdy jest kowalem swojego losu.
troche asertywnosci?
nie pozwalaj sobie na takie gadlki, szczegolnie w stosunku do dziecka
Również pochodzę ze wsi i z czymś takim się nie spotykam. Wieś wsi nie równa.
po co jeszcze jeździsz do tych śmieci na wsi? srają ci na łeb, a ty udajesz, że kapelusz
Nie obrażaj jej rodziny.
to bydło, a nie rodzina
Ostatnio nie pamiętam gdzie, może tutaj lub na wyznajemy typu "miastowa to nawet nie wie jak krowa wygląda". Niekotrzy po prostu muszą pokazać wyższość, nawet z jakiś dziwnych i absurdalnych powodów
Zazdroszę to ja Tobie, że miałaś tyle siły i samozaparcia żeby tyle osiągnąć a u nich widze jedynie zawiść...
Każdy jest kowalem, ale los wynika z przekonań. Jak ktoś cały czas ma w głowie 'na wsi, u nas', to ten podział trzyma go jak w klatce. A schematy są wygodne. Nie robię, bo jestem ze wsi, to mi nie wyjdzie - i po co się wysilać?
Życzę szczęścia w życiu, dużo osiągnęliście własną pracą i to się ceni. Moja rodzinka również potrafi dać w kość tylko ze w innej sytuacji, niestety ciężko jest się tak odciąć, bo to mimo wszystko rodzina, której się nie wybiera. Mam nadzieje ze się uspokoją
Urodziłam się na wsi a w mieście mieszkam już jakieś sześć lat i nigdy się nie spotkałam z podobną sytuacją. To już nie te czasy gdzie ludzie ze wsi to tylko w polu robią, mają 10 krów i setkę kur czy czegoś podobnego.
Zawsze możesz mówić, że za cenę jednego piwa to i parę kąpieli można wziąć, a piwa sobie odmawiasz, żeby dziecko było czyste. Nic w sumie to nie wniesie, poza tym, że poczują się głupio. :D
Lepiej albo z nimi pogadaj, żeby przestali Cię w ten sposób traktować, albo zerwij z nimi kontakt, dla dobra synka. Na Twoim miejscu bałbym się, że to się nie skończy, a synek dorośnie i zacznie rozumieć.