#8ZtC3
Mój dziadek 80 lat ma już za sobą, był pokłócony na śmierć ze swoim zięciem. Właśnie, na śmierć.
Pewnego wieczoru, a dokładnie w dzień urodzin mojej babci, dziadek przyszedł do niej z wielkim bukietem czerwonych róż. Dziękował jej za 60 lat spędzonych razem, za jej miłość. Dokładnie tak, jakby widział ją ostatni raz.
Wszyscy znajomi babci zebrali się w pokoju gościnnym. Jedli, śmiali się. Dziadek też. W pewnym momencie dziadek stracił oddech. Jego serce stanęło. Umarł.
Babcia zaczęła krzyczeć, że nie żyje, umarł, nie ma go. Zięć, z którym dziadek był pokłócony, zleciał szybko z piętra do pokoju, w którym wszyscy przebywali. Nieoczekiwanie rzucił się na niego, ułożył go na podłodze i wyjął protezę. Zrobił mu masaż serca.
Dziadek odzyskał oddech. Dzisiaj chodził nawet po moim podwórku.
Dziękuję za dziadka, wujku.
Ach, bo jest różnica między takimi kłótniami, które trwają lata i ludzie nie wiedzą już nawet czemu, a szczerą nienawiścią. Często w takich rodzinnych przypadkach właśnie jakiś wypadek je rozwiązuje, o ile nie jest to jakaś kosmicznie trudna sprawa.
Świat jest pełen nienawiści! Wszędzie pełno krwi, dookoła tylko płacz, lament, wściekłość i nienawiść.
Na szczęście okres mojej żony powinien się jutro skończyć.
Uwielbiam twoje komentarze😊
@mamatofika a ja twoj nick 😀
Łącze się z nią w bólu.
Kup jej czekoladę, powinno (chyba) pomóc :)
Jest chyba róznica pomiędzy kłótnią (nawet ostrą) a pozwoleniu komuś umrzec ale ok
Istnieje
A co z ich obecnymi relacjami?
Nieudzielenie pomocy jest karalne. Każdy normalny człowiek udzieliłby jej również wrogowi, bo tego po prostu wymaga etyka, ale również i prawo.
Fakt, jest karalne. Ale znam sytuację, w której mężczyzna wpadł do rowu autem, uderzając w wjazdowy (murek? czy jak to się nazywa-mniejsza o to). Facet nieprzytomny, pasażer go z auta wyciągał. A baba (właścicielka podjazdu) przyszła dwa dni później do sprawcy i zarządzała wypłaty odszkodowania bo jej "kamyczki sejczaka uszkodziły". Ale pomoc nie było komu ...
Wzruszyłam się 😏
"Jego serce stanęło. Umarł."
Skoro dało się go odratować to nie umarł, tylko stracił przytomność ;)
Umarł. To ze reanimacja pomogła, nie znaczy ze przeżyłby bez pomocy
@HenrykGarncarz mimo wszystko nie umarł, tylko stanęło mu serce/stracił oddech.
Gdyby umarł to i z reanimacją by się go nie dało odratować
Ani nie umarł ani nie stracił przytomności. Miał NZK.
A zjawisko śmierci klinicznej?
Bo bez wroga życie traci sens.
Przeczytałem początek i wydawało mi się że wujek coś sypnie dziadkowie.