#NTWlD

Dostałem zaproszenie na studniówkę od pewnej dziewczyny. Zbytnio się nie ucieszyłem, bo to koleżanka z podstawówki, kiedyś mieliśmy dobry kontakt, ale wraz z liceum przeszło. Dodam jeszcze, że dziewczyna do zbytnio pięknych nie należała. Dlatego też jej odmówiłem.

Kilka dni po tym dowiedziałem się od znajomych, że innych kumpli ze starej klasy też pytała, ale wszyscy odmówili jej z tego samego powodu. Gdy tak chłopaki zaczęli się z niej podśmiewać, to do naszego grona przyszedł mój wieloletni przyjaciel, zaciekawiony o kim mówią, to mu powiedziałem. Jego mina od razu spoważniała i jak przyszedł, tak wyszedł. Nikt się tym zbytnio nie przejął prócz mnie, bo go znam i wiem, kiedy coś go mocno dotknęło.

Wyszedłem za nim i spytałem o co chodzi. A on mi odparł, że to jest jego sąsiadka, ich domy są praktycznie naprzeciw siebie, a jego rodzice są przyjaciółmi jej rodziców. Powiedział, że dziewczyna jest w trakcie walki z nowotworem i to jest właśnie powód, dlaczego pyta ludzi ze starej klasy o towarzystwo na tej imprezie, bo nie chce, by ktoś wiedział o jej chorobie i co chwilę podczas tej jednej nocy pytał jak się czuje. Zrobiło mi się strasznie głupio, że oceniłem ją przez pryzmat aktualnego wyglądu, mimo że kiedyś fajnie nam się rozmawiało.

Tej samej nocy napisałem do niej, że jeśli dalej kogoś szuka, to chętnie jej potowarzyszę. Była bardzo zdziwiona, pewnie domyśliła się, że coś wiem lub pomyślała, że mam jakiś interes w tym.

Przed studniówką spotkaliśmy się z trzy razy, by wszystko obgadać, a przyjaciel powiedział mi o jej stanie zdrowia trochę więcej, w razie gdyby coś się miało zdarzyć.
Podjechałem pod nią samochodem, czekam aż wyjdzie... i gdy ją ujrzałem, pomyślałem, że jest piękna. To było takie nagłe, trudne do zrozumienia. Na studniówce bawiliśmy się świetnie, a po imprezie czułem się jak zakochany szczeniak.

Spotykaliśmy się częściej, jednak ona ani razu nie powiedziała nic a nic o tym, że choruje, więc sam się przyznałem, że wiem. Zapytała "w takim razie po co wciąż ciągniesz tą znajomość? Ja i tak cierpię, ale to ty poczujesz stratę, a nie ja".

Tak stanąłem na swoim, że byliśmy razem 5 lat. Dziś byłem wraz z naszą 8-letnią córką na jej grobie i przypomniały mi się jej słowa na temat poczucia straty. Skubana miała rację, ale z niczego w życiu nie byłem bardziej dumny jak z tego, że postanowiłem pójść z nią na tę studniówkę.
Nalli Odpowiedz

Nigdy nie rozumiałam ludzi, którzy wiedząc że są śmiertelnie chorzy decydowali się na dziecko. To egoistyczne z ich strony, wiedząc że je szybko zostawią.

Agatulka

Ale czemu? Ludzie umierają i umierać będą i też zostawiają dzieci

Nalli

Ale umieranie w wieku około 30 lat nie jest czymś zwyczajnym dla ludzi. Chyba że ma się śmiertelna chorobę i nie najlepsze rokowania jak w tym przypadku (zakładając że wyznanie jest prawdziwe). W takim wypadku robienie dzieci, wiedząc że prawdopodobieństwo że się je osieroci bardzo szybko jest znacznie wyższe niż u innych i bardzo prawdopodobne, jest skrajnym egoizmem.

Esza

@ Nalli, niestety masz rację. Pewnie chciała w krótkim czasie przeżyć jak najwięcej życiowych etapów. Tylko dziecka nie powinno się traktować jako odhaczenie punktu życiowego planu. To drugi człowiek, któremu nie dane będzie zaznać matczynego ciepła.

ad13

Ale Ty wiesz czym jest prawdopodobieństwo? (Pytanie retoryczne.)

ad13

Solo 7 godz. temu
"prawdopodobieństwo nie obowiązuje"

Hahaa, no brawo, brawo. To może podasz jakąś definicję, zasadę, regułę, traktującą o tym kiedy obowiązuje, a kiedy nie ;o? Bo wiesz, prowadząc auto na trzeźwo, też można spowodować wypadek, po co więc zakazywać jazdy po pijaku, skoro prawdopodobieństwo nie obowiązuje :D

ad13

Solo 5 godz. temu
"No jeśli chodzi o śmiertelność, to nie obowiązuje."

1. Pytałam kto to stwierdził i na jakiej regule oparte jest to stwierdzenie. Bo jeżeli jest to wyłącznie Twoje zdanie i na Twoim "widzi mi się" oparte, to możesz je sobie schować, ponieważ nikt nie dał Ci prawa do ustalania obligatoryjnych zasad.

2. Gdyby faktycznie nie obowiązywało, to umieralność, szanse przeżycia, wyleczenia, efektywności leczenia danej choroby, nie byłyby szacowane procentowo, w oparciu o prawdopodobieństwo właśnie.

Solo 5 godz. temu
"Osobą chora na raka może go pokonać i żyć dłużej od osoby zdrowej"

1. Albo nie może i niestety póki co zdecydowanie częściej tak właśnie jest. Zależy jakie są rokowania, uwzględniające rodzaj choroby, stopień jej zaawansowania i możliwości leczenia. Można więc wiedzieć, że dana osoba przeżyje maksymalnie kilka lat, lub kilka miesięcy, jak też to, że nie ma szans na jej wyleczenie i pozostaje opieka paliatywna - to dokładnie definiuje pojęcie "choroba terminalna". I nie ma z rozsądkiem nic wspólnego szacowanie tego na zasadzie innej, niż stopień prawdopodobieństwa.

2. Osoba pijana może nie spowodować śmiertelnego wypadku prowadząc auto i w związku z tym żyć dłużej niż osoba trzeźwa, która prowadząc auto taki wypadek spowoduje.
Natomiast jeździć po pijaku nie wolno właśnie dlatego, że prawdopodobieństwo spowodowania takiego wypadku zdecydowanie rośnie - analogia jest oczywista, jeżeli jej nie chwytasz, to już tylko Twój problem.

ad13

Czym jest "nienacek"? :D

Solo 13 godz. temu
"Kierując się tą logiką nie powinniśmy mieć dzieci."

Kierując się Twoim jej brakiem, powinniśmy je sobie robić na potęgę, gdy istnieje wysokie ryzyko przekazania im poważnych wad i chorób genetycznych, bo prawdopodobieństwo "nie obowiązuje" i mogą urodzić się zdrowe (kij z tym, że to jak szóstka w totka), a dziecko bez obciążeń genetycznych, też przecież może kiedyś tam, na coś sobie zachorować.

Na całe szczęście, normalni ludzie, przy braku absolutnej pewności, kierują się prawdopodobieństwem, dającym obraz ryzyka, dlatego związki kazirodcze i płodzenie wsobniaków, nie są na ogół uznawane za postępowanie właściwe.

ad13

Ale o czym Ty bredzisz?? A, no tak, nie załapałeś, że to przykład analogiczny, nie bezpośrednie odniesienie do tematu wyznania... Brawo, naprawdę brawo :D

Masz jeszcze ten swój "nienacek", bo widzę, że nie ogarnąłeś też tego, że chodziło mi o błąd, który zrobiłeś -

"Znienacka zapisujemy łącznie, ponieważ jest to zrost, który niegdyś był połączeniem przyimkowym. Staropolskie znienacka występowało w zupełnie innej formie niż dziś. Bowiem znienacka było antytezą nadziei: nie + nadzk, a wraz z przedrostkowym z utworzyło znienadzka i oznaczało powoli, bez pośpiechu." (ortograf.pl)

Po raz drugi - skończ się kompromitować, bo szkoda to czytać.

ad13

"Kończę karmienie zakochanej we mnie atenciuszki."

Sorka, ale nie jarają mnie szczylki, które dopiero co wyjrzały matce spod spódnicy i próbują kozaczyć po internetach, robiąc z siebie durnia :)

ad13

Masz jeszcze ten swój "nienacek", bo widzę, że nie ogarnąłeś też tego, że chodziło mi o błąd, który zrobiłeś -

"Znienacka zapisujemy łącznie, ponieważ jest to zrost, który niegdyś był połączeniem przyimkowym. Staropolskie znienacka występowało w zupełnie innej formie niż dziś. Bowiem znienacka było antytezą nadziei: nie + nadzk, a wraz z przedrostkowym z utworzyło znienadzka i oznaczało powoli, bez pośpiechu."

I naprawdę skończ już bredzić, bo nawet nie jesteś w stanie załapać, że przykład analogiczny, to nie bezpośrednie odniesienie do tematu wyznania.

monstrancja Odpowiedz

No tak, znany motyw - brzydka dziewczyna o pięknym charakterze, najpierw zostaje odrzucona, potem „książę” przegląda na oczy i żyją długo i szczęśliwie. Tu dochodzi dramatyczny finał, ale z pozytywnym aspektem, w końcu chłopak okazuje się mieć szczerozłote serce. Mokry sen nastolatki, daję mocne 3/5.

Agatulka Odpowiedz

No ale to o tobie wcale dobrze nie świadczy że nagle jej zrobiłeś łaskę, szkoda że tym chłopakiem nie był twój kumpel, ty jesteś słaby. Przez pryzmat wyglądu nie pójdziesz z kimś bo tylko to jest ważne, mam nadzieję że jesteś wręcz bosski na takie opinie

nkp6

Ale jakby się zastanowić, to czemu miałby iść na imprezę z kimś, kto mu się nie podoba? Każdy ma swój gust i można nie mieć ochoty na spotkania z kimś, kto nie jest w naszym typie.
Nie ma co się oszukiwać, każdy patrzy najpierw na wygląd i na jego podstawie ocenia, czy jest zainteresowany daną osobą.

Agatulka

Ale to po co szedł z nią skoro nadal mu się nie podobała

nkp6

Podejrzewam, że tylko i wyłącznie dlatego, że było mu jej żal. Chłop dowiedział się, że zapraszała sporo osób i każdy odmówił, zlitował się. No, a litość spotęgowała informacja o chorobie.

Agatulka

No to jak patrzył na wygląd to trzeba było patrzeć na wygląd a nie stroić bohatera

Dita64 Odpowiedz

A to nie jest przypadkiem polska wersja książki Sparksa? :)

usmiechnietakobieta Odpowiedz

Ale tak serio to bardziej szanuję jak chłopak odmówi takiej prośbie niż ma robić wielką łaskę i sprawić, że się obie strony kiepsko bawią i jak najszybciej chcą zakończyć taką imprezę.

Waniliowabeza Odpowiedz

Czekaj, czekaj.... Po 5 latach razem, macie 8letnia corke? 🤔

TrocheSeksu

Czytanie ze zrozumieniem się kłania. Byli razem 5 lat. W tym czasie urodziła córkę i zmarła. Minęło kilka lat od jej śmierci a córka teraz ma 8 lat

Waniliowabeza

No tak, umkneło mi. Ona teraz ma 8 lat. Czlowiek czasem mysli nie o tym co trzeba

Lezepodkoldro Odpowiedz

Halo, halo!
A gdzie stara ekipa z anonimowych? Nikt nie napisze, ze to wyznanie już było? :)

TylkoNaChwilke

Bo było...

I tak sobie wspominam komentarze, które za pierwszym razem były sympatyczne i pełne wsparcia, a teraz jad wam z paszczy kapie... i tak jest przy prawie każdej odświeżonej historii.

Dodaj anonimowe wyznanie