#Nh4Zk
I wiadomo, rybki albo kupuje się martwe, albo żywe. Ja zawsze prosiłam o żywe, bo mogłam je sobie przez 1,5 - 2 dni pooglądać.
Rybki jak rybki, myślałam, że były brudne, a z racji tego, że chciałam zadowolić mamę, by ta nie musiała się martwić i nie ryczała po wszystkich jak co roku, postanowiłam pomóc. Wyobraźcie sobie miny rodzinki, jak oznajmiłam im, że umyłam rybki mydłem w kostce i polałam domestosem, by nie było żadnych bakterii i by można było to zjeść spokojnie i nie zarazić się pasożytami (wtedy myślałam, że pasożyty są na skórze, skoro ryby są brudne).
Rok później nie było rybek w wannie, już od paru lat kupujemy zabite na miejscu.
Gratuluję, wyznaniem o świętach wyprzedziłaś reklamę coca-coli :)
I cały Polsat :)
Na HOOP coli już widziałam wzmiankę o świętach :D
Styczeń, rok 2020
CORAZ BLIŻEJ ŚWIĘTA, CORAZ BLIŻEJ ŚWIĘTA!!!
No co Ty...? Mieszkam w Niemczech i tu te debile się prześcigają kto pierwszy jeszcze nawet Halloween nie było... Ale w Kiku mogę kupić sobie choinkę na święta... Za niedługo to na Wielkanoc bd sprzedawać na Bożego Narodzenia a na Bożego Narodzenia na Wielkanoc... A jak tak się przejdę na spacer to niektóre balkony są już poozdabiane... Powoli cała magia i wyjatkowoc prysnie...
Kilka dni temu widzialam świąteczną reklamę, więc raczej nie
Może wyznanie z poprzedniego roku??
No co Ty, w sklepach już są świąteczne rzeczy...
Selgros w połowie września już wysłał gazetkę świąteczną...
Kevin był w sierpniu ...
Wesołych świąt!!
biedne ryby D:
Biedny jest każdy karp, który ginie, żeby ktoś mógł go skonsumować 😞
Każda roślinka też:3
Rattler, między zwięrzeciem a rośliną jest jedna drubniutka różnica. Zwierze ma układ nerwowy a roślina nie. Układ nerwowy= czuje ból.
Czasem się zastanawiam czy roslinie jest obojętne to, że np ucinamy im gałęzie. Czy takie drzewo w jakiś sposób to "czuje".
Muszki owocówki też czują ból D:
Kiedyś na biologi, razem z nauczycielką dyskutowaliśmy sobie na ten temat. Będę miała o czym czytac, bo zapomniałam jakie wynioski z tego wyszły.
Ale jakie czyste!
@NiebieskiMotylek bo karp przyjął się jako tradycja świąteczna, a nie coś co je się na codzień. Po prostu ludziom (większości) kojarzy się on tylko i wylacznie ze świętami :)
Tak ja barszcz z uszkami. Przypuszczam, że tego też nie jecie na codzień
Ile rodzin, tyle zwyczajów. Ja po raz pierwszy zjadłam karpia na wigilii u teściów, w wieku 22 lat. W kręgach mojej rodziny nikt nie jadł tej ryby.
A rodzina mojego męża nie przyrządza klusków z makiem i łazanek, które bardzo go zdziwiły. ;)
Żal mi ryb polanych domestosem, nie mówiąc już o tym, że przez mydło pewnie się udusiły :(
Dokładnie. Rodzice powinni uświadomić dziecko, że taki środek jest żrący, bo na serio te ryby musiały umierać w mękach.
Wiem, że dziecko mogło nie wiedzieć, ale myślę, że rodzice powinni uświadomić je o tym że domestos jest zracy (sam fakt że Autorka mogła sobie zrobić tym krzywde) i wtedy biedne ryby nie umieralyby w mekach
domestosem? rece tez mylas domestosem? XD no offens
Zęby pewnie też :3 myję zęby, bo wiem dobrze o tym, kto ich nie myje, ten ma kłopoty!
Sam fakt, ze jako nieświadome dziecko miałaś dostęp do domestosa jest tutaj najbardziej niepokojący
Anonimowe anonimowymi, ale wydaje mi się, ze w takim wyznaniu powinien być, chociaz mniej więcej, ujęty wiek autora... Bo moja wyobraźnia trochę się gubi i nie radzi sobie z wyobrażeniem sytuacji... Choć zakładam, ze autorka musiała być dzieckiem... Ale to nadal tylko domysł.
Anonimowe nigdy nie przestaną mnie dziwić, że dzieci są takie tępe. Rodzice ci nie powiedzieli, od czego jest donestos i ze dzieciom się go nie daje nawet dotknąć, tylko trzyma poza ich zasięgiem?
Dobrze, że powiedziałaś bo rybka z domestosem nie byłaby chyba za dobra...
Coraz bliżej święta, coraz bliżej święta....