#VxBlI
Schowałam się w szafie, jednak widziałam wszystko przez szparę. Marcin wziął mamę na ręce i rzucił nią o kredens (gdzie mi wmawiał później, że potknęła się o mojego psiaka, który spał w tym czasie u mnie w pokoju). Rozwścieczony pozabierał co cenniejsze rzeczy z domu żeby mieć na alkohol. Gdy wyszedł z domu podeszłam do mamy. Była przytomna więc się spytałam co mam zrobić. Kazała zadzwonić mi po dziadków i na pogotowie. Zrobiłam to, o co mnie prosiła. W szpitalu okazało się, że ma złamany prawy obojczyk.
Przeprowadziłyśmy się na parę miesięcy do dziadków a mama w tym czasie szukała dla nas nowego mieszkania. Wyjechałyśmy do Poznania i tam miałyśmy rok spokojnego i w miarę szczęśliwego życia. Tylko rok... wracałyśmy do domu od dziadków, byłyśmy tam na Dzień Matki. Tego dnia nigdy nie zapomnę. Wpadłyśmy w poślizg, jedyne co pamiętam to krzyki, gwałtowne skręty i dachowanie. Gdy odzyskałam przytomność, auto było wbite dachem w drzewo. Ledwo się ruszałam, wołałam mamę, ale bez odpowiedzi. Po jakimś czasie ktoś wyciągnął mnie z samochodu. Gdy spojrzałam w tamtą stronę... nie ma jak tego opisać. Zabrali mnie karetką do Drawska na badania.
W szpitalu spędziłam 3 dni i codziennie pytałam się dziadków gdzie jest mama, ale unikali odpowiedzi. Ostatniego dnia kiedy miałam wychodzić ze szpitala, przyszli do mnie dziadkowie z psychologiem. Tego dnia powiedzieli mi, że mama zginęła tego feralnego dnia. Nie chciałam, nie mogłam uwierzyć. Nawet gdy przyszliśmy do kostnicy pamiętam, że spytałam się babci: "Kiedy mama otworzy oczy i pójdziemy wszyscy do domu?" Z pogrzebu pamiętam tylko, że nie płakałam dopóki nie zamknęli wieka trumny.
Od tego wszystkiego minęło ponad 10 lat a ja nadal muszę walczyć ze sobą, żeby po prostu nie rzucić tego wszystkiego, zasnąć i się nie obudzić. Powstrzymuje mnie tylko myśl, że są ludzie dla których jestem ważna, i którzy mnie potrzebują. Może i mam tylko 17 lat ale na tyle się nie czuję. Ciągle żyję w strachu, że ojciec, z którym nie mam kontaktu od tamtego feralnego dnia, się odezwie, że przyjedzie do mnie. Mieszkam aktualnie z dziadkami i mogę śmiało stwierdzić, że są dla mnie prawdziwymi rodzicami. Czasem tylko kiedy zbliża się jakieś ważne wydarzenie żałuję, że mojej mamy tutaj nie ma.
Serio? Pierwszy komentarz pod tym wyznaniem "poćwicz nad składnią". No jprdl, czy w tym momencie jakiś błąd składniowy jest ważniejszy od tego, że autorka przeżyła ojca alkoholika, śmierć matki, a teraz musi szukać powodu, by pomimo upływu lat nie rzucić tego wszystkiego w cholerę i się nie obudzić? Współczuję ci autorko z całego serca, a ludziom, którzy piszą takie komentarze, polecam, żeby się ogarnęli.
Mamy nad nią łzy żalu i współczucia wylewać? Co ona jedyna na świecie?
Od cholery tu takich historyjek.
Nikt ci nie każe nad nią płakać, ale jakie znaczenie w tym momencie ma jakiś niewielki błąd?
mamyczas Błąd to błąd, bez względu na tematykę wyznania. Zgadzam się, że w tym wypadku nie jest najgorzej, ale nie dlatego, że wyznanie jest jednym wielkim użalaniem się. Z całym szacunkiem dla autorki.
ToTylkoJa90, oby ci się nigdy jakaś straszna tragedia nie przydarzyła i żeby ludzie, którym będziesz chciała się wygadać, nie powiedzieli ci, że nie obchodzą ich twoje żale.
ToTylkoja90 oczywiście masz rację, błąd to błąd bez względu na tematykę, po prostu w mojej opinii wytykanie błędu składniowego w tej sytuacji jest niepotrzebne, bo czy wytknięcie podłamanej na duchu dziewczynie błędu składniowego coś zmieni?
A tak poważnie, są tu jakieś osoby które tak na serio to obchodzi. Są w stanie podać swój numer np GG i przez internet ją wspierać. Czy coś. Czy tylko tak piszą i idą dalej oglądać śmieszne koty.
Ja bardzo chętnie bym wsparł autorkę, ale nie mam żadnego GG ani innego anonimowego komunikatora :/
WyrweCiPluca Od tego jest ta strona, żeby opisywać tu takie historyjki. Więc spadaj stąd. Bez Ciebie tutaj będzie lepiej.
onewayticket Nosz k***, znowu hipokryci. Narzekacie na takie wyznania, ale jak się pojawi, to się zachowujecie kompletnie odwrotnie.
Co do wyznania. Nie mam nic do autorki. Przeszkadza mi tylko hipokryzja.
78FS, ci którzy narzekają nie zachowują się odwrotnie :-)
Drawsko? Drawsko Pomorskiej? Czy dałoby o kontakt z Tobą żeby po prostu pogadać?
Znam jedną Kalinę z Wielenia, czy to Ty? 😏
Nie, ale ja znam ^^
A ja znam Wieleń. Taka większa wioska koło Roska. ;)
Trzymaj się ! Życie ma sens, mimo, że czasami nachodzą nas koszmarne, ciemne myśli. Po zerwaniu z dziewczyną miałem złe myśli - oczywiście moja mała tragedia jest nie do porównania z Twą, ale myślę, że powinienem Ci przekazać, iż stan obecny porównujemy z innymi i tak mi się wydaje, że przez to po prostu nie ma czasami w nas obiektywizmu - myślimy, że gorzej być nie może, że to ja mam najgorzej, że nie wytrzymam, itd. To kłamstwa - bądź silna. Mimo, iż niektórzy pewnie wyśmieją to co tu napiszę - życzę Ci szczęścia i będę się modlił za Ciebie ;) Powodzenia !
To bardzo smutne. Bardzo Ci współczuję.
Szkoda że istnieje błędne przekonanie że dla dziecka warto zostać z kimś bezwartościowym. Byłoby Wam lepiej od początku we dwie. Nie musiałabyś patrzeć na ich kłótnie.
Trzymaj się Autorko
Mam 26 lat, od 8 lat sluze w Osp w tamtych rejonach. Widzialem zdjecia z tego wypadku i slyszalem opis starszych kolegow. Wspolczuje bardzo straty i ciesze sie, ze cudem przezylas. Pierwszy raz pisze tutaj komentarz, specjalnie sie zalogowalem i w zasadzie nie wiem dlaczego. Ruszylo mnie to wyznanie. Badz silna!
Pewnie tego nie przeczytasz, a nawet jeśli, pewnie niewiele to pomoże, ale jestem z Tobą.
Czekaj, widziałaś wszystko przez szparę w szafie w innym pokoju?
Przytoczę:
"Zaczęła się kłótnia, a ja sama zwiałam do swojego pokoju, gdy mama go spoliczkowała. Wiedziałam, że będą kłopoty - już wcześniej dochodziło do rękoczynów ze strony "taty".
Schowałam się w szafie, jednak widziałam wszystko przez szparę."
Rodzice mieli nogi. Mogli chodzić.
Tak, najlepszym miejscem na skatowanie żony jest pokój córki. Nie wierzyłem, że ktoś to napisze....
Może nie dała rady domknąć szafy bo się nie zmieściła. A drzwi do pokoju mogły być otwarte lub mogła w ogóle ich nie mieć.
Kiedy ktoś uderza kogoś w policzek to nie dzieje się to w ciszy więc autorka tego wyznania po prostu słyszała że ktoś kogoś policzkuje,a szafa przez którą widziała całe to zdarzenie mogła być na przeciwko drzwi, które mogły być otwarte,wprost na jej rodziców którzy byli w tym drugim pokoju ✌✌
A może po prostu szafa była naprzeciw drzwi i w ten sposób mogła wszystko widzieć przez szparę?
Serio ludzie?
O kurde! To ja byłem twoim psem.
I tak długo wytrzymujesz. A myślę że właśnie to jak bardzo się poświęcała dla Ciebie może Ci pomóc w tym, aby szczęśliwie żyć. Po prostu żyj tak aby mama była z Ciebie dumna.
Do Drawska Pomorskiego?
Tez się własnie zastanawiam. Jesteś z okolicy?