#VxBlI

Wszystko się zaczęło, gdy miałam około 6 lat. Mieszkałam z mamą i tatą w bloku, mieliśmy psiaka - idealna rodzinka. Jednak to tylko pozory. Ojciec zdradzał mamę na prawo i lewo. Za każdym razem mu wybaczała, pozwalała mu wrócić ze względu na mnie, żebym nie wygarnęła jej za parę lat, że nie mam przez nią ojca. Pewnego dnia siedziałam w salonie jedząc coś i mama weszła wtedy do salonu. Zaczęła się kłótnia, a ja sama zwiałam do swojego pokoju, gdy mama go spoliczkowała. Wiedziałam, że będą kłopoty - już wcześniej dochodziło do rękoczynów ze strony "taty".

Schowałam się w szafie, jednak widziałam wszystko przez szparę. Marcin wziął mamę na ręce i rzucił nią o kredens (gdzie mi wmawiał później, że potknęła się o mojego psiaka, który spał w tym czasie u mnie w pokoju). Rozwścieczony pozabierał co cenniejsze rzeczy z domu żeby mieć na alkohol. Gdy wyszedł z domu podeszłam do mamy. Była przytomna więc się spytałam co mam zrobić. Kazała zadzwonić mi po dziadków i na pogotowie. Zrobiłam to, o co mnie prosiła. W szpitalu okazało się, że ma złamany prawy obojczyk.

Przeprowadziłyśmy się na parę miesięcy do dziadków a mama w tym czasie szukała dla nas nowego mieszkania. Wyjechałyśmy do Poznania i tam miałyśmy rok spokojnego i w miarę szczęśliwego życia. Tylko rok... wracałyśmy do domu od dziadków, byłyśmy tam na Dzień Matki. Tego dnia nigdy nie zapomnę. Wpadłyśmy w poślizg, jedyne co pamiętam to krzyki, gwałtowne skręty i dachowanie. Gdy odzyskałam przytomność, auto było wbite dachem w drzewo. Ledwo się ruszałam, wołałam mamę, ale bez odpowiedzi. Po jakimś czasie ktoś wyciągnął mnie z samochodu. Gdy spojrzałam w tamtą stronę... nie ma jak tego opisać. Zabrali mnie karetką do Drawska na badania.

W szpitalu spędziłam 3 dni i codziennie pytałam się dziadków gdzie jest mama, ale unikali odpowiedzi. Ostatniego dnia kiedy miałam wychodzić ze szpitala, przyszli do mnie dziadkowie z psychologiem. Tego dnia powiedzieli mi, że mama zginęła tego feralnego dnia. Nie chciałam, nie mogłam uwierzyć. Nawet gdy przyszliśmy do kostnicy pamiętam, że spytałam się babci: "Kiedy mama otworzy oczy i pójdziemy wszyscy do domu?" Z pogrzebu pamiętam tylko, że nie płakałam dopóki nie zamknęli wieka trumny.

Od tego wszystkiego minęło ponad 10 lat a ja nadal muszę walczyć ze sobą, żeby po prostu nie rzucić tego wszystkiego, zasnąć i się nie obudzić. Powstrzymuje mnie tylko myśl, że są ludzie dla których jestem ważna, i którzy mnie potrzebują. Może i mam tylko 17 lat ale na tyle się nie czuję. Ciągle żyję w strachu, że ojciec, z którym nie mam kontaktu od tamtego feralnego dnia, się odezwie, że przyjedzie do mnie. Mieszkam aktualnie z dziadkami i mogę śmiało stwierdzić, że są dla mnie prawdziwymi rodzicami. Czasem tylko kiedy zbliża się jakieś ważne wydarzenie żałuję, że mojej mamy tutaj nie ma.
mamyczas Odpowiedz

Serio? Pierwszy komentarz pod tym wyznaniem "poćwicz nad składnią". No jprdl, czy w tym momencie jakiś błąd składniowy jest ważniejszy od tego, że autorka przeżyła ojca alkoholika, śmierć matki, a teraz musi szukać powodu, by pomimo upływu lat nie rzucić tego wszystkiego w cholerę i się nie obudzić? Współczuję ci autorko z całego serca, a ludziom, którzy piszą takie komentarze, polecam, żeby się ogarnęli.

WyrweCiPluca

Mamy nad nią łzy żalu i współczucia wylewać? Co ona jedyna na świecie?
Od cholery tu takich historyjek.

mamyczas

Nikt ci nie każe nad nią płakać, ale jakie znaczenie w tym momencie ma jakiś niewielki błąd?

ToTylkoJa90

mamyczas Błąd to błąd, bez względu na tematykę wyznania. Zgadzam się, że w tym wypadku nie jest najgorzej, ale nie dlatego, że wyznanie jest jednym wielkim użalaniem się. Z całym szacunkiem dla autorki.

Szafran

ToTylkoJa90, oby ci się nigdy jakaś straszna tragedia nie przydarzyła i żeby ludzie, którym będziesz chciała się wygadać, nie powiedzieli ci, że nie obchodzą ich twoje żale.

mamyczas

ToTylkoja90 oczywiście masz rację, błąd to błąd bez względu na tematykę, po prostu w mojej opinii wytykanie błędu składniowego w tej sytuacji jest niepotrzebne, bo czy wytknięcie podłamanej na duchu dziewczynie błędu składniowego coś zmieni?

gruszka

A tak poważnie, są tu jakieś osoby które tak na serio to obchodzi. Są w stanie podać swój numer np GG i przez internet ją wspierać. Czy coś. Czy tylko tak piszą i idą dalej oglądać śmieszne koty.

mamyczas

Ja bardzo chętnie bym wsparł autorkę, ale nie mam żadnego GG ani innego anonimowego komunikatora :/

onewayticket

WyrweCiPluca Od tego jest ta strona, żeby opisywać tu takie historyjki. Więc spadaj stąd. Bez Ciebie tutaj będzie lepiej.

78FS

onewayticket Nosz k***, znowu hipokryci. Narzekacie na takie wyznania, ale jak się pojawi, to się zachowujecie kompletnie odwrotnie.

Co do wyznania. Nie mam nic do autorki. Przeszkadza mi tylko hipokryzja.

Szafran

78FS, ci którzy narzekają nie zachowują się odwrotnie :-)

Zobacz więcej odpowiedzi (3)
Kalina Odpowiedz

Drawsko? Drawsko Pomorskiej? Czy dałoby o kontakt z Tobą żeby po prostu pogadać?

ChybaNieZdam

Znam jedną Kalinę z Wielenia, czy to Ty? 😏

Kalina

Nie, ale ja znam ^^

Ciastek90

A ja znam Wieleń. Taka większa wioska koło Roska. ;)

Dawidoskilosss Odpowiedz

Trzymaj się ! Życie ma sens, mimo, że czasami nachodzą nas koszmarne, ciemne myśli. Po zerwaniu z dziewczyną miałem złe myśli - oczywiście moja mała tragedia jest nie do porównania z Twą, ale myślę, że powinienem Ci przekazać, iż stan obecny porównujemy z innymi i tak mi się wydaje, że przez to po prostu nie ma czasami w nas obiektywizmu - myślimy, że gorzej być nie może, że to ja mam najgorzej, że nie wytrzymam, itd. To kłamstwa - bądź silna. Mimo, iż niektórzy pewnie wyśmieją to co tu napiszę - życzę Ci szczęścia i będę się modlił za Ciebie ;) Powodzenia !

LarryZuy Odpowiedz

To bardzo smutne. Bardzo Ci współczuję.
Szkoda że istnieje błędne przekonanie że dla dziecka warto zostać z kimś bezwartościowym. Byłoby Wam lepiej od początku we dwie. Nie musiałabyś patrzeć na ich kłótnie.
Trzymaj się Autorko

Strazak10 Odpowiedz

Mam 26 lat, od 8 lat sluze w Osp w tamtych rejonach. Widzialem zdjecia z tego wypadku i slyszalem opis starszych kolegow. Wspolczuje bardzo straty i ciesze sie, ze cudem przezylas. Pierwszy raz pisze tutaj komentarz, specjalnie sie zalogowalem i w zasadzie nie wiem dlaczego. Ruszylo mnie to wyznanie. Badz silna!

Km33 Odpowiedz

Pewnie tego nie przeczytasz, a nawet jeśli, pewnie niewiele to pomoże, ale jestem z Tobą.

TrzymajSieBogdan Odpowiedz

Czekaj, widziałaś wszystko przez szparę w szafie w innym pokoju?
Przytoczę:
"Zaczęła się kłótnia, a ja sama zwiałam do swojego pokoju, gdy mama go spoliczkowała. Wiedziałam, że będą kłopoty - już wcześniej dochodziło do rękoczynów ze strony "taty".

Schowałam się w szafie, jednak widziałam wszystko przez szparę."

KrakowskiMoherek

Rodzice mieli nogi. Mogli chodzić.

TrzymajSieBogdan

Tak, najlepszym miejscem na skatowanie żony jest pokój córki. Nie wierzyłem, że ktoś to napisze....

stutututu

Może nie dała rady domknąć szafy bo się nie zmieściła. A drzwi do pokoju mogły być otwarte lub mogła w ogóle ich nie mieć.

klasyfix

Kiedy ktoś uderza kogoś w policzek to nie dzieje się to w ciszy więc autorka tego wyznania po prostu słyszała że ktoś kogoś policzkuje,a szafa przez którą widziała całe to zdarzenie mogła być na przeciwko drzwi, które mogły być otwarte,wprost na jej rodziców którzy byli w tym drugim pokoju ✌✌

Rebellorum

A może po prostu szafa była naprzeciw drzwi i w ten sposób mogła wszystko widzieć przez szparę?

LorealinstantCare

Serio ludzie?

Azorrrr Odpowiedz

O kurde! To ja byłem twoim psem.

prysznicowyludz Odpowiedz

I tak długo wytrzymujesz. A myślę że właśnie to jak bardzo się poświęcała dla Ciebie może Ci pomóc w tym, aby szczęśliwie żyć. Po prostu żyj tak aby mama była z Ciebie dumna.

Natkapietruszki99 Odpowiedz

Do Drawska Pomorskiego?

Kalina

Tez się własnie zastanawiam. Jesteś z okolicy?

Zobacz więcej komentarzy (10)
Dodaj anonimowe wyznanie