#1P3Fy
To było 15 lat temu, kuzynka mojego męża miała zająć się siedmioletnią córeczką swojej siostry, gdy ta jechała w delegacje. Podobno mała była spokojna i grzeczna, wystarczyło ją zostawić w sypialni z soczkiem, jakimś jedzeniem i zabawkami, i zajęłaby się sama sobą, gdy jej ciocia była w pracy. Już kilka razy takie sytuacje miały miejsce. Tym razem umówione były na styk, matka dziewczynki zaraz po powrocie siostry z pracy miała od razu jechać, na wszelki wypadek umówiły się, że w razie korków mała poczeka sobie sama pod drzwiami kilka minut.
Sytuacja jednak miała się inaczej, nagle pojawił się problem z transportem, wyjazd miał się odbyć godzinę wcześniej. W tamtym czasie żadna z sióstr nie miała komórki, nie było też jak zadzwonić do pracy. Matka stwierdziła, że dziewczynka spokojnie poczeka sobie tę godzinkę pod drzwiami.
Tego dnia rzeczywiście były korki, gdy kuzynka męża w końcu wróciła do domu, pod drzwiami nikogo nie zastała. Chodziła po sąsiadach, ale nikt dziewczynki nie widział. Poszła na policję, ale oni na razie nie chcieli nic zrobić, z matką nie było kontaktu, nie wiadomo czy się nie rozmyśliła i nie powierzyła opieki komuś innemu. Czy mieli prawo tak zrobić? To do tej pory jest to kwestią sporną w tej rodzinie.
Gdy matka w końcu dotarła do hotelu i się odezwała minęło prawie 10 godzin, dopiero wtedy podjęto jakieś kroki. Dziewczynkę znalazł następnego dnia przypadkowy przechodzień, leżała przy drodze, nieprzytomna, pobita i zgwałcona. Gdy już była w stanie, powiedziała, że gdy czekała na ciocię na klatce podszedł do niej pan, spytał co robi i powiedział, że jest przyjacielem cioci i ma jej popilnować, bo cioci coś wypadło. Tym panem był brat sąsiada z góry, który wracał z odwiedzin od niego. Dziewczynka miała zostać bez opieki "tylko" półtorej godziny. Skończyło się ogromnymi problemami psychicznymi, kilkoma dużymi bliznami i zarażeniem wirusem HIV.
Wciąż autorka tamtego wyznania nie powinna reagować powiadomieniem policji na podrzucenie jej dzieci i zostawienie ich samych na nie wiadomo ile czasu?
Mniej więcej podobny scenariusz przyszedł mi do głowy po przeczytaniu tamtego wyznania. Ale mało było komentarzyw tym tonie, uznałem, że to tylko umysł ojca córek rodzi takie obawy.
Swoją drogą mega nie fart. W końcu jakie jest prawdopodobieństwo że w ciągu godziny bycia na klatce dziewczynkę spotka obcy facet, brat jednego z mieszkańców, który jest gwalcicielem, pedofilem i jeszcze do tego ma HIV?
Zawsze mam taką wizję. Wystarczy, że w hipermarkecie za długo myje ręce, kiedy czekam na nią przy wyjściu i już mój mózg produkuje setkę paskudnych scenariuszy
Ja czekam.na następną część tego wyznania. Serio popieram tamtą decyzję i.mam.nadzieje, że wygodnej.mamuście odebrali dzieci. W końcu jej ich los nie interesuje, to może u kogoś innego będą miały właściwą opiekę.
@etanolansodu #samsung pozdrawiam jako użytkownik S8+, spacja jest bardzo mała i też często mi się na początku klikało kropka zamiast spacje xD (w końcu poirytowany ściągnąłem wygląd klawiatury) :)
@Pers potwierdzam. niezmiernie mnie to irytuje.
Policja nie ma przypadkiem obowiązku zacząć poszukiwań osoby nieletniej natychmiast.
Tez mi się wydaje ze maja taki obowiązek ale w przypadku zgłoszenia przez rodzica czy też prawnego opiekuna. W przypadku ciotki to faktycznie kwestia sporna, bo może być tak jak ciocia mówi,ale może być tak że opiekun faktycznie pod opieke kogoś innego podesłał dziecko.
Też warto zwróć uwagę że to było 15 lat temu więc może wtedy tak nie było? Ktoś wie?
Teraz tak, ale 15 lat temu takich procedur nie było, tym bardziej, ze nie bylo do konca wiadomo czy matka nie zmieniła zdania i nie zostawiła dziecka komus innemu. Swoja drogą jednak nie potrafię zrozumieć porzucenia kilkuletniego dziecka w obcym miejscu pod drzwiami ani na godzinę ani nawet na 10 minut.
Różnica jest taka, że tu matka była lekkomyślna. A tam matka miała w dupie swoje dzieci. Kto normalny bez zapowiedzi, ustaleń i zgody zostawia dziecko pod "opiekę" komuś innemu i to pod drzwiami??
W tamtym wyznaniu, Autorce chodziło o to, że ktoś bez jej zgody zostawia jej dzieci pod opiekę i głównie tego dotyczyła dyskusja. Przynajmniej do momentu do, którego czytałam.
A tu?? Zamiast zrobić tak by dziecko czekało w mieszkaniu, albo przywieźć je wieczór wcześniej, to zostawiają dziewczynkę pod drzwiami. Paranoja.
Kota bym nie zostawiła pod drzwiami w transporterze a co dopiero dziecko. Zdecydowanie można było uniknąć tragedii. Albo jak mówisz oddać dziecko dzień wcześniej, albo zaprowadzić do sąsiadki, a przede wszystkim powiedzieć dziecku że ma stać i się nie ruszać i czekać na ciocie, z nim nie rozmawiać. Z tego co pamiętam ja byłam tak wytresowana, że bym w życiu z nikim nie poszła, w sumie miałam raz taką sytuację kiedy czekałam na klatce bo nie miałam kluczy. Koleś mi powiedział że mieszka w bloku obok i jak chcę to mogę z nim pooglądać bajki. Jakoś się nie skusiłam.
Zależy ile dziewczynka miała lat.
masakra. Okropne przeżycie. Czyli dalej wychodzi na to, że to rodzice dzieci z tamtego wyznania postąpili karygodnie, bo im też mogło stać się coś takiego.
Macie link do tego wyznania?
#E03811
Ono przypadkiem już nie istnieje?
mam nadzieje, ze zlapali tego gnoja
Juz ten hiv w bajeczce moglas sobie darowac.
Widzę że mamy zwolenników teorii że HIV nie istnieje i przy pierwszym stosunku się nie da zarazić? Meh.
sex z dziewica leczy aids!
Brak ważnej informacji - ile lat miała?
Toć jak wół na początku jest napisane