#1XZ2z

Około roku temu w samym centrum jednego z największych miast w Polsce napadł mnie facet każąc się rozbierać, co sam także zaczął czynić. Nie wiem jak to możliwe, że nagle o 19, w centrum miasta nie było żywej duszy. Niewiele myśląc odwróciłam się i zaczęłam biec ile sił w nogach, a szanowny pan zaczął mnie gonić. Dzięki Bogu mój chłopak mieszkał niedaleko, co uratowało mi skórę. Przez dobre kilka minut nie byłam mu w stanie wytłumaczyć co się stało, tylko ryczałam jak bóbr. Sprawa zgłoszona na policji - o dziwo złapali go.
A teraz wracamy do teraźniejszości: wracam wczoraj z pracy i podchodzi do mnie ot zwykły pan lekko wstawiony prosząc "o 2 zł". Zazwyczaj machnięcie ręką i powiedzenie "nie" skutkuje. Nie w tym wypadku. Pan zaczyna za mną iść. Więc - nauczona doświadczeniem - wyciągam telefon i wysyłam wiadomość alarmową do mojego mężczyzny. Byłam bardzo blisko domu, więc przyspieszyłam kroku, a potem zaczęłam biec. Odwracam się i okazuje się, że owego nieprzyjaciela chyba zgubiłam. I tu nagle patrzę, a z ciemności, w lejącym się deszczu leci mój mężczyzna w samych klapkach i koszulce z Minonkami! Nie wiem kto był bardziej przerażony, ale tak jak byłam zmarznięta i wystraszona, tak w jednej chwili wrócił mi spokój i ciepło :)
Ekoniks Odpowiedz

Współczuję Ci, niestety ulice nie są bezpieczne, niezależnie od pory dnia. Możesz spróbować:
-kupić gaz pieprzowy
- rozmawiać z kimś podczas powrotów
- nosić pałkę teleskopową lub inny przedmiot potrzebny przy samoobronie
- utrzymywać kondycję, by móc szybko uciekać
- kupić brelok alarmowy
- zapisać się na kurs samoobrony
- jeździć samochodem.
Wiem że to nienormalne, powinniśmy czuć się bezpiecznie na ulicach, jednak rzeczywistość pokazuje, że zdesperowane gnoje są w stanie skrzywdzić kogoś nawet w biały dzień.

Przynajmniej Odpowiedz

To Ty mieszkasz w Łodzi, że co chwilę takie sytuacje?

Wodazkranuu Odpowiedz

Myślałam, że się okaże, że to ten sam facet 🙂

anonimowaautorka343 Odpowiedz

Ale miał chociaż majtki?

Dodaj anonimowe wyznanie