#1idY8
Paulina darła śpiewnik na cały korytarz, pierwsza popalała papierosy, zadawała się z największą łobuzerią na osiedlu i najważniejsze - okradała z pieniędzy dzieciaki w kolejce do sklepiku szkolnego. Groziła im pobiciem przez siebie i kolegów, jeśli komukolwiek powiedzą.
Mnie też okradała, do spółki z moją wcześniejszą "przyjaciółką" - pojęcia nie mam, jak to się stało, że zwarły szeregi. Mniejsza z tym. Trwało to czas jakiś, aż w końcu jej się postawiłam. Próbowały mnie potem "ukarać", ale ona miała swoich kumpli, a ja starszego brata... i jego kumpli ;)
Czasy obecne, jakiś tydzień temu. Wpadłam w sklepie na serdecznego kolegę ze studiów. Co słychać, jak żyjesz, przepraszam, że nie mogłam być na twoim ślubie, i te de... Wspominkujemy sobie i dołącza do nas jego żona.... Tak. Paulina. Ale jaka inna Paulina! Subtelna i delikatna. Gdzieś bez śladu zniknęła wulgarna, sukowata gówniara z ciągotami do przestępczości zorganizowanej.
Zobaczyła mnie i zbladła.
- Cześć, Paulina - mówię uprzejmie.
Kolega zaskoczony:
- Wy się znacie?
- Z podstawówki - mówię i czekam na dalszy ciąg programu.
Paulina cicho potakuje, a kolega ucieszony:
- No wreszcie! Bo ona mało mówi o dzieciństwie, zdjęć z koleżankami nie ma... Powiedz, jaka Paula była? Taka świetna uczennica, jak mówi, i w harcerstwie też się udzielała? W samorządzie? Powiedz...
Patrzę na Paulinę. Wymuskaną kobietkę z nieśmiałym uśmiechem na ustach, której oczy... nie, nie błagają o milczenie. Walą gromy jak diabli.
- Na pewno była bardzo zorganizowana - mówię.
Kolega niepocieszony, Paulina wciąż zła.
A, nie wspomniałam. Kumpel mógłby sobie stówami tapetować ściany. Chyba znam sekret metamorfozy Pauliny.
Niektórzy z wiekiem po prostu dorastają... Nie podejrzewałabym w pierwszym rzędzie, że to zasługa pieniędzy męża. Chodziłaś do ośmioklasowej podstawówki, wiec musicie być juz po 30. Nie bronię koleżanki, ale wcale się nie dziwię, że się przez lata wyrobiła i nie okrada juz dzieci pod sklepikiem xD
ludzie się nie zmieniają, tylko uczą używać odpowiednich masek
Wydaje mi się, że jakby jednak tak się zmieniła to nie zabijałaby wzrokiem. Może jej był głupio z powodu przeszłości, ale w prawdziwym związku nie okłamuje się kogoś, ani nie reaguje agresją w takich przypadkach, jeżeli teraz szczerze jest taką damą na jaką się robi.
Nie ma to jak minusować Gotha za to, że nie chcecie pogodzić się z prawdą.
Ludzie się zmieniają :) Może Paulina po prostu tak bardzo kocha swojego męża, że boi się opowiedzieć mu, jaka wredna była jako dziecko? Zresztą, jakie to ma znaczenie teraz? Najważniejsze, że się kochają i są szczęśliwi, nie zawsze kobiety lecą na kasę..
Ale Takie kobiety to raczej tak.
Ale okłamywanie męża, że była świetną uczennicą, to raczej nie lęk przed opowiedzeniem, tylko jakaś niezdrowa duma.
@Nauzykaa Oo, chyba mamy bohaterkę wyznania : D Zluzuj majty, bo Ci pękną. Z drugiej strony - że tak spytam: plujesz się, że fatamy nie wie, jak jest naprawdę - a Ty niby wiesz? Obie wiecie tyle samo, ale uznajesz za stosowne uskutecznienie takich bluzgów, jakby ktoś Ci matkę obrażał. Poza tym: nie, ta dziewczyna nie ułożyła sobie życia, i przecież widać po jej reakcji, że dalej jest wstrętnym babsztylem, tylko ładniej ubranym.
Z kolegą masz na tyle dobry kontakt, że zaprosił Cię na swój ślub, ale nie znałaś jego narzeczonej? Jak dla mnie to bardzo naciągana historia
Miałam w podstawówce kolegę, który nie tylko był szkolnym błaznem, ale też lubił mnie przezywać, przez co byłam cicha i zamknięta w sobie. Teraz jest porządnym obywatelem. Cuda się zdarzają, a ludzie dojrzewają
O to menda...
Tylko oby kolega się na niej nie przejechał.
Było powiedzieć mu prawdę.
Nie wiem czemu was minusują. Szkoda ludziom Paulinki? 😂
Mogłaś powiedzieć mu prawdę..
Niejednoznaczna odpowiedź koleżanki, może dała mu do myślenia. Może będzie lepsza okazja do pogadania niż sklep?
Dlaczego? Może od podstawówki się zmienila? Ludze potrafią przejść dużą zmianę
Po pierwsze to nie jej sprawa, a po drugie nie ma się co wtrącać w związek dwóch ludzi. Niech sobie sami układają życie. Poza tym myślicie, że jak jej mąż dowie się, że w podstawówce była łobuziarą to od razu zażąda rozwodu?
Czy ja wiem..? Nie znam charakteru ich związku, ostatnim zdaniem pozwoliłam sobie na złośliwość ;). "Paulina" faktycznie mogła przejść metamorfozę z miłości, naiwnie jeszcze wierzę w cuda na świecie i zrozumuenie własnych błędów. Tyle że przez lata docierały do mnie przeróżne informacje o niej, jedne mniej, inne bardziej wiarygodne :).
Związek to sprawa dwojga. Ja ingerować nie będę... jeśli kiedyś będą mieć problemy, pomogę. Nie sądzę, że przyczyną np. rozwodu mogłoby być łobuzowanie w podstawówce, za to prawdziwy charakterek - jak bajbardziej. Bo widzicie, ja jestem zdania, że tak naprawdę człowiek się nie zmienia, tylko ewoluuje. I potrafi się dostosować. :)
A to niedobra Paulina.
Bóg ją nawrócił!