#1t7tS

Gdy widzę, jak dorośli traktują dzieci, to nie dziwię się, że nastolatkowie nie mają do siebie szacunku. Jak mają się szanować, jeśli najpierw przez kilka kat najważniejsze osoby im tego nie dały? Może trafiam na złych rodziców, ale dla mnie to nie do pomyślenia. Mam na to kilka przykładów...

Rodzice wraz z dziećmi są w gościach. W pewnym momencie dziecko podchodzi i pyta się, kiedy jedziemy do domu. Na to rodzic odpowiada: jak pojedziemy, to się dowiesz, przestań jęczeć itp. Ciekawe jak osoba dorosła poczułaby się w podobnej sytuacji. Jest w miejscu, w którym nie chce być, na przykład w pracy, i nie ma żadnego punktu odniesienia, kiedy z niej wyjdzie. Szef mówi, że wyjdzie do domu, jak przyjdzie pora, a na razie masz pracować. Nie podaje godziny ani określonej pracy do wykonania.

Kolejnym przykładem jest przełączanie bajek. Dziecko ogląda jakaś bajkę, jest zaciekawione odcinkiem, a podchodzi rodzic i mu przełącza. Dla mnie to ewidentne pokazanie, że rodzica upodobania są ważniejsze niż upodobania dziecka.

Ja jestem zirytowana takimi sytuacjami, a co dopiero dziecko, które w nich uczestniczy.
Aile Odpowiedz

Autorko, jak ja Cię dobrze rozumiem.
Też niesamowicie mnie drażni traktowanie dziecka przez niektórych rodziców. Przełączanie programów, ignorowanie dziecka, nietłumaczenie niczego... Można tak wymieniać i wymieniać. A potem płacz, że dziecko jest "niegrzeczne" i "nie ma szacunku". Na szacunek trzeba sobie zapracować. Pokazywanie wyższości i siły przez rodzica tego szacunku nigdy nie wzbudzi.
Trzymaj się, Autorko, i w miarę możliwości staraj się tłumaczyć rodzicom ich złe zachowanie (pewnie do większości nie dotrze, ale może zmienisz nastawienie chociaż jednej osoby ;)).

HowDeepIsYourLove

Z tym tłumaczeniem rodzicom to radziłabym uważać. Nikt nie jest tak grzeczny i dobrze wychowany jak ich Brajanek lub Dżesika. Większość rodziców to hipokryci jeśli chodzi o ich dzieci.

Aile

Wiem, dlatego mówię "w miarę możliwości". Jeśli znamy rodzica dzieciaka i wiemy, że zależy mu na rzeczywistym dobru dziecku/ jest rozsądny/ chce rad i pomocy od innych, powinniśmy mu zasygnalizować jego błędy.
Jeśli jednak jest idiotą, zazwyczaj nie warto próbować. Ale można wtedy jakoś zwrócić się do dziecka. Na sytuacje wymienione przez autorkę raczej nie mam pomysłu, ale można coś wykombinować.
W każdym razie jeśli się da, zawsze warto zadbać o dziecko.

aceofspades Odpowiedz

Choć sama nie planuję dzieci, to przez kilka lat pracowałam jako opiekunka i miałam do czynienia z wieloma dziećmi w różnym wieku. Zawsze denerwowało mnie traktowanie dzieci jak istoty gorszego sortu. Gdy słyszę tekst "dzieci i ryby głosu nie mają", to mam ochotę walnąć mówiącego w ten głupkowaty ryj. A prawda jest taka, że wielu z "moich" dzieciaków było inteligentniejszych niż niejeden dorosły.

tramwajowe

To jedno z najgorszych powierzonek znanych ludzkości!

tramwajowe

* powiedzonek

Mikser

Do znienawidzonych powiedzonek dorzucę jeszcze "stój w kącie, ujrzą cię". Odkąd pamiętam słyszałam ten tekst, a teraz słyszę, że jestem taka cicha i "gdzie każą tam stoję".

SpanieMoimNalogiem

"Nudzi ci się? Rozbierz się i pilnuj ubrań!" – również jedno z tych gorszych powiedzonek...

Redu

Dodajmy jeszcze: "Pokorne ciele dwie matki ssie"

kokolada

Ja zawsze słyszałam od babci „jak się matki nie słucha to psiej skory będzie słuchał”

tramwajowe

"co wolno wojewodzie..."

JanekSnieg

I jeszcze "dzieci powinno być widać, a nie słychać"

zsmnz Odpowiedz

dlatego uważam że zawsze powinno się najpierw postawić na miejscu dziecka... bo który dorosły chciałby być zmuszany np do jedzenia? najgorsze jak rodzić wymaga od dziecka żeby sprzątało a sam jest brudasem, było zęby a sam tego nie robi etc...

Asdc321

@zsmnz no nie wiem. Chyba właśnie nawet jesli rodzic czegoś nie robi, to dobrze by uczył dobrych nawyków, prawda? W sprzątaniu i myciu zębów nie ma nic złego. Ba, to bardzo ważne czynności. Jednak trzeba... Przyzwyczaić się do tego że się je wykonuje, że są one zwyczajne w naszej codzienności. Owszem, lepiej byłoby dawać dobry przykład, ale to co piszesz brzmi jak "rodzice palą papierosy, więc to bezsensu że zakazuje tego dziecku".
Oczywiscie w kwestii sprzątania nie mowie o wykorzystywaniu na zadaszie dziecko sprzata cały dom a rodzic leży na kanapie.

zsmnz

@Asdc321 No moim zdaniem jednak rodzic powinien dawać przykład. Jest wzorcem do naśladowania i dziecko powiela jego zachowania...

Asdc321

@zsmnz otóż to. Ale wielu dorosłych nie miało powiedzmy takich wzorców. Więc nie umieja utrzymac porządku. Systematycznie myć zębów i tak dalej. Wiedząc ze brak tych nawykow jest czymś szkodzacym w zyciu to zle, ze uczy dziecko czegos innego? To takie zle, ze dziecko mimo złego wzoru bedzie umialo zrobic w okol siebie? Prawda jest taka ze dzieci ktore taki wzór posiadają w postaci matki czy ojca, ktory w domu utrzymuje blysk, nie uczą sie tego, by ten porzadek utrzymywać. Dwie skrajności. I szczerze wole ta w ktorej rodzic wymaga od dziecka by ogarniał po sobie i w okol siebie ( pokój, umycie talerza po jedzeniu) mimo tego ze sam tego nie robi niz ta w ktorej rodzic robi w okol dziecka wszystko, nie wymagajac nic, krzywdząc go mocniej niz ten rodzic, który nie daje przykładu.

Asdc321

Twierdzenie, ze dziecko powinno powielac zle zachowania i zle nawyki rodzica, bo rodzic nie ma prawa uczyc dziecka czegoś czego sam nie umie jest glupota i dziecinnym marudzeniem. Bo o ile sprzatanie mialo jakis sens, tak mycie zębów... Serio? Mycie zebow jest takie krzywdzące? Rodzic ktory tego nie robi dobrze wie jakie sa tego skutki i za wszelka cene bedzie chcial uniknąć tego u dziecka. To świadczy o tym, ze rodzicowi zależy. Ze chce dbać o dziecko. Bo olanie tematu jesy znacznie wygodniejsze niz codzienne dopilnowanie by dziecko to zrobiło.

JanekSnieg

To prawda, dobrze by było jakby dziecko nabieralo poprawnych nawyków bez względu na to jak zachowują się rodzice, ale po pierwsze - dzieci rzadko słuchają pustych rad rodziców, zdecydowanie częściej swiadomie lub nie powielają wzorce, a po drugie - to po prostu nie sprzyja uzyskaniu szacunku przez dziecko. Moi rodzice przez całe dzieciństwo zmuszali mnie do chodzenia do kościoła, chociaż sami nigdy by tam nie poszli, kazali zawsze sprzątać po sobie, chociaż oni zostawiali bałagan i na wszelkie pytania zostawalam zgaszona tekstami typu "nie dyskutuj", "ja jestem dorosła a ty musisz robić co każę" .

Asdc321

Moja mama miala problem by sprzatac po sobie. Potrafila wziac sie do kupy i ogarnąć dom na blysk, jakby byla perfekcyjna pani domu, als utrzymanie tego jej nie wychodzilo. Mimo to uczyla tego mnie i siostre. Nie czułam nigdy potrzeby pytania dlaczego ja tak, a ona nie. To ja zrobiłam ten balagan i choc mogło mi sie nie chciec, było dla mnie logiczne, że mam go ogarnąć. Moj syn również nie zastanawia sie czemu on ma sprzątać zabawki podczas gdy ja np jeszcze nie posprzatalam.
Pomimo to podkreślam, iż nie twierdzę że to dobrze ze rodzic wzoru nie daje. Powinien. Ale o wiele wazniejsze jest uczenie tego co właściwie. Wzór ulatwia taką naukę.

AmziToIzma

To jest frustrujące. Mój ojciec zawsze zostawiał swoją szklankę na stole, jak jadł słonecznik, często zostawiał pojemnik z łupinkami, a kiedy zdarzyło mu się ten pojemnik wynieść, to nie zebrał tego, co rozsypało się dookoła, więc łupinki były na stole, pod stołem, a nawet na klawiaturze komputera. A kiedy ja zostawiłam szklankę po napoju na stole, to na mnie krzyczał i dawał karę za to, że nie posprzątałam po sobie. Kiedy zobaczył, że jem coś przy komputerze, krzyczał i dostawałam karę na komputer, bo przy nim się nie je. A kiedy zwróciłam mu uwagę, że sam je przy komputerze i jeszcze nie sprząta, a łupinki są wszędzie, to znów krzyczał, że "on jest tu ojcem i jemu wolno, a poza tym, dzieci i ryby głosu nie mają". I kara za pyskowanie. Uczyć dziecko jakichś zasad, porządku itd., OK, ale przykład jakiś powinno się dać, a nie, że rodzic karze dziecko za np. jedzenie przy komputerze, kiedy sam przy nim je i jeszcze tłumaczy to tym, że jemu wolno, bo jest rodzicem. W takim wypadku w dziecku rośnie frustracja i poczucie ogromnej niesprawiedliwości.

Asdc321

@AmziToIzma ale to jest skrajnosc. Ja nie mowie o rodzicu, ktory wykorzysta takie bezsensowne argumenty "bo on jest rodzicem i moze". Zaden przypadek nie jest jednakowy. Sprzątanie to akurat taki przyklad, ze wlasnie powinien byc wzór. Ale co do np takiego mycia zębów, to fakt zd rodzic tego nie robi nie sprawia ze nie powinien wymagac tego od dziecka.

tramwajowe Odpowiedz

Świetne wyznanie! Mam podobną definicję szacunku i takie same spostrzeżenia. Spotykam się z tym w pracy i szlag mnie trafia na takie traktowanie dzieci.
A jeszcze są tacy, co sie dziwią jak ja traktuję ich dziecko - co się pan tak z nim cackasz.
Szacunku się wymaga, nie dając nic w zamian.
Na usprawiedliwienie dodałbym, że tych rodziców też nikt szacunku nue uczył, nie pokazał i nie szanował.

kitsunemi Odpowiedz

Albo naruszanie przestrzeni/cielesności dzieci.
Tak, mam tu namyśli klapsy, szarpnięcia i inne tego typu rzeczy. I zanim ktoś mi zacznie gadać o tym, że "klaps to jeszcze nie przemoc" polecam taki test - na miejscu dziecka umieśćcie dorosłego siebie, na miejscu rodzica szefa/żonę/męża/rodziców. Sytuacja prosta - macie zły dzień albo kompletnie czegoś nie rozumiecie, nic nie idzie po waszej myśli, więc wkurzacie się. Więc mąż/szef/żona/rodzic przerzuca was przez kolano i daje klapsy. Dalej tak fajnie?
Szarpnięcia rozumiem tylko, gdy sytuacja naprawdę zagraża życiu dziecka (np. może wpaść pod auto).

Albo te wszystkie sytuacje, w których przyjeżdżają goście i rodzice ciągle tylko gadają "daj buzi cioci, wujkowi, babci, dziadkowi, sąsiadce, mojej przyjaciółce" itd itd. Dziecko czuje się niezręcznie, wujek/babcia/ciotka/ktokolwiek też często czuje sie niezręcznie, ale niee. Rodzic naciska i naciska.

Myślę też, że wielu rodziców ma problem z przepraszaniem dziecka. Podziękować za rysunek czy coś to jeszcze podziękują, ale jeśli w jakiejś kłótni czy czymś okaże się, że dziecko miało rację, to... temat zostanie ucięty, zlany, zmieniony... albo i tak skończy się karą dla dziecka.

Redhairdontcare

Z drugiej strony ja pamiętam, że szarpniecie czy klaps bardziej do mnie docierało niż słowa. Jak takie otrzezwienie. Dlatego dla mnie to nie jest przemoc i nie uważam tego za coś złego

kitsunemi

Wiesz, skatowanie niewolnika też pewnie jest dla niego otrzeźwiające i dotrze bardziej niż grzeczne "prosimy nie uciekaj", ale jednak nie zmienia to tego, że przemoc jest przemocą.

szczesciara20 Odpowiedz

z jednej strony masz racje ale dziecko nie moze rodzicom dyktowac warunkow .Jesli rodzic np pol godziny prosi o wylaczenie a dziecko nie reaguje to co ma zrobic? Dac mu ogladac bajki caly dzien?

Krolikisafajne

To jest inna sytuacja i tu rodzic dawno temu powinien wyłączyć tv. Są tacy rodzice co wyłącza bajkę bo tak, bo mogą. A zostało 5 min do końca. Wyobraź siebie, że oglądasz film i nagle ci ktoś wyłącza tv i nie możesz dokończyć, fajnie?

Depressonawynos Odpowiedz

Ostatnio na jednym z jarmarkow świątecznych, gdzie raczej powinny panować pozytywne emocje matka darła się na córkę, że żałuję że ją urodziła, że już ma jej dość, irytuje ją że ona "ciągle chodzi jej przy dupie". W takim tłumie obcych ludzi to chyba normalne, że na oko sześciolatka chodzi blisko mamy. Znajomi mnie odciągnęli, gdy chciałam podejść jej zwrócić uwagę.

ogoniasta Odpowiedz

To ja dorzucę jeszcze ludzi, którzy mówią, że jest bezwzględny nakaz szacunku do rodziców nawet jeśli biliby, poniżali, torturowali, znęcali się nad dziećmi czy cokolwiek innego, czyli w skrócie mówiąc nie jest odwzajemniony. A później mówią tacy, że szacunek należy się wszystkim ;)

bazienka Odpowiedz

moj stary uwielbial pokazywac swoja wladze, przelaczal kanaly gdy widzial, ze cos nas zainteresowalo, podkopywal moje obietnice dane inny ( ja tylko dowiedzial sie ze cos komus obiecalam robil wszystko, bym nie mogla tego zrealizowac, bo rpzeciez "zawsze mozna zmienic zdanie"), upokarzal mnie najchetniej rpzy ludziach
nigdy nie rozumialam, jak taki dorosly moze myslec, ze wybje sie na krzywdzie swojego dziecka, ze zdeprecjonuje dzieciaka by sammemu wydac sie lepszym
nie slyszalam pochwal mimo ze bylam wzorowa uczennica, srednia z podstawowki 5,3, matura na 5, swiadectwo z paskiem, obrona na 5, na podyplomowce rowniez. nigdy nie uslyszlaam, ze sa ze mnie dumni. nie amietam slowa "kocham"
i 90% mojego doroslego zycia to zakochiwanie sie w facetach, bo czulam sie chciana przez nich, to nic, ze mnie potem krzywdzili, tryzmalam sie tych zwiazkow kurczowo, bo co jesli nikt inny mnie nie zechce, jak wmawial ojciec?
jezdze na wolontariatna drugi koniec polski tylko po to, zeby uslyszac "dobrze, ze jestes"
NIE ROBCIE TEGO DZIECIOM

lessthan3 Odpowiedz

To nie do końca brak szacunku. Pamiętaj jak siostrzenica była mała. I gdzie bym z nią nie poszła to po 5min było marudzenie "kiedy do domu" i nic nie dawało mówienie, że za 30min/jak wypije kawe, i tak było marudzenie co 2min. Do bajek to pamiętam u siebie, każdą bajke bym oglądała po milion razy i najlepiej cały dzień.

KlaraBarbara

Jako dziecko nienawidziłam chodzić do ludzi i wciąż nie lubię odwiedzać znajomych znajomych, rodziny dalszej bo to zwyczajnie nudne. A jak się nudzimy to czas płynie wolniej nie mówiąc o tym, że dzieci nie mają takiego poczucia czasu i obstawiam, że młoda nie miała zegarka. Nie ma co targać dzieci tam gdzie nie chcą iść tak samo jak dorosłych.

Zobacz więcej komentarzy (12)
Dodaj anonimowe wyznanie