#2QEZJ

Pozory mylą :D

Ja i mój przyjaciel Kamil od podstawówki jesteśmy w jednej klasie, aktualnie jesteśmy na 1 roku.
Od zawsze miałam pewien talent do nauk ścisłych. Nie musiałam się uczyć w domu, po prostu rozumiałam wszystko od razu na lekcji. Kamil, choć też bardzo utalentowany, musiał jednak poświęcić na to trochę czasu w domu. No ale jakie dziecko myśli o matmie, kiedy na podwórku drzewa aż proszą, żeby się na nie wspinać?
Zawarliśmy układ już w 3 klasie podstawówki. Ja robię jego matmę, a on raz w tygodniu kupuje mi puszkę pepsi :D
Układ był dla mnie idealny, bo naprawdę lubiłam rozwiązywać zadania.

W 5 klasie dokonaliśmy pewnych zmian. Od tej pory nie tylko robiłam za Kamila prace domowe, ale też pisałam sprawdziany. Najpierw pisałam swój, a potem jego. Pisałam mu ołówkiem, a on przepisywał te zadania, które uznawał, że nie są dla niego "za mądre". Ja miałam zawsze szóstki, a on celował zawsze w czwórki. Ten układ działał przez resztę podstawówki, całe gimnazjum i pierwszą klasę liceum. Wtedy, dopiero wtedy po raz pierwszy zostaliśmy przyłapani. Jak? Nasza matematyczna to była naprawdę wspaniała nauczycielka, taka prawdziwa, z powołania. Ona wyłapała fakt, że Kamil ma inny styl rozwiązywania zadań na lekcji przy tablicy, a inny na sprawdzianach. Nie dała nam żadnej kary ani nie obniżyła Kamilowi oceny. Powiedziała mi natomiast coś, co bardzo wzięłam do siebie: że na maturze nie będzie szans, żebyśmy się zamienili pracami.

Od tej pory przestałam pomagać Kamilowi. Kamil natomiast zaczął pomagać mi w prowadzeniu "korepetycji" dla naszej klasy. Okazało się, że nie dość, że drań wszystko umie, to jeszcze rewelacyjnie tłumaczy.
Wtedy zrobiłam chyba bardzo głupia minę, bo powiedział mi, że zawsze ogarniał matmę, ale widział jaką frajdę sprawia mi rozwiązywanie zadań, więc po prostu dawał mi je robić.

Tak więc no, pozdrawiamy z matematyki stosowanej i życzymy najlepszego wszystkim maturzystom!!

PS. Cała nasza klasa napisała podstawę na ponad 60%, a ja i Kamil ugraliśmy po 100% na rozszerzeniu :D
Nieogar69 Odpowiedz

Zazdroszczę umiejętności do ścisłych... dla mnie te ścisłe to jakiś koszmar :(

FoxyLadie

Np matrmatyka ma po prostu złą sławę. Od dziecka słyszy się tylko o tym, jakie to trudne, skomplikowane, ciężkie do nauczenia i często kiepscy nauczyciele jeszcze dowalają. Tak naprawdę matematyka wcale nie jest taka ciężka. I ma taki atut, że jak coś zrozumiesz, to siedzi ci to w głowie, nie kujesz nic na pamięć jak np dat czy słówek. Nie ma 10 000 wyjątków jak przy nauce i jest tylko jedno prawidłowe rozwiązanie, nie jak przy interpretacjach.

Dajcie matematyce szansę 😊 Nie ma nic przyjemniejszego, niż prawidłowy wynik i wrażenie, że zadanie rozwiązuje się samo ❤️ Nie dajcie sobie wmówić, że matematyka to zło konieczne!

Pierogi

A mi się wydaje, że jednak jest sporo przyjemniejszych rzeczy.

Nieogar69

@FoxyLadie Ale po prostu - jedni mają głowę do humana, drudzy do ścisłych. Ja w ogóle nie muszę nic sie uczyć np. z polaka, nie sprawia mi ten przedmiot problemów, a np. z matmy zawsze musi mi ktoś to dobrze wytłumaczyć :/

FoxyLadie

Jeśli pójdziesz z radością na lekcję A, a ze smętną miną i negatywnym nastawieniem na lekcję B, to gdzie więcej się nauczysz? To, że za pstryknięciem palca nie rozumiesznp geometrii nie świadczy o tym, że się do matematyki nie nadajesz. Wiesz ile ja (notabene jedna z lepszych uczennic z matematyki w dawnej klasie) musiałam poświęcić, żeby nauczyć się chociażby podstawowych całek? Nie rzuciłam zeszytu w kąt po pierwszym niepowodzeniu, tylko liczyłam, aż wyszło.

Ludzie najlepsi w swej dziedzinie są znani z tego, że ćwiczą daną rzecz nieskończenie wiele razy. Nikt nie został baleriną, piłkarzem, lekarzem ot tak. To tylko praca, wszystkiego można się nauczyć, jak się chce. No chyba, że się nie chce, to wtedy pozostaje płacz i udręka 😊

Ja sama jestem dość ambitną osobą i powiem nieskromnie, że nie ma czegoś, co by mi się nie udało (z rzeczy, na które mam wpływ, jak nauka czegoś czy wytrwałość, jeśli naprawdę chciałam to osiągnąć), bo robię to, dopóki się nie uda. A to nie znaczy, że we wszystkim jestem utalentowana, tylko świadczy to o silnej woli=.

Whereru Odpowiedz

A mnie troche dziwi ze nie zauwazylas ze kamil ogarnia matme. Przeciez na pewno brano go czasami do tablicy. Nie zastanawialo cie nigdy ze sobie radzi? A moze przed nauczycielka tez udawal?

Ponita Odpowiedz

Zazdroszczę nauczycielki, moja by miała, za przeproszeniem, w dupie to, jak kto rozwiązuje zadania. 😑

Nieogar69

Moja facetka właśnie czepia się najdrobniejszych szczegółów, jak tylko coś zauważy, obniża ci ocenę, jeśli jesteś przy tablicy :( I wgl, zawsze sprawdza zad. dom. i jeśli coś tam skopiesz, od razu idziesz do tablicy, chociaż mówiłaś, że cię nie było i nic nie umiesz :( Też zazdroszczę nauczycielki

bilberryble Odpowiedz

W sumie to sympatyczne. Widać, że chciał o Ciebie zadbać :)

DajMiPospac Odpowiedz

Pozytywne wyznanie :)

Fantasya Odpowiedz

Też studiuje matematykę. Na razie I stopień i mam w grupie kolegę, który wszystko ogarnia i nie miał z rozszerzonej matmy 100%. Niektórzy mówią, że to nawet niemożliwe, więc troszkę wątpię w prawdziwość treści zawartej w PS.

Mysza84

Ja myślę, że to spokojnie możliwe. Miałam z rozszerzonej matematyki 98% - odjęli mi punkt za pominięcie czegoś w zapisie. Więc jak ktoś jest dokładny to da radę ;) no chyba, że matura mocno się zmieniła przez te kilkanaście lat, ale wydaje mi się że wygląda podobnie. A chyba z jakiejś z matur miałam 100% (podstawowy ang?), więc i to się zdarza.

ejbisidii Odpowiedz

Dobra dobra, z tym 100% to trochę pojechałaś ;) Żądam dowodu! :)

Makapaka1 Odpowiedz

Przez to PS zwątpiłam w wiarygodność wyznania.

rutisa Odpowiedz

100% na rozszerzeniu? To jest możliwe? Jeśli tak to szczerze gratuluję ☺

Dodaj anonimowe wyznanie