#2W0M0
Ponad rok temu poznałem spoko dziewczynę, która mi się bardzo podobała, dlatego zacząłem z nią pisać. Zdawała się być całkiem sympatyczna, z czasem zaczęła się mi zwierzać z swoich wszystkich problemów, brak ojca, chwilowe problemy z pieniędzmi w domu, wieczne awantury, czasami nawet wyrzucanie z domu, że po prostu tego wszystkiego nie wytrzymuje i się nawet tnie. Dość mocno przejąłem się tą sprawą i zaoferowałem jej, że w razie problemów zawsze może się do mnie zwrócić o pomoc, a mi jedynie zostało wspieranie jej w ciężkich chwilach.
Jakiś miesiąc później napisała do mnie z prośbą, czy mógłbym pożyczyć jej pewną kwotę, bo potrzebuje na leczenie specjalistyczne, a wiem, że u niej krucho z kasą, a NFZ działa jak działa. Obiecałem, że może na mnie liczyć więc dopytałem się o co dokładnie chodzi, i mimo iż przenigdy nie pożyczałem nikomu, jednak zgodziłem się.
Następnego dnia spotkaliśmy się, lecz ona dziwnie się zachowywała, pytam się co się stało, powiedziała, że szybko musi wracać do domu, jednak przez ułamek sekundy, gdy włączyła telefon widziałem, że rozmawiała z kimś 4 godzinę, tylko się wtedy wyciszyła. Po całym zajściu lekko kontakt z nią się urwał dopiero po 3 miesiącach napisałem, czy mogłaby oddać pieniądze. Napisała, że nie ma, dobra następne 2 miesiącu czekam bez odpowiedzi, w końcu postanowiłem pójść pod szkołę, w której się uczy przez rozpoczęciem zajęć się spytać co się dzieje.
Co tam zastałem?
Na mój widok zdążyła zadzwonić do matki, żeby jak najszybciej przyjechała, podchodząc tylko się zapytałem co się dzieje, w odpowiedzi zostałem zwyzywany i otrzymałem odpowiedź, że "nie mam ich, a z dupy ci nie wytrzasnę. A co mam ci oddać i nie mieć co żreć?" Takimi słowami zamurowało mnie i po prostu poszedłem.
W drodze powrotnej 8 razy dzwoni do mnie nieznany numer, wszystkie, których nie znam to odrzucam i otrzymuje sms’a o treści typu: „Jeżeli nie odbierzesz, to masz wjazd na chatę”. Odebrałem i kto się odzywa?
Matka owej dziewczyny, która grozi mi policją za nachodzenie.
Nie wiem co jest w dzisiejszym świecie nie tak, że za bezinteresowną pomoc drugiej osobie, można zostać zwyzywanym i nastraszanym przez policję.
To sam idź na policję że ma Ci oddać pieniądze. Tymbardziej, jak masz rozmowy zapisane, że jej pożyczysz. I sms od matki też pokaż.
Po pierwsze - zadbaj o dowód, że pieniądze pożyczała, razem z kwotą - wystarczą smsy w stylu "- Kiedy oddasz mi moje 500 zł? - Teraz nie mam, za x czasu." czy świadkowie gotowi zeznawać.
Po drugie - wysyłasz listownie "przedsądowe wezwanie do zapłaty" (doczytaj konkretnie formę), własnoręcznie podpisane, za potwierdzeniem odbioru, zachowując potwierdzenie nadania. To z reguły wystarczający straszak, by pieniądze odzyskać. Jeśli nie podziała, możesz je odzyskać przez postępowanie sądowe - dowody zaciągnięcia pożyczki + dowód wysłania wezwania do zapłaty w takim wypadku się przydadzą.
horom curkom*
@sbaj Kiedy poprawiasz źle napisany ortograficznie komentarz, a poprawiasz go w także niepoprawny gramatycznie sposób xD
@sbaj: DOKŁADNIE TO SAMO CHCIAŁAM NAPISAĆ! 😄😄😄
horom curkom jest "poprawnie"....
Bozia nóżek nie dała? Na policję i wszystkie powiedz bo to było wyłudzenie pieniędzy, a nie "pożyczka".
Mogłeś spisać coś na zasadzie umowy jeżeli pożyczyłeś kwotę osobie której prawie nie znałeś
Ciekawe, czy córeczka przyznała się mamusi, że wyłudza od obcych poznanych w Internecie ludzi pieniądze, czy robi z siebie ofiarę stalkera
Ja mam dwie hore curki. Na serio.