#3MW0D

Miesiąc temu wracałam do domu "świetnym'' Inter City. Jak zwykle opóźnienie, pełno ludzi na stacji. Jak już wsiadłam wkurzona do przedziału, poznałam miłego kolegę. Od razu wpadł mi w oko. Uśmiechaliśmy się do siebie, aż w końcu zaczęliśmy rozmawiać. Ja jak to ja, zaczęłam się wdzięczyć. Umówiliśmy się, że jakoś się spotkamy.

W tym momencie zaczęła się seria wtop. Najpierw mówiąc coś do niego oplułam go gumą, potem tak nerwowo się śmiałam, że zaczęłam chrumkać jak świnka, a na końcu pierdnęłam... Wtedy on powiedział, że przynajmniej poznał mnie już z każdej strony i sam pierdnął. Nie myślałam, że tak zacznie się nasza przygoda...

PS Jeszcze nie jesteśmy razem, ale działam :)
erenthar Odpowiedz

fajne, takie słodko-pierdzące wyznanie

omg3 Odpowiedz

Ta reakcja się powtarza, już w którymś wyznaniu - miłość od pierwszego pierdnięcia, interesujące 😏

anonimu5

Widać jedno i drugie ma ze sobą coś wspólnego 🙂

DaughterOfLoki Odpowiedz

Powodzenia 😉

anonimu5 Odpowiedz

Dokładnie tak samo bym zareagował na jego miejscu!
Powodzenia! Miłość wisi w powietrzu! 😉 W sumie już zawisła przy pierwszym kontakcie 😁

Dragomir

Na pewno pierdy zawisły :)

anonimu5

Ojjtam Ojtam. A kto powiedział, że miłość zawsze musi pachnieć różami? 😉

nata Odpowiedz

A myślałam, że cię okradnie.

Dodaj anonimowe wyznanie