#3mMy4
- Będziesz musiał iść do księdza i powiedzieć mu o tym, inaczej trafisz do piekła.
- Ale jak to, do księdza? Ja się wstydzę - odpowiedziałem.
- Wiesz, możesz po prostu codziennie rano modlić się do obrazka z Panem Jezusem i mówić jakiś jeden grzech.
- Ale ja nie wiem jakie grzechy popełniłem i boję się, nie chcę iść do piekła - odpowiedziałem wystraszony.
- Na pewno jakiś masz, jak np. biłeś siostrę, to musisz za to pokutować bardzo długo. Inaczej trafisz do piekła.
Po tej rozmowie resztę dnia siedziałem bardzo smutny, ukradkiem płakałem i nic nie jadłem, bałem się, że naprawdę trafię do piekła i bałem się też o tym powiedzieć rodzicom, dlatego codziennie rano kiedy wstawałem, odwracałem się do obrazka Pana Jezusa i modliłem się i mówiłem przy tym "Ja biłem swoją siostrę". Trwało to przez 3 lata, do momentu przygotowań do I Komunii Świętej, kiedy zrozumiałem jak bardzo się myliłem. Przez 3 długie lata wyznawałem grzech bicia siostry, której nigdy nie miałem.
Taki obraz polskiego katolicyzmu w pigułce. Ludzie robią jakieś rzeczy, ale za bardzo nie wiedzą po co. Nie wiedzą skąd się biorą pewne zagadnienia, a książa często w ogóle nie ułatwiają sprawy. Właściwie to w życiu udało mi się poznać tylko jednego księdza, który by nie głosił herezji, serio. Bardzo niewielu księży potrafi wyjaśniać kwestie teologiczne czy filozoficzne. Potem się uczy dzieci, że "Bóg jest sędzią sprawiedliwym, który za dobro wynagradza a za zło karze" bez świadomości, że to stwierdzenie jest zupełnie sprzeczne z nauką KK XD. I dziecko z wyznania jest jakby uosobieniem postawy wynikającej z tak wybiórczo traktowanej nauki.
Końcówka rozłożyła mnie na łopatki :D
Religia w pigułce :)
Ktoś pisze zabawne wyznanie o dziecięcych wyobrażeniach na temat wiary - ach ta zła religia, ach ta kościelna indoktrynacja...
Dlatego religia nie powinna być dla dzieci
Czyli jeśli jakiś przedszkolak ma jakieś osobliwe wyobrażenia, przykładowo, na temat nauki w szkole, znaczy, że edukacja nie jest dla niego i nie powinien sobie nią zawracać głowy? Taka sama, pokraczna logika.
Nie, to nie jest to samo. Ja mam na myśli, że nie powinno się dzieci wychowywać w duchu jakiejś religii, bo dziecko nie decyduje wtedy świadomie o tym, czy chce wyznawać tę religię. Mnie rodzice ochrzcili i według katolicyzmu nie mogę już nic z tym zrobić, bo apostazja nie gwarantuje mi wykreślenia z ksiąg i nieliczenia mnie w statystykach. Edukacja to zupełnie coś innego niż religia, bo zajmuje się faktami.
Zatem mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, z czym wiąże się brak chrztu? Jeśli do czasu osiągnięcia pełnoletniości dziecko umarłoby w wyniku jakiegoś nieszczęśliwego wypadku, nie byłoby w takiej sytuacji szans na pogrzeb w obrządku katolickim, czyli mówiąc prościej na zbawienie jego duszy.
Makwell, to nie pogrzeb w obrządku katolickim gwarantuje zbawienie, tylko chrzest.
Są cmentarze komunalne, gdzie chowa się ludzi, którzy nie wyznają żadnej religii, a o zbawienie duszy się nie martwię, bo nie wierzę w nic takiego.
kleksownik, tyle że jeśli nie jest się ochrzczonym, to ktoś nie może mieć takiego pogrzebu...
Przykre, że rodzice Ci nie wytłumaczyli na czym polega grzech.