#46ThR
Przyszła wiosna. Temperatura była jeszcze dość niska, ale wszystko wyraźnie już wracało do życia. Nad wejściem do klatki, jakieś trzy metry nad ziemią, zamontowany był taki, okryty papą, daszek, na którym siedzieliśmy sobie i łapaliśmy pierwsze w tamtym roku promienie słońca. Na daszek wchodziło się oknem z klatki schodowej. Sąsiad oczywiście zorientował się, że tam koczujemy i zaczął drzeć się, żebyśmy stamtąd natychmiast zeszli. Kiedy obscenicznymi gestami daliśmy mu do zrozumienia, że absolutnie nie mamy zamiaru podporządkować się jego życzeniom, rozsierdzony do nieprzytomności wskoczył w swe domowe łapcie, podbiegł do okienka i zaczął gramolić się na daszek, aby osobiście nas z niego ściągnąć. My tymczasem zeskoczyliśmy na trawę. Zamiast spieprzać gdzie pieprz rośnie, weszliśmy z powrotem do klatki i… zamknęliśmy okno, odcinając tym samym sąsiadowi drogę powrotu do domu.
Siedział tam pół godziny, bo bał się skoczyć. Krzyczał, trząsł się z zimna, błagał, odgrażał się, usiłował nawet rzucać w nas swoimi kapciami. W końcu z opresji uratował go przechodzący koło bloku dozorca.
Po tej akcji zapał irytującego sąsiada jakby trochę zelżał...
A może nie mógł skoczyć bo miał osteoporozę i to byłoby groźne?
A mnie to wcale nie śmieszy. Nic dziwnego, ze sasiad miał was dość, skoro waszymi zabawami były ładunki wybuchowe czy zajmowanie miejsc parkingowych balwanami. Wiadomo, ze w dzieciństwie robi sie glupie rzeczy, ale dla mnie to co opisujesz jest juz skrajnie glupie i utrudniajace życie innym ludziom. Ciekawe co by było jakbyscie spadli z tego daszku (albo zamkniety tam sąsiad) lub gdyby ten sie jakos uszkodził/zerwał. Jak dla mnie to wyjątkowo glupia zabawa, gdyby jakies rozwydrzone bachory tak sie zachowywały w moim otoczeniu to bym zareagowała, a gdyby w ramach zemsty za zwracanie uwagi postanowiły zamknąć mnie w zimnie na dachu nad klatka, to zrobiłbym wszystko, żeby pociągnąć ich do odpowiedzialności za to.
Strzelanie z petard, chodzenie po dachach czy lepienie bałwanów jest takie złe? Czy ty miałaś/eś dzieciństwo? Chyba nie, współczuję Ci, i Twoim (ewentualnym) dzieciom.
@Anon19900508 No mialam dziecinstwo, lepilam balwany, ale nie na miejscach parkingowych, tez biegalam po dachach, ale nie zamykalam na nich nikogo w zimnie, a petardy jakos nigdy mnie nie bawily, tak samo jak ladunki wybuchowe domowej roboty ;) Za to do dzis "lubie" czytac jak ludziom takie rzeczy wybuchaja w rekach albo prosto w twarz.
O tym samym pomyślałam. Też robiłam głupie rzeczy za dzieciaka, niektóre nawet BARDZO głupie, ale zazwyczaj z dala od ludzi. Fakt, czasem zdarzyło się "połobuzować" pod blokiem, ale jeśli jakiś sąsiad zwrócił nam uwagę, że jesteśmy za głośno lub po prostu przeszkadzamy naszym zachowaniem, to nie pyskowaliśmy mu, tylko szliśmy w jakieś krzaki i tam kontynuowaliśmy zabawę. Nigdy żaden sąsiad nie musiał przychodzić na skargę do rodziców, bo nie było takiej potrzeby. Wchodziliśmy na dachy starych szop nieopodal, ale jak nas ktoś pogonił, to pogonił. Nie zachowywaliśmy się bezczelnie wobec ludzi, jak Autor, nie ubliżaliśmy tym, jak ktoś kazał nam zejść, nie zachowywaliśmy się jak rozwydrzone gówniaki, bo "stary pierdziel nie będzie mi mówił, co mam robić". Bez przesady. Zachowanie Autora karygodne i widać, że nie zrozumiał do tej pory swojego zachowania, bo z wyznania aż kipi dumą z powodu tego, jak się zachowywał.
Z tym bałwanem to nawet zabawne xd
Jako dzieciak też miałem takie zabawy i nikt z tym nie miał problemu. Jak już miałem swoje auto to delikatnie takie bałwany rozjeżdżałem, a jak mi ulepili jednego na aucie(sam im dałem pomysł) to po prostu odjechałem z nim dla uciechy dzieciaków i wszystkich sąsiadów 😉
Teraz niestety mieszkam w UK i już nie mam komu sprzedawać głupich pomysłów 😁
Ale z was gnoje. To nie sąsiad był irytujący tylko z was debile.
Mam nadzieję, że autor wyciągnie jakieś wnioski z tych komentarzy. Za bałwany na miejscach parkingowych powinien się w piekle smażyć :)
Zgodzę się z przedmówcami, że to wy byliście tymi złymi. Nie odbierałam jednak tego w bardzo negatywny sposób, a jedynie jako fajną historię.
mam wrażenie że każdy ma takiego sąsiada który ze wszystkim ma problem
Moja sąsiadka ma problem ze "zbyt głośno spływającą wodą w rurach".
Jakby ktoś postawił bałwana na miejscu parkingowym, których i tak jest mało pod moim blokiem to też bym miała problem. Tylko, że na gowniarzy nie ma co krzyczeć, do nich nie dociera, od razu wizyta u rodziców
Szkoda, że takowy sąsiad nie pamięta jak sam zachowywał się w dzieciństwie, ale racja każdy chyba ma/miał niestety takiego siąsiada/dkę :/
A co jeśli on w dzieciństwie nie był podłym, wulgarnym debilem?
@zzzz1zzzzzz, no co ty? To tak się da?!
Gdybym miała takie dzieciaki w sąsiedztwie, to bym autentycznie podusiła.
Czymś innym jest głupie zachowanie za dzieciaka, w sensie bieganie, hałasowanie, wchodzenie na dachy itp., a czymś innym zwykła bezczelność. Sąsiad pokrzyczał, by zeszli z zadaszenia, a oni pokazali mu serię "obscenicznych gestów", po czym zamknęli go na tym zadaszeniu i do tej pory Autor czuje jakąś dumę ze swojego zachowania. Wg Ciebie to jest normalne zachowanie? Pokazywanie brzydkich gestów do sąsiadów, którzy zwracają uwagę? Nie trafiłby Cię szlag, gdybyś zwrócił jakiemuś gówniarzowi uwagę, a ten w odpowiedzi posłałby Ci np. "faka" i tym podobne gesty? Albo komuś innemu, a Ty byłbyś świadkiem? Od razu byś krzyczał o niewychowanych Brajankach, braku wychowania itd. Niejedna historia tu była o bezczelnych gówniarzach i wszyscy byli oburzeni, a tutaj raptem "sąsiad nie pamięta, jak zachowywał się w dzieciństwie". Z Autora taki sam bezczelny Brajanek, jak dzisiejsze Brajanki.