Jestem nauczycielem matematyki. Moi uczniowie (i nie tylko moi, a ogólnie uczniowie) uważają, że nie wiem, kiedy ściągają. No cóż, wiem o tym doskonale. No ale przecież nie postawię jedynek całej klasie...
Bo będzie z tego rozliczany. Jak calutka klasa nie umie, to znaczy, że z nauczycielem jest coś nie tak. Źle lekcje prowadzi, nie umie zapanować nad klasą.
ohlala
@Postac
To + sam fakt, że jak rodzice zrobią awanturę, to choćby ich dzieci naprawdę były leniwe i głupie, to i tak wygrają, bo statystyki są ważniejsze dla dyrektora.
Swoją drogą, jeśli cała klasa musi ściągać, to faktycznie jest coś nie tak z tym, jak nauczyciel przekazuje wiedzę. Albo trafił na skrajnych debili, ale aż ciężko w to uwierzyć.
livanir
Bo podstawa programu jest głupia. Np. "uczeń zna na pamięć potęgi liczy 2 do 10" - uczeń wie, że raczej mu się to nie przyda, albo policzy w 30 sec, więc po co tego i innych uczuć się na pamięć - lepiej ściągać.
A ważniejszy argument- nauczyciel nie może za ściąganie dać jedynki.
ohlala
Uczniom wydaje się, że prawie nic im się nie przyda, co jest głupim myśleniem, ale to normalka w tym wieku. Natomiast nieumiejętność wyniesienia podstaw z samych lekcji świadczy już albo o niskiej inteligencji, albo o beznadziejnym prowadzeniu zajęć.
Postac
ohlala - a tak szczerze, to ile Ci się przydało tej wiedzy ze szkoły?
Uważam, że podstaw należy uczyć, żeby chociaż pokazać uczniom, że takie coś istnieje. Później niech każdy wybiera, w którym kierunku pójdzie.
Ale przykład z życia. W liceum miałam rozszerzoną matematykę, fizykę i chemię, a w programie było więcej religii, niż chemii. Tak samo jak polskiego niż matematyki. Nigdy nie przydało mi się nic z religii, te lekcje to była kpina. W ogóle w szkole program jest beznadziejny, nauczyciele nie mają odpowiednich narzędzi do zapanowania nad klasą, a połowa z uczących przychodzi do pracy jak za karę.
ohlala
@Postac
Różnorodność ćwiczeń i przedmiotów przede wszystkim poszerza horyzonty, stymuluje intelekt, rozwija umiejętność rozumowania i czasami pomaga człowiekowi znaleźć to, co chce w przyszłości robić. Patrzenie na zagadnienia tylko przez pryzmat tego, co konkretnie przyda się w życiu, jest dosyć płytkie. Podstawówka i liceum są od rozwinięcia ogólnej wiedzy i umiejętności, po ich ukończeniu rozpoczyna się edukację w konkretnym kierunku. Ludzie mają różne predyspozycje i preferencje, nie można narzucać im tylko jednego kierunku.
Nie wiem, jakim cudem miałaś więcej religii niż rozszerzonych przedmiotów. Brzmi jak problem na poziomie szkoły. Ani u mnie, ani u żadnego znajomego tak nie było. Religia nie była zresztą obowiązkowa. Ja miałam rozszerzoną matematykę, ale polski przydał mi się bardziej. A patrząc po poziomie historii tutaj i wypowiedzi w sferze publicznej - języka polskiego jest najwyraźniej za mało, bo ciężko uwierzyć w tak szybko postępujący wtórny analfabetyzm.
Rodzice skutecznie wywalczyli to, że nauczyciele mają poniekąd związane ręce. To jest odpowiedź na ich zachowanie. Nic się nie zmieni w podejściu nauczycieli, dopóki rodzice nie spokornieją, a zarobki nie wzrosną. To oczywiste, że będzie więcej złych nauczycieli niż dobrych, bo miłością do zawodu nikt się nie naje i nikt z dużą wiedzą nie będzie się użerać z roszczeniowymi rodzicami "idealnych" dzieciaków (swoją drogą, znajomi nauczyciele rzadko narzekają na dzieci, najczęściej problemem są ich rodzice).
Ale tak, program jest źle ułożony, za co można podziękować politykom-idiotom, którym bardziej zależy na tym, żeby się nachapać niż na tym, żeby dobrze kształcić dzieci.
bazienka
albo bo bedzie musial przygotowac test poprawkowy
raz spoko, ale jesli nadal nie zdadza to ile mozna?
u mnie testow on-line pomimo materialow i pracy grupowej potrafia nie zdac pomimo 3 podejsc, a nie szarzuje z pytaniami typu rocket science, raczej sama musze sie nameczyc, by dac takie pytania, zeby to w koncu pozdawali
bazienka
ohlala, a przydala ci sie delta albo budowa pantofelka?
Postac
ohlala Horyzonty ludzie poszerzali przez 8 lat. Lub 9, jeśli chodzili do gimnazjum. Szkoła średnia już powinna być bardziej tematyczna, liceum również. Niech rozszerzone przedmioty będą rozszerzone, a te "podstawy" to niech faktycznie będą podstawy, które się ludziom w życiu przydadzą. A na polskim nikt pisać nie uczy, tylko czytać książki nieaktualne lata temu, napisane przez dawno zmarłych ludzi, i wyszukiwać w nich rzeczy pod klucz. Do tego nauczyć się nazywać epoki, cechy charakterystyczne dla każdej i tak dalej - co jednak się większości ludzi nie przydaje.
livanir
Liceum czy gimnazjum z nauką delty raczej ograniczają horyzonty, bo jest tyle nauki, tyle godzin lekcyjnych- że uczeń nie ma czasu a potem siły poszerzać horyzontów. Do teraz pamiętam, że chciałam chodzić na lekcje programowania w gimnazjum, ale były akurat o 15., kiedy ja kończyłam lekcje o 15.10. pamiętam jak chciałam chodzić na lekcje shinkendo, ale po całym dniu w liceum i odrabianiu lekcji nie miałam siły i czasu iść na 19 na trening.
Może wiem, jakie są rzeki w Afryce, ale nie wiem jak programować w HTML. Wiem, mogłabym nauczyć się tego teraz... Ale chyba wolałabym wyjść z gimnazjum i podstawami HTML, niż znajomością flagi Zambiwaru itp. Wolałabym mieć siły na kółko szachowe, nic użyć się czujesz jest funkcja kwadratowa. Ostatnio nawet uczyłam znajomych grać w szachy i rozwiązywać sudoku. Cieszę się, że mam tą umiejętność, a nie obliczenia cosinusów, które Za nic mi się nie przydadzą w mojej branży.
Nie? Kiedyś życie było prostsze, a nauczyciel miał jakiś szacunek przynajmniej wśród rodziców, a uczniowie mieli g*wno do gadania. Ale dzisiaj, bezstresowo, to nic nie można żeby się Brajanek nie zapowietrzył albo nie spocił.
Nie umiesz prowadzić lekcji skoro wszyscy muszą ściągać. Idź na jakiś kurs doszkalający, bo nikt z Twoich podopiecznych się niczego nie nauczy. I na litość boską, zrob coś ciekawszego i nie usypiającego, a nie tylko przepisywanie podręcznika do zeszytu
jestem wykladowca i tez sie dziwie, ze studenci mysla, ze my nie wiemy, jak sie zdaje testy online ;)
SokoliWzrok
Co wykładasz? Coś związanego z psychologią?
Postac
Miałam jednego super prowadzącego, który zawsze robił testy online. Stwierdził, że w pracy nas nie będą rozliczać ze sposobu wykonania zadania, tylko z rezultatów - i on nas rozliczał tak samo.
bazienka
kafelki ;)
glownie psychologiczne rzeczy, chociaz mam tez wrzutki z kryminologii na specjalnosci i z ofiar przestepstw seksualnych
@Postac, no ja "dzieciom" zawsze mowie, ze prawdziwy test to beda mieli na spotkaniu z pacjentem i beda mu musieli cos konstruktywnego powiedziec
SokoliWzrok
No to całkiem ciekawie. Jednak macie rację, studia są po to, żeby się jak najwięcej nauczyć, dowiedzieć. Oceny w szkolnictwie to w ogóle dziwny wymysł.
bazienka
o wlasnie zostalam promotorem ;)
wiesz co ja to zawsze bylam dobra uczennica, jakos tak wychodzilo, duzo czytalam, w liceum juz bardziej trzeba bylo sie starac, wyhamowalam dopiero po 3 roku psycho jak mialam srednia 4,7 a stypendium naukowe od 4,72
wtedy stwierdzilam ze nie ma co sie zarzynac, ucze sie tego, co mnie cieszy, a reszte byle zdac
ze mnei akurat czlowiek-rozwoj i jak czegos sie nie ucze, to mi sie nudzi,a potem przychodzi sesja i kurde na co mi to bylo ;p
nawet praca mnie rozwija, bo czasem dostane przedmiot po kims na emergency, to sobie doczytuje pewne rzeczy
Dlaczego nie?
Bo będzie z tego rozliczany. Jak calutka klasa nie umie, to znaczy, że z nauczycielem jest coś nie tak. Źle lekcje prowadzi, nie umie zapanować nad klasą.
@Postac
To + sam fakt, że jak rodzice zrobią awanturę, to choćby ich dzieci naprawdę były leniwe i głupie, to i tak wygrają, bo statystyki są ważniejsze dla dyrektora.
Swoją drogą, jeśli cała klasa musi ściągać, to faktycznie jest coś nie tak z tym, jak nauczyciel przekazuje wiedzę. Albo trafił na skrajnych debili, ale aż ciężko w to uwierzyć.
Bo podstawa programu jest głupia. Np. "uczeń zna na pamięć potęgi liczy 2 do 10" - uczeń wie, że raczej mu się to nie przyda, albo policzy w 30 sec, więc po co tego i innych uczuć się na pamięć - lepiej ściągać.
A ważniejszy argument- nauczyciel nie może za ściąganie dać jedynki.
Uczniom wydaje się, że prawie nic im się nie przyda, co jest głupim myśleniem, ale to normalka w tym wieku. Natomiast nieumiejętność wyniesienia podstaw z samych lekcji świadczy już albo o niskiej inteligencji, albo o beznadziejnym prowadzeniu zajęć.
ohlala - a tak szczerze, to ile Ci się przydało tej wiedzy ze szkoły?
Uważam, że podstaw należy uczyć, żeby chociaż pokazać uczniom, że takie coś istnieje. Później niech każdy wybiera, w którym kierunku pójdzie.
Ale przykład z życia. W liceum miałam rozszerzoną matematykę, fizykę i chemię, a w programie było więcej religii, niż chemii. Tak samo jak polskiego niż matematyki. Nigdy nie przydało mi się nic z religii, te lekcje to była kpina. W ogóle w szkole program jest beznadziejny, nauczyciele nie mają odpowiednich narzędzi do zapanowania nad klasą, a połowa z uczących przychodzi do pracy jak za karę.
@Postac
Różnorodność ćwiczeń i przedmiotów przede wszystkim poszerza horyzonty, stymuluje intelekt, rozwija umiejętność rozumowania i czasami pomaga człowiekowi znaleźć to, co chce w przyszłości robić. Patrzenie na zagadnienia tylko przez pryzmat tego, co konkretnie przyda się w życiu, jest dosyć płytkie. Podstawówka i liceum są od rozwinięcia ogólnej wiedzy i umiejętności, po ich ukończeniu rozpoczyna się edukację w konkretnym kierunku. Ludzie mają różne predyspozycje i preferencje, nie można narzucać im tylko jednego kierunku.
Nie wiem, jakim cudem miałaś więcej religii niż rozszerzonych przedmiotów. Brzmi jak problem na poziomie szkoły. Ani u mnie, ani u żadnego znajomego tak nie było. Religia nie była zresztą obowiązkowa. Ja miałam rozszerzoną matematykę, ale polski przydał mi się bardziej. A patrząc po poziomie historii tutaj i wypowiedzi w sferze publicznej - języka polskiego jest najwyraźniej za mało, bo ciężko uwierzyć w tak szybko postępujący wtórny analfabetyzm.
Rodzice skutecznie wywalczyli to, że nauczyciele mają poniekąd związane ręce. To jest odpowiedź na ich zachowanie. Nic się nie zmieni w podejściu nauczycieli, dopóki rodzice nie spokornieją, a zarobki nie wzrosną. To oczywiste, że będzie więcej złych nauczycieli niż dobrych, bo miłością do zawodu nikt się nie naje i nikt z dużą wiedzą nie będzie się użerać z roszczeniowymi rodzicami "idealnych" dzieciaków (swoją drogą, znajomi nauczyciele rzadko narzekają na dzieci, najczęściej problemem są ich rodzice).
Ale tak, program jest źle ułożony, za co można podziękować politykom-idiotom, którym bardziej zależy na tym, żeby się nachapać niż na tym, żeby dobrze kształcić dzieci.
albo bo bedzie musial przygotowac test poprawkowy
raz spoko, ale jesli nadal nie zdadza to ile mozna?
u mnie testow on-line pomimo materialow i pracy grupowej potrafia nie zdac pomimo 3 podejsc, a nie szarzuje z pytaniami typu rocket science, raczej sama musze sie nameczyc, by dac takie pytania, zeby to w koncu pozdawali
ohlala, a przydala ci sie delta albo budowa pantofelka?
ohlala Horyzonty ludzie poszerzali przez 8 lat. Lub 9, jeśli chodzili do gimnazjum. Szkoła średnia już powinna być bardziej tematyczna, liceum również. Niech rozszerzone przedmioty będą rozszerzone, a te "podstawy" to niech faktycznie będą podstawy, które się ludziom w życiu przydadzą. A na polskim nikt pisać nie uczy, tylko czytać książki nieaktualne lata temu, napisane przez dawno zmarłych ludzi, i wyszukiwać w nich rzeczy pod klucz. Do tego nauczyć się nazywać epoki, cechy charakterystyczne dla każdej i tak dalej - co jednak się większości ludzi nie przydaje.
Liceum czy gimnazjum z nauką delty raczej ograniczają horyzonty, bo jest tyle nauki, tyle godzin lekcyjnych- że uczeń nie ma czasu a potem siły poszerzać horyzontów. Do teraz pamiętam, że chciałam chodzić na lekcje programowania w gimnazjum, ale były akurat o 15., kiedy ja kończyłam lekcje o 15.10. pamiętam jak chciałam chodzić na lekcje shinkendo, ale po całym dniu w liceum i odrabianiu lekcji nie miałam siły i czasu iść na 19 na trening.
Może wiem, jakie są rzeki w Afryce, ale nie wiem jak programować w HTML. Wiem, mogłabym nauczyć się tego teraz... Ale chyba wolałabym wyjść z gimnazjum i podstawami HTML, niż znajomością flagi Zambiwaru itp. Wolałabym mieć siły na kółko szachowe, nic użyć się czujesz jest funkcja kwadratowa. Ostatnio nawet uczyłam znajomych grać w szachy i rozwiązywać sudoku. Cieszę się, że mam tą umiejętność, a nie obliczenia cosinusów, które Za nic mi się nie przydadzą w mojej branży.
Nie? Kiedyś życie było prostsze, a nauczyciel miał jakiś szacunek przynajmniej wśród rodziców, a uczniowie mieli g*wno do gadania. Ale dzisiaj, bezstresowo, to nic nie można żeby się Brajanek nie zapowietrzył albo nie spocił.
Nie umiesz prowadzić lekcji skoro wszyscy muszą ściągać. Idź na jakiś kurs doszkalający, bo nikt z Twoich podopiecznych się niczego nie nauczy. I na litość boską, zrob coś ciekawszego i nie usypiającego, a nie tylko przepisywanie podręcznika do zeszytu
jestem wykladowca i tez sie dziwie, ze studenci mysla, ze my nie wiemy, jak sie zdaje testy online ;)
Co wykładasz? Coś związanego z psychologią?
Miałam jednego super prowadzącego, który zawsze robił testy online. Stwierdził, że w pracy nas nie będą rozliczać ze sposobu wykonania zadania, tylko z rezultatów - i on nas rozliczał tak samo.
kafelki ;)
glownie psychologiczne rzeczy, chociaz mam tez wrzutki z kryminologii na specjalnosci i z ofiar przestepstw seksualnych
@Postac, no ja "dzieciom" zawsze mowie, ze prawdziwy test to beda mieli na spotkaniu z pacjentem i beda mu musieli cos konstruktywnego powiedziec
No to całkiem ciekawie. Jednak macie rację, studia są po to, żeby się jak najwięcej nauczyć, dowiedzieć. Oceny w szkolnictwie to w ogóle dziwny wymysł.
o wlasnie zostalam promotorem ;)
wiesz co ja to zawsze bylam dobra uczennica, jakos tak wychodzilo, duzo czytalam, w liceum juz bardziej trzeba bylo sie starac, wyhamowalam dopiero po 3 roku psycho jak mialam srednia 4,7 a stypendium naukowe od 4,72
wtedy stwierdzilam ze nie ma co sie zarzynac, ucze sie tego, co mnie cieszy, a reszte byle zdac
ze mnei akurat czlowiek-rozwoj i jak czegos sie nie ucze, to mi sie nudzi,a potem przychodzi sesja i kurde na co mi to bylo ;p
nawet praca mnie rozwija, bo czasem dostane przedmiot po kims na emergency, to sobie doczytuje pewne rzeczy
pogadaj z nauczycielami i rodzicami od czasu do czasu, dobrze by bylo gdybys jedynki niektorym tez wstawial