Na zakończenie szkoły kupiliśmy naszemu wychowawcy drogi zegarek.
Po wręczeniu wydarł się na nas, że zegarków nie kupuje się na prezent, bo to znaczy, że mierzymy mu czas do śmierci.
W pierwszej klasie liceum kupiliśmy wychowawczyni na dzień nauczyciela baardzo ładny bukiet. Powiedziała, że nie lubi ciętych kwiatów ale zaniesie babci na grób. W tym roku nic nie dostała.
Nigdy nie zrozumiem dawania drogich rzeczy typu biżuteria czy zegarki nauczycielom "w podziękowaniu". Należą im się słowa wdzięczności, to na pewno, ale przesciganie się w tym co się kupi jest na prawdę straszne. Nauczyciele przez to zaczynają uważać, że to im się należy... za swoją pracę mają wypłatę (I to średnio wyższą niż przeciętny Kowalski) A do tego jeszcze zegarki, kolczyki, bransoletki, łańcuszki...
Poroniec
Zgadzam się. Dlatego ja jak usłyszałam, że dziewczyny z mojej klasy wpadły na jakże genialny pomysł aby kupić wychowawczyni drogą bransoletkę na zakończenie roku to...padłam. Ani grosza na to nie dam. Wyśmiałam je jedynie.
AlisonnosilA
Pod koniec trzeciej liceum , klasa mojej przyjaciolki postanowila kupic swojej wychowawczyni bransoletke. Ale ta opcja wydawala sie dla nic za droga wiec kupili jakas tania podrobe i wlozyli do pudelka jakiejs znanej marki .
PinkRoom
Chyba zależy od nauczyciela. Ja miałam w liceum cudownego wychowawcę, który podchodził do nas jak do własnych dzieci. Zawsze nam pomagał, rozmawiał, zauważał gorszy dzień u każdego z nas i starał się porozmawiać i pomóc. Zawsze był dla nas dostępny, nawet dał nam swój prywatny numer w razie gdybyśmy czegoś potrzebowali, a kiedy kogoś dłużej nie było w szkole to dzwonił lub pisał żeby dowiedzieć się czy wszystko w porządku, a kiedy było trzeba to umiał też dobrze opierdzielić. Dlatego na koniec szkoły chcieliśmy dać mu niezapomniany prezent, żeby zapamiętał nas na długo tak jak my jego. Postawiliśmy na coś związanego z jego hobby i stylem życia, koszt około 1200 zł i uważam, że to i tak kropla w porównaniu do tego co dał nam od siebie przez te 3 lata.
Ja miałam bardzo obłudną wychowawczynię, która nie szczędziła nam głupich aluzji, faworyzowała, wyśmiewała, olewała maturzystów, ktorych miala do rozszerzenia przygotować tylko wałkowała kolejny rok podstawę (uczyła angielskiego). Z radością na koniec naszej współpracy zanieśliśmy jej wieniec pogrzebowy z podziękowaniami.
Na Waszym miejscu oddałabym zegarek do sklepu. Dajecie prezent I jeszcze źle...bezczelność. Kto w takie zabobony wierzy. Prezent to prezent. Nie rozumiem jakim chamem trzeba być...
W pierwszej klasie liceum kupiliśmy wychowawczyni na dzień nauczyciela baardzo ładny bukiet. Powiedziała, że nie lubi ciętych kwiatów ale zaniesie babci na grób. W tym roku nic nie dostała.
Mogliście powiedzieć, że wiecie.
Nie wiem czy jest tak w całej polsce, ale u mnie był zwyczaj dawania zegarka w prezencie na pierwszą komunię
Kiedyś u mnie tez na Mazurach :)
I,złotych lancuszkow
W Małopolsce też tak jest :)
w Lubelskim również :)
I Wielkopolskim :)
Ja dostałem na komunię dwa zegarki. Minęło od tego czasu 19 lat, a ja nadal żyję :D
W Świętokrzyskim też! ☺
W lubuskiem też ;p
I na Podkarpaciu ;)
Na Pomorzu chyba nie...
oj tam, na Pomorzu tez, ja dostalam
Nigdy nie zrozumiem dawania drogich rzeczy typu biżuteria czy zegarki nauczycielom "w podziękowaniu". Należą im się słowa wdzięczności, to na pewno, ale przesciganie się w tym co się kupi jest na prawdę straszne. Nauczyciele przez to zaczynają uważać, że to im się należy... za swoją pracę mają wypłatę (I to średnio wyższą niż przeciętny Kowalski) A do tego jeszcze zegarki, kolczyki, bransoletki, łańcuszki...
Zgadzam się. Dlatego ja jak usłyszałam, że dziewczyny z mojej klasy wpadły na jakże genialny pomysł aby kupić wychowawczyni drogą bransoletkę na zakończenie roku to...padłam. Ani grosza na to nie dam. Wyśmiałam je jedynie.
Pod koniec trzeciej liceum , klasa mojej przyjaciolki postanowila kupic swojej wychowawczyni bransoletke. Ale ta opcja wydawala sie dla nic za droga wiec kupili jakas tania podrobe i wlozyli do pudelka jakiejs znanej marki .
Chyba zależy od nauczyciela. Ja miałam w liceum cudownego wychowawcę, który podchodził do nas jak do własnych dzieci. Zawsze nam pomagał, rozmawiał, zauważał gorszy dzień u każdego z nas i starał się porozmawiać i pomóc. Zawsze był dla nas dostępny, nawet dał nam swój prywatny numer w razie gdybyśmy czegoś potrzebowali, a kiedy kogoś dłużej nie było w szkole to dzwonił lub pisał żeby dowiedzieć się czy wszystko w porządku, a kiedy było trzeba to umiał też dobrze opierdzielić. Dlatego na koniec szkoły chcieliśmy dać mu niezapomniany prezent, żeby zapamiętał nas na długo tak jak my jego. Postawiliśmy na coś związanego z jego hobby i stylem życia, koszt około 1200 zł i uważam, że to i tak kropla w porównaniu do tego co dał nam od siebie przez te 3 lata.
Ja miałam bardzo obłudną wychowawczynię, która nie szczędziła nam głupich aluzji, faworyzowała, wyśmiewała, olewała maturzystów, ktorych miala do rozszerzenia przygotować tylko wałkowała kolejny rok podstawę (uczyła angielskiego). Z radością na koniec naszej współpracy zanieśliśmy jej wieniec pogrzebowy z podziękowaniami.
Na Waszym miejscu oddałabym zegarek do sklepu. Dajecie prezent I jeszcze źle...bezczelność. Kto w takie zabobony wierzy. Prezent to prezent. Nie rozumiem jakim chamem trzeba być...
Aha, to już wiem co należało zrobić by pożegnać moją matematyczkę :D Stara, wredna jędza ;/
A mój wujek się wzruszył jak dostał od nas zegarek na 60 urodziny ^^
Chyba kupie dla moich nauczucieli zegarki...
Chamski nauczyciel