#59Xwd

Kiedyś kiedy jeszcze byłam naprawdę małym brzdącem, całe dnie spędzałam na podwórku, na zabawie z rodzeństwem albo z mamą. To była dla mnie codzienność.

Pewnego dnia obudziłam się w nocy i poczułam silną potrzebę udania się do WC. Wstałam z łóżka i poczłapałam do drzwi (żeby dotrzeć do łazienki, musiałam minąć drzwi wejściowe). Kiedy przechodziłam obok nich, zobaczyłam jakiegoś mężczyznę, który wszedł do domu, podszedł do mnie i zaczął mnie przytulać, witać się ze mną. Byłam kompletnie zaskoczona i zaczęłam wołać mamę i pytać tego pana kim jest!

Okazało się, że ów pan jest moim tatą. Mieszkał cały czas z nami. Po prostu kiedy ja wstawałam i kładłam się spać, on cały tydzień pracował po 15 godzin dziennie, żeby utrzymać naszą 6-osobową rodzinę, a ja po prostu z czasem zapomniałam o jego obecności.

Zawsze kiedy o tym pomyślę, ile tata dla nas poświęcił, to jestem z niego dumna.
nata Odpowiedz

Nie ma być z czego dumnym. To okropnie smutne.

blackdannce Odpowiedz

ma to jak zrobic sobie 6 dzieci na które cie nie stać,a potem harować po 15 h dziennie- tak zeby nawet cie nie poznawały...

diana2705

@typiara jeśli się decydujesz na dziecko to masz obowiązek zaspokajać nie tylko jego potrzeby materialne, ale też psychiczne. A te były skrajnie zaniedbane. Ubóstwo emocjalne jest tak samo złe jak ubóstwo materialne. I może zrobić dziecku nawet jeszcze większą krzywdę.

Madhu

Typiara, powiedz mi co jest dobrego w tym, że facet zarzyna się w pracy i haruje jak wół? Do tego stopnia, że "znika" ze świadomości dzieci, które zwyczajnie zapominają, że mają ojca, nie rozpoznają go i myślą, że to obcy im człowiek?
"Ludziom nie dogodzisz" - szkoda, że nie widzisz dwóch skrajności, które ze sobą zestawilas. Czym innym jest normalnie pracować i utrzymywać rodzinę, a czym innym doprowadzić do takiej sytuacji, jaką opisała autorka.

Kurde26

Wiecie co to jest piramida potrzeb? Gość może nie jest odpowiedzialnym ruchaczem ale jest odpowiedzialnym ojcem. Mam dla takich większy szacunek jak dla tych wszystkich pijaków co żyją i robią dzieci na koszt państwa (czyli również mój koszt). Zobaczcie jak autorka ciepło wspomina ojca i uważa go za niezwykłą osobę, która wiele dla niej poświęciła. Łatwo oceniać ludzi, tak łatwo ale trudniej wejść w ich buty.

TrocheSeksu Odpowiedz

Okrutne to wspomnienie... Bolesne.
Mój tata po powrocie z pracy czytał mi "małą syrenkę". Ale nas była dwójka.
Mam nadzieję, że masz inne, słodsze wspomnienia związane z Tatą

Harmony Odpowiedz

A ja współczuję Twojemu tacie- nie mieć możliwości spędzania czasu z własną rodziną przez ciągłą pracę. Dzieci potrzebują ojca również w domu

chlef123 Odpowiedz

Ktoś jeszcze uważa, że podział obowiązków pt. żona tylko przy dzieciach, a mąż tylko w pracy, jest ok?

nata

Jeśli oboje się na to godzą to tak.

chlef123

Ok, więc ujmę pytanie inaczej; ktoś jeszcze uważa, że godzenie się na to to mądry pomysł?

Wbrew pozorom, uważam że w takim układzie najczęściej stroną najbardziej poszkodowaną jest ojciec. Jeżeli małżeństwo się rozpadnie (na co szanse są bliskie stu procentom, jeśli małżonkowie nie spędzają ze sobą czasu, prawie wcale, tylko porozumiewają się przez liściki na lodówce, a gdy już się spotkają, to często rozmawiają tylko o tym, które dziecko kiedy zawieźć do lekarza, a które potrzebuje nowych butów), to dostanie on figę z mak... przepraszam, połowę majątku, na który harował za dwoje, plus może jeden dzień widzeń tygodniowo z dziećmi, które go prawie nie znają. Super perspektywa.

Szynszylex Odpowiedz

Dlaczego od razu tak negatywnie oceniacie? Ja osobiście również jestem zdania, że żeby mieć dziecko to trzeba mieć odpowiedni fundusz, tak by móc zaspokoić jego i swoje potrzeby. Jednak dlaczego nikt nie pomyślał, że może było ich stać na 4 dzieci w trakcie zakładanie rodziny, ale po drodze coś poszło nie tak? Jakieś zwolnienie z pracy, wypadek kogoś z rodziny czy cokolwiek co wpłynęło na fundusz rodziny w takim stopniu, że ojciec ciągną dwa etaty.

Kurde26 Odpowiedz

Każdy mówi o wysiłku matki, prawie wszyscy zapominają o poświęceniu ojca.

Actimelka Odpowiedz

Hmmm... a weekendy?

karinuredo

Przy tak dużej rodzinie pracujące weekendy to raczej konieczność. Mój ojciec w tygodniu pracował od 8 do 18 (a dojazdy 2h w jedna strone...), a w weekendy od 5 na bazarze sprzedawał do późnego wieczora. Nadal nie wiem jakim cudem wytrwał w ten sposób 20 lat. (zaczał 5 lat przed moimi urodzinami, by było go stać na dziecko)

palebomusze

Karinuredo wow, ale Twój tata się poświęcał..nie wyobrażam sobie czegoś takiego, zawsze byłem mocno związany z ojcem i nie umialabym bez niego wytrzymać tak szczerze, może to trochę dziecinne że tak pisze ale bardzo podziwiam

agathe

Palebomusze, to wcale nie dziecinne. Ja dopiero niedawno doceniłam, że moja rodzina zawsze jadła razem posiłki i jak bardzo nas to łączyło ze sobą. Wszyscy zaczynaliśmy pracę i szkołę w jednym czasie, tata kończył pracę trochę później niż my wszyscy (mama była nauczycielką), ale czekaliśmy na niego z obiadem i jedliśmy zawsze razem, mimo że po 17. Kiedyś byłam u koleżanki po szkole i zrobiło mi się strasznie przykro, jak odgrzewała sobie obiad, bo domyśliłam się, że codziennie je sama. I takich dzieciaków jest najwięcej. To wcale nie jest dziecinne, że ktoś jest mocno związany z rodziną

karinuredo

agathe, ja do takich dzieciakow należe :/ nigdy nie jedliśmy razem posiłków, nawet jak wszyscy akurat byli w domu to każdy wolał jeść w swoim pokoju, albo zjeść coś innego niż było gotowe. Każdy wolał o swojej godzinie jeść swoje jedzenie, gdyby nie babcia która gotowała dla mnie wtedy, pewnie też bym tylko przejadała kiełbasę na szybko z chlebem zamiast zjeśc zwykły obiad. Nadal nie umiem jeść przy ludziach, najlepiej mi jeść w swoim pokoju w ciszy. Zawsze sie zastanawiam co by było gdyby wszyscy jedli razem, jak by to na mnie wpłyneło.

Dodaj anonimowe wyznanie