#5ytlT
Miałam narzeczonego, którego bardzo kochałam i w zasadzie kocham nadal. Los jednak miał inne plany.
Byłam na urodzinach dobrego kolegi, któremu i ja i narzeczony ufaliśmy. Byłam tylko ja, gdyż narzeczony zajmował się dodatkowym zleceniem za dobre pieniążki po godzinach. Chciałam wypić dwa piwka i spadać, jednak po drugiej puszce urwał mi się film. Po dziś dzień nie wiem, dlaczego, nie byłam głodna, nie brałam leków.
Obudziłam się rano w łóżku z wyżej wymienionym zaufanym kolegą. Miałam rozdarte w kroczu rajstopy, uda w spermie, stanik leżał na podłodze... Jak przez mgłę pamiętałam, że krzyczałam NIE i podduszanie. Musiało to być już po wyjściu gości. Fakt, nie wszedł we mnie, ale zadowolił się wpychaniem ch**a między uda.
Byłam w szoku. Rozpłakałam się i uciekłam, spermę wycierałam na schodach swetrem. Usłyszałam za plecami "kochanie, czekaj...!". Mało się nie porzygałam.
Narzeczony spał jak wróciłam. Umyłam się, ubrania wyrzuciłam do śmieci.
Po paru dniach emocjonalnej huśtawki odeszłam od narzeczonego. Powiedziałam, że doszło do zdrady. Nie pytał. Nie krzyczał.
Do dziś pamiętam jego pełne bólu spojrzenie.
Dlaczego tego nie zgłosiłam? Bo nie miałam pewności, czy naprawdę ja sama czegoś w trakcie "filmowej pustki" nie zainicjowałam. Na imprezie byli ludzie, którzy nigdy by nie oskarżyli tego kolegi o coś takiego, prędzej mnie, bo mnie nie znali.
Odcięłam się od ludzi. Chodzę do pracy, wracam, śpię. O alkoholu nie mam siły myśleć. Kontakt tylko z rodzicami, stwarzający pozory porządku.
Happy endu nie ma.
Dlaczego nie powiedziałaś narzeczonemu prawdy?!
Przecież ten oblech Cię zgwałcił! To nie Twoja wina, a na pewno to nie zdrada!
Bo kobieta po takiej sytuacji chętnie o wszystkim opowie, a nawet wytatuuje to na czole!
Problem leży w jej psychice więc nie mogła się racjonalnie zachować
zdaniem redpillersów - oczywiscie, jak najbardziej, ona się chwali a wszyscy ją głaskają po głowie, jaka to ona dzielna i silna, że daje sobie radę, ponadto ona tylko pokazuje paluszkiem, który to, i gość już nie ma życia.
Autorka napisała, że nie jest pewna, czy sama nie zaczęła. Jeśli wyraziła zgodę to nie jest gwałt, a zaznaczyła, że nie jest do końca przekonana co się stało.
Nie rozumiem,czemu mu nie powiedziałaś ani nie zgłosiłaś. Ale ok,niech skrzwdzi też inną,a co tam
Bo to nie jest prawdziwa historia, tylko fantazja jakiejś nastki. Nie zauważyłaś, że tutaj od lat są wstawiane fałszywe historyjki o gwałtach, bo jakąś nastolatka traktuje po pierwsze, gwałt jako dobrą historię, dwa, anonimowe jako Wattpad. Obrzydliwa praktyka.
A to swoją drogą. Tylko to strasznie szkodliwe, osoby skrzywdzone widzą, że mogą nic z tym nie robić.
Dziewczyno, przestan sie obwiniac! To, ze czujesz obrzydzenie i upodlenie nie ma zwiazku z zadna Twoja wina! Wiesz co, tez mam kumpli ktorym ufam i DAJE GLOWE, ze nawet gdybym pijana w sztok cos inicjowala - jak Ty to nazwalas to kumpel by mnie ogarnal, polozyl spac i tak by to sie skonczylo. Widzisz teraz? Powinnas porozmawiac z chlopakiem i powiedzoec mu PRAWDE, a nie zachowywac sie jak winna. Przemysl to.
Naprawdę nie rozumiem dlaczego mu nie powiedziałaś prawdy "skoro" Ci na nim zależało ...
Pewnie dostałaś pigułkę gwałtu bo nie wiem jaką by trzeba mieć głowę, by odpłynąć po 2 piwach.
Powiedz mu prawdę...
Teraz po czasie by pewnie już nie uwierzył
takich kobiet jak Ty nigdy nie zrozumiem, zostalas zmolestowana wzięłaś wine na siebie a na tego pajaca nie doniosłaś, brawo
I jeszcze narzeczony skrzywdzon,y zostawiony sam sobie, w niewiedzy i rozterce, bo skoro doszło do zdrady, to znaczy ze czegoś jej nie dawał. Pewnie siedział i się obwiniał.
Happy endu nie ma, bo kiepawo załatwiałaś tą sytuację.
boze dziewczyno
1. pierwsza rzecz, ktora sie wtedy robi, to BADANIA na ghb, sikasz do sloika lub raniutko idziesz do laboratorium, jesli cos ci dosypal, to wyjdzie- ale wazne by zrobic to jak najszybciej, bo to szybko ucieka z organizmy- kolo doby czasu jest na wylapanie
2. wraz z innymi dowodami, szczegolnie sladami na twoim ciele, duszeniem, sperma jest wystarczajaco duzo dowodow
3. co?! nie wezwalas policji bo inni by nie ostakzyli o to tego typa? no blagam cie, i w ten sposob wlasnie on moze krzywdzic inne dziewczyny. i pewnie nadal to robi. bo jedna z druga nic nie zrozbi, bo "znajomu nie uwierza" -.-'''
trzymajcie mnie
ZOSTALAS WYKORZYSTANA
polecam terapie
i zglaszanie takich ujkow ( to apel do wszystkich, nie zycze ci tego kolejny raz)
Po co to ukryłas przed narzeczonym?!! Powinien wiedzieć, ze go nie zdradziłaś.