#69BqK
Ja i mój mąż przed ślubem nie mieszkaliśmy razem, dzieliło nas 50 km, spędzaliśmy razem weekendy, wakacje i święta. Podjęliśmy decyzję, że po ślubie na początku ja też zostanę z córką w moim mieszkaniu, a mąż nadal będzie mieszkał u swoich rodziców. Dlaczego? Mój mąż z ojcem prowadzą bardzo dochodowy biznes i mąż musi tego pilnować, być na miejscu, a ja też nie chciałam zmieniać pracy, gdyż mieliśmy w planach od razu po ślubie zacząć starać się o wspólne dziecko. W nowej pracy pewnie nie dostałabym od razu stałej umowy, co komplikowałoby wiele spraw, dlatego on został u siebie i ja u siebie, z wizją taką, że jak zajdę w ciążę, to pozamykam swoje sprawy w pracy i przeprowadzę się do męża i jego rodziców.
Latem miną 2 lata, jak jesteśmy po ślubie, a ciąży nie ma i nie będzie... Mimo że bardzo tego pragniemy, nie możemy mieć dziecka... Ja nadal mieszkam z córką u siebie, a mąż z rodzicami. Nie podoba mi się to, bardzo za nim tęsknię, czuję się samotna. Był taki moment, że byłam gotowa rzucić pracę, spakować się i przeprowadzić do męża, ale tu wkroczyła jego matka. Okazało się, że ona jednak nie chce mnie tam u nich... Co ja mam zrobić? Znów wali mi się życie...
50km to nie koniec świata dlaczego jedno z was nie będzie po prostu dojeżdżać do pracy po przeprowadzce?
100 km dziennie? To jest około 2,2 tyś km w miesiącu.
No i? Ludzie dojeżdżają tak do pracy ze wsi do miast autami, pociagami, mój ojciec tak dojeżdżał całe życie
Dla ludzi z małych miast nie jest to nic dziwnego.
Znaczy że czas porozmawiać z mężem. O uczuciach i oczekiwaniach. Konkretnie czego chcesz i jak on to widzi. Jeśli będzie uciekał - to masz odpowiedź.
Tak z innej strony - powinnaś na terapii przepracować dzieciństwo i podejście do facetów bo wygląda, że dajesz się wykorzystywać.
Pogadaj z mężem bo czas najwyższy żeby odciął pępowinę od mamusi
50 km to nie tak dużo. Ludzie dojeżdżają jeszcze dalej. Ok wiadomo że tracisz czas na dojazdy ale za to resztę czasu byście spędzali razem.
Możecie zbudować wspólny dom pośrodku drogi między waszymi domami, czyli 25 km i każde będzie miało w miarę blisko.
Aaa dobra, wiem o co chodzi. Jeśli mu nie dasz dziecka, to nie chce Ciebie z dzieckiem, które nie jest jego. Jesteś wtedy intruzem. Myślałem że taki instynkt kwoki oddziubującej obce pisklęta mija kiedy pisklęta podrośnie, jak widać nie u wszystkich.
A mąż co na to? "Dobrze mamusiu, będzie jak zechcesz"? Stał jak ten dzwoniec, kiedy pomiatała Tobą?
A nad czym tu myśleć? Musicie znaleźć wspólne mieszkanie w mieście, gdzie mąż prowadzi biznes, a jeśli się nie zgodzi, to niech mieszka dalej sam z rodzicami i też będzie sam.
Może mi ktoś wyjaśnić jaki jest zostawać małżeństwem i już na starcie decydować że będzie się mieszkało osobno? Ja może jestem czasem nowoczesny i postępowy ale mąż i żona to jednak chyba powinny mieszkać w tej samej miejscowości :/
Porozmawiaj z nim. O tym czego Ty potrzebujesz, co jest dla Ciebie ważne I o tym czego on potrzebuje i jest dla niego ważne. Musicie dbać o bliskość, bo inaczej Wasz związek może się rozpaść. Jeśli tesciowa nie chce Cię u siebie, to znajdźcie swoje nowe miejsce, bez rodziców/teściów.