#7Htca

Kilka dni temu okazało się, że moja czternastoletnia siostra jest w 5 miesiącu ciąży, ona sama o tym nie wiedziała, po prostu mama zauważyła, że siostra coś nierównomiernie tyje i kupiła test ciążowy.

Od kilku dni w domu jest: "ojoj, biedna dziecinka popełniła błąd, trzeba się teraz nią opiekować i wspierać". No OK, czemu nie, w końcu pomoc teraz jej się przyda... Tylko że mama, pod wpływem tych wszystkich telewizji śniadaniowych i głupich portali internetowych, od kilku dni się zbiera, żeby zrobić sajgon w szkole, bo nikt jej kochanej córeczki nie wyedukował seksualnie, nawet na forach dla mamuś na zły system szkolnictwa się żali. No błagam, nikt mi nie wmówi, że głupota jest wynikiem braku edukacji seksualnej w tym kraju... Przycisnęłam siostrę, okazało się, że 2 razy pękła im gumka, a oni nie domyślili się, że to może skutkować ciążą.

Szkoła siostry jest mocno patologiczna, pobicia, narkotyki, kuratorzy i nastoletnie ciąże nie są właściwie tam niczym dziwnym. A siostrzyczka biedna, bo nikt jej nie powiedział, jak się zabezpieczać. Tylko że cała rodzina zapomniała, że jestem tylko 6 lat starsza, byłam tak samo wychowywana i chodziłam do tego samego zespołu szkół, nawet większość nauczycieli, w tym tych od WDŻ i nauk przyrodniczych miałyśmy tych samych. A ja jakoś nie zaszłam w ciążę.

Wcale nie trafiłam na jakieś lepsze informacje. Gdy byłam w jej wieku, wiedziałam tylko, że ciąża wynika z seksu, że są gumki, które czasem pękają i że są tabletki poronne, od których się umiera. O tabletkach antykoncepcyjnych wiedziałam tylko tyle, że istnieją, a o aborcji nawet nie słyszałam. Wiedzę tę posiadałam z seriali, które mama oglądała. Za moich czasów ta szkoła była tak samo patologiczna, czułam taką samą presję otoczenia, w którym seks był właściwie traktowany jak sport. A mi po prostu wystarczyło wiedzieć, że jak się nie zabezpieczę, to zajdę w ciążę. Nie miałam pojęcia jak się skutecznie zabezpieczyć, nie wiedziałam co zrobić, gdybym zaszła w ciążę, więc nie chciałam uprawiać seksu, to było i jest dla mnie logiczne.

W liceum poznałam chłopaka, na którym zależało, dlatego chciałam się z nim kochać. Nie potrafiłam pokonać wstydu i zapytać mamy, ale przecież mamy internet. I nie chodzi mi tu o głupie fora, na których piszą, że po pierwszym razie nie da się zajść. Są wiarygodne portale medyczne, na których jest wszystko, nawet te głupie mity obalają. Zdobyłam wszystkie potrzebne informacje całkiem sama, więc nie wmawiajcie mi, że nastolatki w ciąży to wina złej edukacji. Część to wina zabezpieczeń, które zawiodły, a część to po prostu głupota. Jak nie jesteś pewien jak się zabezpieczyć i nie jesteś gotowy na potencjalną ciążę, to nie jesteś gotowy na seks, więc go nie uprawiaj. Ale niektórzy wolą szukać winnych wśród innych.
Aleksandrowska987 Odpowiedz

Ma 14 lat i jest w ciąży..... Przecież to dziecko pod względem fizycznym i umysłowym. Jak patrzę na osoby które poszły w tym roku liceum, to pomimo tego że chcą się uznawać za ludzi dorosłych, to i tak wyglądają i zachowują się jak dzieci. A co tu mówić o osobie jeszcze młodszej... Niby kiedyś dziewczynki w wieku 14 lat wychodziły za mąż i rodziły dzieci, ale w dzisiejszych czasach ciężko mi jest patrzeć na dzieci które rodzą dzieci. Co tacy 13-14 latkowke mają w głowie że zaczynają w tym wieku współżycie?

Vino

Ludzie kiedyś szybciej dojrzewali (chodzi mi tu o psychikę). Teraz część naukowców twierdzi, że rozwój psychiczny trwa nawet do 24 roku życia.

Luuuuuuzik

Vino Kłóciłabym się. Biologia nie była inna nawet to 1000 lat temu. Po prostu byli zmuszeni do wykonywania rzeczy, które normalnie powinni wykonywać później. To nie jest tak, że 500 lat temu wszystkie 14 letnie osoby, były dojrzałe psychicznie i gotowe na zakładanie rodzin, nie były. To tak jak teraz, ktoś ma 14 lat i da sobie radę psychicznie z wychowaniem dziecka, a ktoś ma 20 lat i nie podoła. Każda jednostka jest inna.

LampkaLucyfera

Kiedyś dziewczęta ogólnie wolniej dojrzewały fizycznie, i z tego co mi wiadomo, raczej nie żeniły się zbyt często w tym wieku (w każdym razie w Polsce). I co prawda nie mówię tu np. o rodzinach królewskich, bo to inna bajka, ale wśród mieszczan i chłopów laski żeniły się raczej koło 16

Przytulmnie

Ja jestem w wieku tej dziewczyny i nawet nie wiem jak zalotki używać a ona już w tym wieku jezu aż boję się myśleć...

Vino

Luuuuuuzik Wiem jednak musisz pamiętać, że obyczaje, poglądy, priorytety i obowiązki narzucane przez innych w danej epoce są odmienne, więc okres rozwoju psychicznego może być krótszy lub dłuższy. Niekiedy wymagane jest szybsze dojrzewanie, a niekiedy wolniejsze. Wszystko zależy od środowiska w jakim się człowiek znajduje.

Exet3r

Przynajmniej pokazujesz poziom używając wulgaryzmów.

bazienka

pod wzgledem fizycznym niekoniecznie
jest taka strona " 12 czy 20" zerio mozna sie pomylic

Mihihih

Exet3r chyba lepiej, zeby sobie przeklnela, niz mialaby uprawiac seks w tym wieku. Troche sie wiek "doroslosci" przesunal i czasem jak przechodze kolo placu zabaw to uszy wiedna jak slyszy sie rozmowy szesciolatkow :)

Lunathiel Odpowiedz

Twoja mama nie zachowuje się mądrze, ale to pewnie dlatego, że sama czuje się winna - i bardzo dobrze, bo wychowanie dziecka to jednak głównie obowiązek rodziców. I nie chodzi mi nawet o pogadankę o antykoncepcji (choć warto mieć z dziećmi na tyle dobrą relację, żeby same chciały zapytać kiedy przyjdzie na to pora), a bardziej nauczenie takich podstaw jak "seks bez zabezpieczenia prowadzi do ciąży, a z tym sobie nie poradzisz, więc zostaw to na czas kiedy będziesz dorosła"). A to, że mama próbuje zrzucić tę winę na szkołę, to już jej sposób radzenia sobie ze stresem (nawiasem dosyć głupi i prowadzący donikąd).

Keyle

@Lunathiel Moja mama poszlat krok dalej — nawet w zabezpieczeniach może dojść do zapłodnienia, więc jej zdaniem powinnam zacząć życie seksualne jak już będę po studiach, z mieszkaniem i stałą pracą

Lunathiel

@Keyle - Oh. Cóż mogę powiedzieć... Przeginanie w drugą stronę też nie jest dobre :') Nie ma sensu wpadać w paranoję. Metod antykoncepcji jest dosyć sporo, a w razie czego zawsze jest jeszcze antykoncepcja awaryjna. Owszem, warto mieć z tyłu głowy myśl, że jak już uprawiasz seks, to trzeba się liczyć z ewentualnością ciąży, ale bez przesady, żeby przez to w ogóle nie próbować.

Czerwonaswinia Odpowiedz

Płukanka z coca coli jeszcze zadziała

ananas1ek

Napewno!

xlubiematmex Odpowiedz

Pewnie zostanę za to zjechana ale uważam, że twoi rodzice trochę siostrę rozpuscili... jeśli uważają, że tylko "trzeba dbać o dziecinke i wspierac" po tym jak wpadła w wieku 14 lat to coś mi tu nie gra.

xlubiematmex

Jeśli w ogóle ich to nie zdenerwowalo, to naprawdę według mnie to nie jest do końca prawidłowe zachowanie twoich rodziców

SavageM

A co mnieliby zrobic? Powaznie pytam.
Mleko sie rozlalo - teraz tylko pozostalo zaopiekowac sie nia i dzieckiem.

PaulinaD Odpowiedz

Zarówno szkoła, matka i Twoja siostra są odpowiedzialne za obecną sytuację..

Edukacja seksualna w szkole jest potrzebna. Młodym ludziom potrzebna jest rzetelna wiedza na temat zabezpieczeń, chorób wenerycznych, o tym że na stosunek powinna być obustronna zgoda, o przestępstwach seksualnych i o budowie narządów oraz jaką rolę odgrywają w trakcie stosunku.

Rodzice powinni odpowiadać za kwestie moralne. Jeśli uważają że dziecko powinno być wstrzemięźliwe - niech promują taką postawę, jeśli uważają że najważniejsze jest to by było bezpieczne - niech to podkreślają

W tym wieku młodzież seksem się interesuje i interesować będzie (co nie wiąże się od razu z uprawianiem go) więc udawanie że tematu nie ma w niczym nie pomoże.
14 - latki już mają swój rozum. Trzeba im tylko pomóc

2468 Odpowiedz

Jeśli dziecko pojdzie w ślady matki to Twoja siostra ma szansę zostać babcią przed 30-stką.

riders Odpowiedz

Wszystko pięknie, ale gdzie w tym wszystkim jest ta matka- wojowniczka? Dlaczego nie uświadamiała ani ciebie, ani twojej siostry? Matka kończy się na porodzie, jedzeniu, ciuchach i narzekaniu na szkołę?

Kochanyzurek Odpowiedz

Ja mam 24 lata i jak pomyśle ze byłabym odpowiedzialna za dziecko i to moje to robi mi się slabo!!

o110793 Odpowiedz

Czytam te komentarze i taka refleksja.
Edukacja seksualna, jest potrzebna. Ja na WDŻ miałam zajęcia o tematyce chorób wenerycznych (odbębnione, ale i tak główną "chorobą" był... grzech), o tym, że gwałtu nie ma, bo pochwa się rozciąga jak rajstopy i to tylko wymówka puszczalskich dziwek (!!!), antykoncepcja jakakolwiek to zło i szatanizm, a dziewczyny biorące tabletki (nawet w celach zdrowotnych) to szmaty, którymi należy pogardzać.... Dopiero w liceum (bo te "rewelacje" to z gimnazjum) mieliśmy normalną kobitkę od wdżtu i na przykładach nam opowiadała normalnie o antykoncepcji, przyniosła najtańsze gumki i je zakładaliśmy...na nogi krzesła xd, ale tam chust, chociaż wiem jak to założyć, o procesie menstruacji, o polucjach, o problemach z płodnością o psychice młodych.

FioletowyKangur Odpowiedz

Dobra. Piszesz, że jak ktoś nie jest pewien jak się zabezpieczyć i nie jest gotowy na potencjalną ciążę, to nie jest gotowy na seks, więc niech go nie uprawia.
To powiedz mi teraz, skąd dzieciaki mają wiedzieć że nie są gotowe, skoro przez brak edukacji nie wiedzą kiedy i czy jest się gotowym?
Moim zdaniem, edukacja to postawa. Żeby być świadomy, potrzeba albo nauczenia się na własnych błędach, albo mniej bolesnie na cudzych błędach i cudze błędy (oczywiście w ogromnym uproszczeniu) to jest wiedza jaką powinni nam przekazać i rodzice i nauczyciele w procesie edukacji.
I absolutnie nie zgadzam się z tym, że nastolatki w ciąży to nie wina złej edukacji.
Nastolatki w ciąży to JEST wina złej edukacji.

Venrosa

Jaka wina edukacji? Zaraz, zaraz... w programie nauczania wychowania do życia w rodzinie jest budowa układów rozrodczych i mechanizm zapłodnienia. W klasie czwartej szkoły podstawowej. I możecie być pewni, że wiem, co piszę. Później WDŻ jest co rok i informacje te są poszerzane. No, chyba, że mamuśki trzęsące portkami, że ich dziecko zostanie zdeprawowane, nie wyrażają zgody na udział w zajęciach...

Venrosa

Nie wypowiadam się o rzekomej "większości szkół", lecz o podstawie programowej, która musi zostać zrealizowana przez nauczyciela przedmiotu. Z moich obserwacji (rozmów z "prywatnymi" dziećmi, dziećmi, z którymi mam styczność w innych sytuacjach oraz z dyskusji z nauczycielami tego lub pokrewnych przedmiotów, tzn. przyrody i biologii) edukacja w szkołach jest. Pomijam te skrajne przypadki, o których zdarza mi się czytać, kiedy panna Frau grzmi jak z ambony o grzechu albo lekcja opiera się na filmikach wręcz z ery monochromatycznej kinematografii. Ja bym się zapytała, gdzie są wtedy rodzice, którzy powinni rozmawiać z dziećmi i reagować, jeśli jest coś nie tak?
Reagują, ale nie ci, co trzeba i nie wtedy, kiedy trzeba. Jako przykład podam znajomą nauczycielkę przyrody i biologii, która na przyrodzie w czwartej klasie omówiła układy rozrodcze. Na następnych zajęciach jeden z uczniów jej powiedział: "Proszę pani, a moi rodzice są źli, że pani nam o takich rzeczach mówi".

DownZpiekla

Jak wspominam sobie swoja edukacje to jestem przekonana, ze absolutnie nigdy na zadnej lekcji typu Wychowanie do zycia w rodzinie nie zostal poruszony temat seksu, zapezpieczen, ciazy itd. Kojarze jedynie lekcje z podstawowki, gdzie dostalismy dosc rzetelne informacje o miesiaczce, oraz filmik propagandowy w pakiecie ukazujacy masturbacje i seks przed slubem jako straszny grzech i czynnosci absolutnie zakazane. Z gimnazjum kojarze jedynie zajecia prowadzone przez nieco fanatyczna katechetke, ktore w skrocie mozna bylo przedstawic jako "wy jeszcze nie wiecie czym jest milosc, wiec nie wchodzcie w zwiazki". A w liceum owych lekcji praktycznie nie prowadzono, bo przeciez "wy juz wszystko wiecie, mozecie sobie odrobic prace domowa na tej godzinie". Takze coz, praktycznie nic ze szkoly nie wynioslam, ale wszelka wiedze zdobylam sama. I to poniekad straszne, bo np pamietam, ze dopiero w wieku chyba 17 lat dowiedzialam sie, ze w ciaze mozna zajsc uprawiajac seks w trakcie okresu.

AmziToIzma

Wszystko zależy od szkoły i od nauczyciela. Ja na wdż musiałam kolorować obrazki... Serio, nauczycielka-katechetka nie podejmowała żadnego tematu związanego z seksem czy rodziną, dawała nam kolorowanki. Dlatego przestałam chodzić (wtedy te zajęcia były dodatkowe, dla chętnych, nie wiem jak teraz). Na lekcjach z przyrody w podstawówce, potem z biologii w gimnazjum, były zajęcia z budowy narządów płciowych, ciąży itp., ale były odbębnione tak samo, jak inne tematy, np. budowa roślin. Rach ciach, ciach, tu jest to, tam jest tamto i wsio. Żadnego zaangażowania, żadnej konkretnej rozmowy dotyczącej samego zbliżenia, seksu, tego, jak to powinno wyglądać, kiedy zacząć ten seks uprawiać, nic. Sama budowa i teoria tego, jak dochodzi do zapłodnienia. Żadnego przygotowania do tego seksu. "Ćwiczenia" z prawidłowego zakładania prezerwatywy, mieliśmy w klasie MATURALNEJ! Dopiero wtedy nauczyciel przyniósł prezerwatywy, banana i pokazał, jak ją prawidłowo założyć. A w tym wieku już większość z nas była po tym pierwszym razie, mieliśmy po 19 lat, więc chyba trochę za późno? Wcześniej, jak mówiłam, suche fakty, byle odbębnić temat, tu masz jajnik, tam jądra, tam macicę, a tu prącie. I kolejny temat.

Venrosa

W Polsce jest prowadzona edukacja nt. seksu typu A, tzn. do abstynencji w wieku niepełnoletnim. Jako matka nie chciałabym, żeby na WDŻ-cie moje dzieci dostawały prezerwatywy czy inne cuda. Ale szkoła, do której uczęszcza moje potomstwo jest spokojna i nie ma w niej ekscesów typu ciąże czy narkotyki. W przybytkach, gdzie takie coś ma miejsce, priorytetem być powinno właśnie, żeby WDŻ opierał się na gruntownej edukacji seksualnej. Popyt rodzi podaż

DownZpiekla

@Venrosa Ale z głupiego zalozenia wychodzisz. To nie jest tak, ze gdy mloda osoba zobaczy z bliska prezerwatywe, to automatycznie bedzie sie rzucać na wszystkich wokół, aby uprawiać seks. Myślę, ze efekt moze być nawet odwrotny, gdy mlode osoby zobaczą jakie konsekwencje moze mieć seks, gdy nie potrafi sie odpowiednio zabezpieczyc i do tego naprawdę trzeba przyłożyć uwage do wielu aspektów stosunku, aby był w pelni bezpieczny. Poza tym od wiedzy sie nie umiera, sama w sobie wiedza na temat seksualności nie demoralizuje nikogo. Chyba lepiej, żeby kazda mloda osoba dostala porcje tej obowiązkowej wiedzy, nawet gdy w danym czasie jej niepotrzebuje, niz żeby potem był płacz, bo stalo sie cos zlego, bo ktos zle sie za to zabral. Poza tym nauke na ten temat nie trzeba wcale zaczynac od pokazu prezerwatywy na ogorku, a zwyklych podstawach typu np choroby weneryczne, rodzaje zabezpieczen albo chociaz przebieg cyklu menstruacyjnego.

PotworSpodLozka

Rozmawiając o edukacji...
Podręcznik do klasy 8 głosi, że od masturbacji rozwija się egoizm, a pornografia poniża człowieka oglądającego

Venrosa

Wychodzę z założenia, że jeśli nie ma potrzeby robienia pokazu obsługi prezerwatywy, to nie należy tego robić. A jeśli są przesłanki, że będzie to potrzebne, to wręcz trzeba. Edukacja w tym względzie musi być dostosowana do potrzeb.
Pisałam o typie edukacji, bo są trzy. U nas jest to typ A, do abstynencji, ale np. w GB jest typ C, czyli "róbta, co chceta". Czy to przypadek, że na Wyspach 40 000 nastolatek rocznie poddaje się zabiegowi aborcji, a część z nich ma to za sobą nie pierwszy raz? Tamtejsza służba zdrowia podaje, że rekordzistki usunęły już po siedem ciąż (dalej piszę o nastolatkach).
Polska jest krajem kontrastów. Z jednej strony zaścianek i pruderia, z drugiej dążenie do modelu przedstawianego przez popkulturę. Edukacja w kwestii seksualności musi korelować z tym, jakie są potrzeby młodzieży, a te są różne.
Sam system edukacji nie jest tu winien, lecz podejście poszczególnych nauczycieli i rodziców. I to, niestety, ci drudzy odpowiadają za ciążę u swojego dziecka, a nie to, co dziecko zobaczyło bądź czego nie zobaczyło na lekcji trwającej 45 minut raz na dwa tygodnie

Zobacz więcej komentarzy (15)
Dodaj anonimowe wyznanie