#7I8TC

Nie lubię ludzi. Tak ogólnie. Uważam większość za głupawe, wredne i prymitywne stworzenia, niezależnie od płci, wieku czy pochodzenia. W związku z tym praca w jednym z oddziałów dużej firmy nie dawała mi dużych szans na znaczący awans. Gierki personalne brzydzą mnie, nie wazelinuję przełożonych, nie wchodzę z nikim w żadne układy.
Na początku paniki covidowej, po rozśrodkowaniu wszystkich do home office, pojawił się poważny problem. Nasz oddział jako mały, więc mało ważny w strukturach, utracił prawie całą kadrę kierowniczą. Część ze względów zdrowotnych, część została oddelegowana do łatania dziur w innych oddziałach. Jakiś big boss zza oceanu rzucił kostką i tak trafiło na mnie. Zostałem mianowany pełniącym obowiązki szefa oddziału.
Nominację przyjąłem, ponieważ była intratna, a spotkania odbywały się w trybie online. Szybko podzieliłem zespoły na nowo i rozdzieliłem zadania, których postęp był omawiany raz w tygodniu. Na konferencjach bezwzględnie ucinałem głos męczydupom, dopuszczając jedynie merytoryczne wypowiedzi. Dzięki temu były one krótkie i konkretne. Wichrzyciele dostawali naganę. Trzecia nagana oznaczała zwolnienie z pracy. Zarazem nie interesowało mnie kto, gdzie i kiedy pracuje, jeśli tej pracy było widać wymierne efekty.
Zaowocowało to nadspodziewanie szybko. Efektywność wykonywania zadań wzrosła znacząco. Oddział oscylujący w okolicach zera zaczął przynosić zauważalne zyski.
Podwładni, początkowo nienawidzący mnie całym sercem, nieco zmienili zdanie, gdy doszło do wypłaty premii. Niektórzy nawet mocno, gdy okazało się, że przekazując pomysły na usprawnienia, nie przypisuję sobie ich autorstwa.
Wszystko co dobre kończy się jednak dość szybko. Przyszedł odgórny nakaz, aby wrócić do biur i poddać się staremu drylowi. Większość pracowników w ciągu krótkiego czasu wróciła w tryb korposzczurów, podgryzając się nawzajem.
To było dla mnie nie do pojęcia. Zasmakować wolności i zadowolenia z tego co się robi, a później oddać to bez słowa sprzeciwu?
Ludzie chyba chcą być niewolnikami i czuć but na karku. Ja odmówiłem tego trybu pracy. Zwolniłem się za porozumieniem stron i założywszy działalność gospodarczą, zaoferowałem swoje usługi jako wolny strzelec. Również konkurencji. Podobnie zrobiło kilku byłych współpracowników i pomagamy sobie nawzajem. Zarabiamy teraz 3-4 razy więcej niż poprzednio, spokojnie i bez intryg, bez niesnasek, bez wyścigu szczurów.
Introwertyzm może również pomóc w życiu.
Nocturno Odpowiedz

"Uważam większość za głupawe, wredne i prymitywne stworzenia, niezależnie od płci, wieku czy pochodzenia." - na tej podstawie pewnie jakiś specjalista byłby w stanie postawić jakaś diagnozę. Albo masz wyjątkowego pecha w życiu albo to nie introwertyzm jest Twoją główną cechą

Ultraviolett

Najprawdopodobniej masz racje ale nie zmienia to praktycznie niczego.

elszkieletor

Ja myśle tak samo i chętnie zdiagnozuje eksperta który chciałby zdiagnozować mnie

Maaszka Odpowiedz

Generalizowanie jest żałosne. To że ludzie w twojej byłej pracy tak się zachowują, nie znaczy że wszędzie tak jest. Hasła "ludzie chcą być niewolnikami" brzmi śmiesznie.

Ultraviolett

Czy kazde generalizowanie jest zalosne?
Ogromna czesc ludzi oddaje wolnosc w zamian za ulude bezpieczenstwa, za brak koniecznosci podejmowania decyzji za ktore jest sie odpowiedzialnym. Wg mnie to niewolnictwo z wyboru.

Maaszka

A podasz konkretne przykłady?

niewychowanysmarkacz Odpowiedz

Gratuluję, że sobie tak ułożyłeś życie! Cóż, niektórzy lubią taką rywalizację w firmach, choć też nie rozumiem takiego podejścia. Intrygi i wichrzycielstwo nie dla mnie. Jeszcze raz gratuluję i powodzenia!

budyn4 Odpowiedz

Super, że tak mogłeś. A szefostwo to muszą być imbecyle, skoro tego nie pojęli.

Novara

Nie zawsze to tak działa, raczej jest na odwrót. Praca zdalna obniża produktywność pracowników średnio o 10-20%, a to dla firm przekłada się na konkretne sumy.
Inna sprawa, to pozbyć się w głupi sposób dobrego pracownika.

Dodaj anonimowe wyznanie