#7g2IP

O tym, jak nawróciłem alkoholika.

W pewną sobotę tato dał mi zlecenie - lecieć do dziadka po kosę, którą miał wyklepać. Jako że "co nie w głowie, to w nogach", pobiegłem do dziadka, który mieszka mniej więcej 2 kilometry ode mnie, dosyć późną porą, kiedy słońce już dawno zaszło.
Wracając z kosą na ramieniu, przystanąłem, żeby przejść przez jezdnię. Z naprzeciwka jechało kilka aut, więc czekałem cierpliwie. Usłyszałem jak coś, a raczej ktoś jęczy w rowie. To był pan X, zaprawiony w boju oraz pełen doświadczeń w wypijaniu trunków alkoholowych, typowy pan z pod sklepu ;) Wyglądało na to, że wstawał, więc podszedłem w jego stronę mu pomóc, ot, taki ze mnie altruista. Kiedy mnie zobaczył, krzyknął. Coś mniej więcej w stylu "Ło żesz kur*a! Kostucha po mnie przyszła!". Stanąłem jak wryty, z początku nie ogarnąłem o co chodzi. Postawiłem kosę i podałem mu rękę, ale usłyszałem tylko, żebym go nie zabierał, że on przestanie, po czym nastąpił cichy lament. Stwierdziłem, że pan X nie jest jeszcze w stanie iść, a że nie bardzo miałem jak się z nim naciągać, a on mieszkał blisko, to wziąłem kosę i poszedłem do domu.
Dopiero jak wróciłem, zrozumiałem czemu kostucha ;D Bluza z kapturem, luźny dres, wszystko czarne, i do tego stałem pod światło latarni.

Pan X od tego czasu nie przesiaduje pod sklepem, w kościele jest co drugi dzień, a każdy słyszał już historię o śmierci, która po niego przyszła jak wpadł do rowu ;)
askdef Odpowiedz

I tak powstają paranormalne historie. :D

Drojan

Za jakiś czas ten pan napisze w internecie ,,O tym jak Bóg mu dał drugą szansę" :D

Niezapominajka1979 Odpowiedz

Czytając to wyznanie przypomina mi się historia z mojego dzieciństwa. W czasach kiedy w zimie był śnieg Tata lepił mnie i mojemu bratu bałwana który był tak duży że zaglądał nam do pokoju. Jednej zimy ulepił nam go od strony ulicy a nie na podwórku jak to robił zazwyczaj. Sąsiadka idąc tego samego wieczoru obok naszego domu w stanie mocno wskazującym zobaczyła bałwana i uciekła twierdząc że pod naszym domem śmierć stoi. Niestety w tym przypadku to doświadczenie nie miało wpływu na jej stosunek do alkoholu....

ProSnajperGames

Co to śnieg? (taki żart)

LaChupacabra

,,,,,,,,,,,,, - trzymaj w prezencie, bo chyba ci się skończyły.

Zastaranatestrone

@LaChupacabra - padlam ze śmiechu! Genialne! 😂😂😂

Larry Odpowiedz

Mi się przypomniała historia mojego dziadka, który pojechał do brata pomóc mu w ścięciu wysokiej trawy na polu które odkupił. Dziadek nie nocował u brata, tylko u kogoś innego z rodziny po drugiej stronie wsi. Po robocie poszli do domu brata na wódeczkę i tak im się zeszło do nocy, kiedy dziadek stwierdził, że trzeba wracać. I szedł przez całą wieś z kosą na ramieniu, a że mało nie wypił i nie były to jego rodzinne strony, to zabłądził i błąkał się przez parę godzin po polach. Jeszcze z pięć lat ludzie wspominali, że śmierć chodziła z kosą.

Pierogi Odpowiedz

Od razu skojarzyło mi się z Simsami :D

Kinda7 Odpowiedz

Nieraz ani rodzina, ani terapeuci nie dają rady wyciągnąć człowieka z alkoholizmu, a Ty zrobiłeś to niechcący :D

Lalqa Odpowiedz

Zacznij częściej x kosa się przechadzac

Tatsumi Odpowiedz

Wreszcie coś innego niż bosa dziewczynka w białej koszuli nocnej i długich ciemnych włosach :D.

rm1105

Z twoją nazwą to chodzi o AgK czy coś innego?

Nysio15 Odpowiedz

Polisz paranormal aktiwiti XD

Gro9 Odpowiedz

Za młodziaka znajomy chciał tak na wiosce ludzi wystraszyć. Zrobił "bałwana" - taki wąski pionowy stożek ze śniegu - w nocy narzucał na to płachtę czarnego materiału - wyglądało jak peleryna. Miał uciechę puki jakiś pijaczek się nie przestraszył (vhyba)... i nie cisnął w to butelką - nie trafił..... okno do wymiany.... na jego koszt bo pijaczka nie znaleziono....

Sleepwalking16 Odpowiedz

Piękna historia 😂😂😂

Zobacz więcej komentarzy (5)
Dodaj anonimowe wyznanie