#d6m1X

Najbardziej żenująca sytuacja (dla mnie) nie jest związana z tym, że chwyciło mnie rozwolnienie czy, że ktoś widział mnie nago...

Na studiach często jadałam w fast foodzie w galerii handlowej, która charakteryzuje się tym, że jest kilka knajpek, a siedzenia są wspólne dla wszystkich.

Na miejscach obok mnie siadły dwie osoby, pytając, czy wolne. Po chwili usłyszałam, że rozmowa toczy się na tematy uczelniane, więc delikatnie podniosłam głowę, bo i głos wydawał mi się znajomy, wtedy zauważyłam, że jedną z tych osób jest mój wykładowca. Nie mam pojęcia o czym rozmawiali, jakieś wewnętrzne sprawy uczelni czy coś w tym stylu. Wychwyciłam tylko słowa klucze typu "dziekan" czy "rektor". Zrobiło mi się głupio, że nie poznałam wykładowcy i nie przywitałam się. Przerwałam  zatem ich rozmowę, przepraszając, że nie poznałam i zaczęłam mówić "dzień dobry". Wtedy wykładowca z tą drugą osobą wstali i poszli sobie, a ja zrozumiałam, że nie zawsze powinno się witać z kimś, kto ma swoje sprawy, zwłaszcza, że przy okazji poczuli się niekomfortowo, kiedy uświadomili sobie, że rozmawiali o sprawach uczelnianych przy jakiejś studentce, więc uznali, że najlepiej wyjść.

A mogłam zwyczajnie wstać i odejść...
Hvafaen Odpowiedz

Słucham? Nie zrobiłaś nic złego. To oni zachowali się jak chamy, nawet siebie nie obwiniaj, bo to im powinno być wstyd.

opowiemwam Odpowiedz

Kiedyś się tak nie przywitałem z nauczycielem w podstawówce i potem za każdym razem jak mnie widział, wtrącał zwrot ‚dzień dobry’ między moje imię a nazwisko xd

laminacribrosa

Wyobraziłam to sobie 😂

ifikles Odpowiedz

Jeśli to był wykladowca z którym nie miałas nigdy ćwiczeń w małej grupie to mógł cię po prostu nie skojarzyć. Ujawniłaś się prawidlowo , może trochę za późno , oni też nie zrobili błędu bo w takiej sytuacji jeśli nie zamierzaliście rozmawiać to ktoś powinien wyjść.

Czaroit Odpowiedz

Nie. To oni przysiedli się do Ciebie, zatem to ONI mieli wstać i odejść, nie Ty, skoro przeszkadzała im Twoja obecność. Wykładowca to nie jest święta krowa, której trzeba schodzić z drogi i ustępować miejsca w galerii handlowej.

Przy okazji mam nadzieję, że nie byli aż takimi chamami, by nie odpowiedzieć na Twoje przywitanie. Choć znając życie, raczej byli.

Zachowałaś się grzecznie i prawidłowo, i nie ma tu absolutnie nic żenującego w Twoim zachowaniu. Żenujące było prawdopodobnie zachowanie dwóch nadętych buców, którzy potraktowali studentkę jak śmiecia, przez co studentka latami nie może zapomnieć tak głupiutkiej i niewinnej sytuacji.

rechotpingwina

Może właśnie dlatego ze to oni się dosiedli pomyśleli, ze ich w ten sposób upomniała ze była przy tym stoliku pierwsza i nie powinni tak głośno przy niej mówić? I wtedy nawet nie skojarzyli jej z uczelnią, wstali i (nie)kulturalnie odeszli zapominając o „przepraszam”

ohlala Odpowiedz

Kiedyś (ponoć) nie przywitałam się z takim jednym wykładowcą-bucem, bo najzwyczajniej w świecie go nie widziałam, a on próbował mnie gnoić przez cały rok. Na szczęście nie udało mu się mnie zagiąć, ale zajęcia były dla mnie psychiczną mordęgą.

Dahun2 Odpowiedz

Nie musisz się witać, nie poznać wykładowcy to żaden grzech. Nie musiałaś też odchodzić.

Jednak uważam, że przerywanie im rozmowy było trochę nie na miejscu. Naprawdę brak "dzień dobry" to nie jest wielki błąd, szczególnie, że oni Ciebie także nie poznali.

A powiem, że jakby ktoś wtrącił mi się w rozmowę też bym odeszła od stolika.

rechotpingwina Odpowiedz

Może pomyśleli że słuchasz ich ze zrozumieniem, a moment w rozmowie byl taki, ze zabrzmiało to jakbyś zechciała ich upomnieć w ten sposób, ze nie powinni o tym rozmawiać przy ludziach, czy chociaż przy Tobie.
Mogli gadać o ważnych sprawach, ale równie dobrze mogli omawiać romans „dziekana” z „rektorem”, albo rektora ze studentką w dziekanacie 😜

Dużo zależy od tego w jaki sposób wstali i odeszli. Czytając wyznanie w wyobraźni widziałem, ze odrazu porozumiewawczo skinęli głowami, wstali i zmienili stolik bez żadnego slowa. Ale nie chce mi się wierzyć (nie ze nie wierze, ale wierzyć w to nie chce!) ze ani jeden ani drugi nie odpowiedział jakoś normalnie na „dzień dobry”. Ja niezależnie od powodów opóźnienia Twojego refleksu bym odpowiedział. Jakbym sie ośmieszył prywatnie to trudno, miałbym nauczkę. O romansach raczej nie plotkuje, a służbowe rozmowy umiem prowadzić bez przypadkowej publiki. Nie żebym był profesorem, ale ogólnie.
I tak jeszcze pomyślałem, skoro Ty nie przyjrzałaś sie mu na zajęciach na tyle, aby go rozpoznać myślisz, ze on na tyle zwrócił uwagę na Ciebie? No chyba, ze miałaś z nim tylko ćwiczenia w małej grupie, ale i tak sporo nie zadaje sobie trudu zapamiętania swoich studentów. Nieco inaczej z nimi niż nauczycielami w szkole. Mógł nawet nie skumać, ze wgl jesteś studentka :))

Dodaj anonimowe wyznanie