#7tU1v
Mój tata był wysoko postawionym biznesmenem, a mama sekretarką w jego własnej firmie, więc kasy mieliśmy jak lodu, nawet mieszkaliśmy w takim domu, że od razu widać naszą majętność.
W wieku 14 lat pierwszy raz to zrobiłam, za pieniądze... Nie będę się usprawiedliwiać, że ich potrzebowałam żeby przeżyć, bo jedzenie i dach nad głową miałam. Jednak chciałam mieć jakiekolwiek zabezpieczenie, cokolwiek na przyszłość. Na jednym razie się nie skończyło... Robiłam potem to wiele razy, przyznam szczerze, że nawet do tego przywykłam, bo zarobki były bardzo dobre. W dniu swoich 18 urodzin przeliczyłam wszystko co udało mi się nazbierać i wyszło tego koło 6 tysięcy. Wtedy postanowiłam przestać, od razu to nie wyszło, ale z każdym dniem odchodziłam od tego „biznesu”.
Oczywiście pieniądze na studia dostałam od rodziców, bo jak dziewczyna z takiego domu ma nie studiować! Wyjechałam do odległego miasta aby się uczyć, ale po pierwszym semestrze zrezygnowałam i wyjechałam do Niemiec za zaoszczędzone pieniądze. Ciężko tam pracowałam - uczciwie. W pewnym momencie wpadłam na pomysł założenia własnego biznesu, ale brakowało mi funduszy i znowu zaczęłam, jak to się teraz mówi, dawać dupy. Jest mi głupio i wstyd z tym co zrobiłam, ale chciałam zapewnić sobie godne życie. Ostatecznie udało mi się złożyć własna firmę i teraz, po 8 latach na moim koncie na koniec każdego miesiąca wpływają kwoty pięciocyfrowe. Los się chyba do mnie uśmiechnął, bo firma rodziców podupada, siostra jest przeciętną nauczycielką, a brat ciągle siedzi na bezrobociu.
Rodzice ciągle się do mnie zwracają po pieniądze. Może i jestem okropnym człowiekiem albo pieniądze uderzyły mi do głowy, ale nie dam im ani grosza. Sama na to wszystko zapracowałam, nawet hańbiąc samą siebie. Dziękuję, że to przeczytaliście, możecie mnie krytykować albo uważać za puszczalską, ale ja wiem, że po prostu się opłacało.
Pozdrawia 28-letnia pani prezes :)
Przez cztery lata odłożyłaś tylko 6 tysięcy? Chyba jednak mało dochodowy ten twój biznes był, zwłaszcza, ze nie musiałaś płacić ani za jedzenie ani za dach nad głową
Ona była nastolatką, a nie ku#wa w burdelu/na telefon. Pewnie robiła to sporadycznie. Do tego z opisu wynika, że sama musiała sobie kupować wiele rzeczy.
@Purple - a ty ile zarobiłaś pupą do 18tych urodzin, skoro kwota 6k ci nie imponuje.
tyle to ja miałam po pierwszych 10 dniach pracy w zawodzie :) oczywiście na czysto... :)
Biorąc pod uwagę, że opowieść wygląda na zmyśloną przez osobę, która aktualnie ma może z 14 lat, to suma 6 tysięcy dla nastolatki jest duża...
Hm policzmy sobie... k - wychodzi 1500 rocznie. To z kolei - 125 złociszy miesięcznie... Cóz...wychodzi na to, ze autorka była po prostu tania...
@majer 6k za 4 lata prostytucji? Godność większości jest więcej warta. Szczególnie, że autorka nie była w sytuacji podbramkowej.
Wiecej - rodzice maja obowiazek zapewniania artykulow do szkoly - gaci na wf rowniez. Skoro dodatkowo maja oni podejscie "co ludzie powiedza", to wystarczyloby powiedzieć, że się gacie porwaly. No chyba, że autorka chciała koniecznie jakieś gdzie płaci się za firmę wielokrotnie więcej niż są warte.
Też nie miałam wlasnych pieniedzy o istnieniu czegos takiego jak kieszonkowe dowiedziałam się, gdy miałam naście lat i to bynajmniej nie dlatego, że zaczęłam dostawać. Jakos nie zostalam tania dziwka.
majer może cię zaskoczę, ale nie kazdy musi zarabiać tyłkiem :) zaskoczony, że mogłeś wybrać inną drogę?
Masz 28 lat, jesteś panią prezes, zarabiasz dużo kasy, a o seksie piszesz "zrobiłam to". Nie wiem czemu, ale jakoś ci nie wierzę xD
Niektórzy, dojrzali z pozoru ludzie, są bardziej pruderyjni niż nastolatki i uważają seks za tabu. To zwykle zasługa wychowania i środowiska, w którym osoba się kształtuje. Wbrew pozorom, jak rodzic tłucze Ci do głowy przez 20 lat Twojego świadomego życia, że seks jest - dajmy na to - tylko na chwałę Boga i płodzenie dzieci w małżeństwie, albo w ogóle wstydzi się podjąć temat, to ciężko nagle się odzwyczaić od unikania słowa 'seks' i czerwienienia na sam jego dźwięk.
@LetItDie raczej jeżeli ktoś się prostytuuje przez pół życia to nie jest pruderyjny ani nie wstydzi się podjąć tematu seksu. Nie sądzisz?
@AzucarMoreno a może na samą myśl o tym jest jej wstyd i automatycznie wybiera "łagodniejszą" wersję
AzucarMoreno, sądzę, ale powiedziałam to w nieoczywistym odniesieniu (mój błąd, niedookreśliłam) do tych wszystkich sytuacji, kiedy Anonimowi trzęsą się ze złości, bo ktoś boi się napisać 'seks' i oscyluje wokół łagodnych zamienników.
Przeciętną nauczycielką... Może chciała być nauczycielem?
No w porównaniu do Pani prezes firmy "ciągnę druta" to wręcz niebywała przecietnosc
Fajnie, ze Ci w zyciu wyszlo i tez bym sie cieszyla, ze wszystko Ci sie udalo. Ale czemu uwazac za usmiech od losu to ze twojej rodzinie sie pogorszylo? Rozumiem zal itp ale nie rozumiem cieszenia sie z nieszczescia innych bardzien niz radosci z wlasnych sukcesow.
Dokładnie. I jak tu zawiniło rodzeństwo, że cieszysz się także z ich nieszczęścia?
No przecież wyraźnie pisze w wyznaniu, że przez większość jej dzieciństwa rodzice nie dawali jej pieniędzy na nic (nawet na rzeczy potrzebne), a jej starsze rodzeństwo nie miało takich ograniczeń, stąd ma do nich żal.
@Eloooo1234 Wydaje mi się, że autorka pisząc, że się do niej uśmiechnął los miała na myśli to, że przewidziała upadek firmy rodziców i cieszy się z tego, że była przygotowana
Mhm. Jasne.
"Nie będę się usprawiedliwiać"... ALE się usprawiedliwia przez całe wyznanie :D
"Los się chyba do mnie uśmiechnął, bo firma rodziców podupada, siostra jest przeciętną nauczycielką, a brat ciągle siedzi na bezrobociu." Brzmisz jak naprawdę pusta osoba. Szczególnie po tym zdaniu, cieszysz się z czyjegoś nieszczęścia?
"...ale ja wiem, że po prostu się opłacało." Opłacało Ci się dawać dupy? Obyś za kilka lat nie skończyła na terapii, ze z#ebaną psychiką i bez grosza przy duszy...
"Sama na to wszystko zapracowałam." Swoją p#zdą? Nie zapracowałaś na nic. Poszłaś na skróty, najłatwiejszą drogą, bez wysiłku.
Nie brzmi jak pusta osoba. Całe życie była traktowana jako ta gorsza przez rodzine, było jej ciężko, w końcu sobie odbija
"piękniejszy"
The strongest enemy...
Autocorrect attacks!
A tak co do wyznania, a dobrze. Oby ci ta firma kwitnęła i prosperowała!
Jak pani prezes tak się cieszy, że firma rodziców podupadla i życie rodzeństwa się nie układa, to ja mam nadzieję, że fakt że była pani prostytutką wyjdzie na światło dzienne. Niech się oni też troszkę ucieszą.
Nie ma to jak uzależniać swoje szczęście od posiadania grubej kasy nawet jak się jest dziwką żeby dojść do pieniędzy
Milka malinowa czy truskawkowa?
Malinowa
Biała czekolada to nie czekolada.
żadna. Z milki jedynie oreo <3
@LesnyDzikTorpeda tylko milka collage. Najlepsza czekolada:)
Każda milka. No może prócz tej z rodzynkami
Z dwojga złego malinowa, ale owocowe czekolady to najsłabsza opcja.
Milka o smaku masła orzechowego <3