Dziś rano nakładałam sobie maseczkę na twarz, kiedy mój pięcioletni syn wparował, niczym huragan, do łazienki. Zaintrygowany moją czynnością przez chwilę przyglądał się co robię, a następnie zapytał czemu właściwie nakładam sobie to świństwo na buzię. Wytłumaczyłam mu, że to taki specjalny krem, który sprawia, że zmarszczki znikają, a człowiek wygląda młodziej, piękniej i zdrowiej. Młody zmrużył oczy i z rozbrajającą szczerością odparł: „Obawiam się, że to nie działa”, a następnie odwrócił się na pięcie i wyszedł, zostawiając mnie samą z moimi kompleksami...
Dodaj anonimowe wyznanie
Przerobiony żart. Nieśmieszne.
Nieśmieszne, z resztą co jest wstydliwego w zmarszczkach? Normalny proces w organizmie.
Zgodzę się z tym normalny proces w organizmie, "co jest wstydliwego w zmarszczkach?" Ba! Nawet co jest wstydliwego w tym, że się starzejemy? Nie rozumiem osób, które na siłe chcą się odmładzać, przecież to nie wygląd świadczy o tym ile mamy lat.
Dzieci mówią bardzo dużo logicznych i szczerych rzeczy, które dorosłych bawią. Co wrażliwszych obrażają.
Ani to zabawne, ani oryginalne.
Nakładaj podwójnie na zmarszczki śmiechowe, bo masz do nich ponadprzeciętną tendencję.
stary żart
A co to za wchodzenie komuś do łazienki? Jakbyś akurat depilowała łydki albo coś wyżej to jak byś tłumaczyła po co to się robi?
Że się goli, żeby włoski nie przeszkadzały. Czemu cię to dziwi? Dzieciom trzeba tłumaczyć rzeczy, żeby potem dorosły mężczyzna nie zdziwił się jak w łóżku zobaczy że kobieta jednak włosy ma tu i ówdzie...
Nawet jeśli historyjka jest prawdziwa, to po prostu dzieci inaczej widzą świat. Dla nich taka 30-35 letnia mama, to może być stara baba.