#9T6A6
Zakładałem, że odpadnie po tygodniu. Jak bardzo się myliłem! Już drugiego dnia, po zjedzeniu brązowego ryżu z parzonym indykiem i botwinką, Asia wylądowała „na tronie” z bólem brzucha. Siedziała tam dobre dwie godziny i modliła się o paczkę chipsów. „Bóg” jej jednak nie wysłuchał, bo dałem jej słowo, że zignoruję jej prośby o śmieciowe jedzenie i wspólnie wytrwamy w ten sposób MIESIĄC. Tak, wiem, dramat.
Dziś mija tydzień od wejścia w inne życie. Jakoś się przyzwyczaiłem, im mniej jem niezdrowe przekąski, tym mniej o nich myślę, im mniej tłustego mięsa, tym mniej potrzeby jego dostarczania. Ale za to moja narzeczona… ona totalnie świruje. Dzisiaj zaszantażowała mnie, że jeśli nie przyniosę mrożonych frytek na kolację, to urządzi mi „post od współżycia”! To już przesada! I co ja niby mam teraz zrobić, złamać dane jej słowo czy stracić pożycie z ukochaną?
Zrób jej pieczone frytki z batatów i ziemniaków. Do tego sos z jogurtu naturalnego, np. czosnkowy. Przekąska będzie zdrowa, więc nie złamiesz przyrzeczenia, a Ją też powinna zadowolić ;)
To jest genialne!
No i skoro tak świruje, pewnie je za mało. Trawy trzeba zjeść całkiem sporo, żeby się nie głodzić.
Oj tak, ziemniaki, lyzka oleju, czosnek, rozmaryn, sol, pieprz i mozna jesc :D
Buraki pieczone tez sa super. Mozna tez zrobic dip z jogurtu i avocado, sos mietowy, albo swoj wlasny sos pomidorowy zamiast ketchupu, jest tyle mozliwosci.
Na deser mozna kasze jaglana na mleku z owocami i/lub kakao ugotowac.
A dziewczyna ewidentnie chodzi glodna.
Same w sobie frytki z ziemniaków też nie muszą być jakoś strasznie niezdrowe, jeśli przygotuje się jej w piekarniku. Kaloryczność tej potrawy jest "zasługą" smażenia na głębokim tłuszczu. Ziemniaki są, zupełnie niesłusznie, demonizowane i uznawane za wroga odchudzania czy zdrowego żywienia, co nie jest prawdą. Zresztą ziemniaki mają mniej kalorii niż bataty i wbrew powszechnemu mniemaniu również zawierają wiele cennych składników. Ziemniaki stają się bombą kaloryczną jeśli poda się je w postaci frytek, placków ziemniaczanych albo z tłustym sosem.
Chyba tylko dla mnie takie zdrowe zamienniki są torturą. Sos czosnkowy dla mnie musi mieć majonez, inaczej nie ma tego dobrego smaku, który tak lubię, a naprawdę próbowałam sporo przepisów z samym jogurtem naturalnym. I nigdy pieczone w piekarniku bataty albo ziemniaki nie będą mi smakować tak, jak frytki smażone na oleju. Naprawdę zazdroszczę ludziom, którym to smakuje.
Szkoda mi ciebie. Co byś nie zrobił - masz u niej przejebane. Albo wytrzymasz "jej postanowienie" i będzie na ciebie wściekła, albo się ugniesz, ona sobie poje smacznie, a potem jak to przemyśli - dojdzie do wniosku że ją "zdradziłeś" i będzie na ciebie wściekła. To zadziwiające jak postanowienie kobiety, dotyczące jej samej - wpędza w kłopoty o dziwo nie ją a jej faceta...
Mnie by mąż opierdzielił, jakbym zachowywała się tak nieracjonalnie jak autorka i tyle byłoby z jego problemów. Polecam w obie strony, związek nie rozleci się, jak czasem uświadomi się partnera, że mu odwala :p
Zaszantażuj ją tym samym ;)
Jeżeli w waszym związku seks jest narzędziem szantażu, nagrodą, czy karą, to znaczy że to nie jest zdrowy związek. Jeżeli się na to godzisz, to uciekaj czym prędzej i idź do dobrego terapeuty.
Jak ja nie lubię ludzi, którzy traktują partnera lub partnerkę jak debila a w najlepszym przypadku jak małe dziecko, które wymaga wychowania.
Tylko kto kogo? Bo to ona tu go o to poprosiła. A o "Lepiej wiem, że nie powinna tego rzucać" nie ma mowy, bo przecież siłą jej od kupienia sobie samej jedzenia nie powstrzymuje.
Tu zdecydowanie facet traktuje kobietę jak dziecko, bo zamiast wymagać od niej racjonalnego podejścia on gimnastykuje się, by uniknąć focha. Ona z kolei traktuje jego jak rodzica, zwalając na niego całą odpowiedzialność za swój pomysł, bo nawet frytek nie zamówi sama, tylko każe to zrobić jemu, żeby ostatecznie mogła obwinić go swoim niepowodzeniem w diecie.
A sama nie umie sobie frytek zamówić?
Oj naiwna. Jak oj zamówi, to przy wyrzutach sumienia jego będzie mogła obwinić :-).
Musisz być silny, taka jest umowa, jej jedna połowa racjonalna nie chce tych frytek bo wie że jej nie wolno a druga jej każe cię szantazować. Musisz jej pomóc i nie przynieść frytek, powiedz żeby nie żartowała z tym postem i niech się twoim mięsem pocieszy to może zapomni
Mam nadzieje, ze ona je normalnie a nie gloduje caly dzien i je 3 posili dziennie? Dieta nie oznacza spozywania mniejszej ilosci jedzenia.
Takie pieczone frytki czy gulasz z warzyw jest pyszny! Mozna dobrze doprawic i juz, bedzie miala swoje frytki. W sumie wystarczy zamienic mieso na inne warzywa - kalafior bardzo czesto sie pojawia w przepisach i warto robic z niego kotlety.
Sama niech se idzie jak chce, a nie wyręcza się Tobą.
Skoro tak ciężko jej wytrzymać, to nie ma zbyt dużej motywacji. Może niech poczyta co dobrego konkretnie daje jedzenie warzyw, a jak trują ją te steki. Mi bardzo pomagają filmy na yt w walce z leniem i niechęcią do ćwiczeń, więc myślę, że jej pomogą filmy o zdrowym odżywianiu np. Aga in America. A "zatruciami" pokarmowymi niech się nie martwi, bo to normalny proces oczyszczania się z tego, jakie trucizny wkładała w siebie przez całe życie.