#9qjem

Jestem jedynakiem i kiedyś spytałem rodziców, dlaczego nie mieli więcej dzieci. Trochę się obawiałem, że usłyszę jakąś tragiczną historię rodzinną (choroby, poronienia, wazektomia, kredyty we frankach...).

Mama spojrzała na mnie, na ojca, głośno westchnęła, znów popatrzyła na mnie i powiedziała ciężko „Widzisz, synuś, niektórzy mówią, że do trzech razy sztuka, inni, że następnym razem na pewno się uda, a my doszliśmy do wniosku, że jak drugie będzie równie nieudane co ty, to lepiej w ogóle nie ryzykować”.
Kocham tę kobietę, więc uśmiałem się z tego żartu. Bo to był żart. Prawda? „To był żart, prawda, mamo?”
Nic nie powiedziała. :(
ObyNiePeklaGumka Odpowiedz

Nic nie powiedziała, bo zabrakło jej słów, by wyrazić miłość do Ciebie :D
No i mówi do Ciebie synuś, to już coś :P

PukPukKtoTam Odpowiedz

Niby śmieszne, a trochę smutne.

Gusia057 Odpowiedz

Jedynacy łączmy się 😃

PeggyBrown2022

Łączę się z Tobą. Mieszkałam w pewnej dziurze i właśnie tam co najmniej dwie nauczycielki wytykały mi, że nie mam rodzeństwa. Jedna z nich otwarcie nam przyznała, że jej trzecie i ostatnie dziecko to wpadka. Kit z tym, że jej syn był w szkole tylko rok niżej od nas i go znaliśmy. Nauczyciele zganiali winę za to, że byłam dziwna i zbyt poważna na to, że nie miałam rodzeństwa. Mam przez to uraz. Wstydzę się tego, choć to nie moja wina. Ale ludzi interesuje, dlaczego ktoś nie ma więcej dzieci. O brak rodzeństwa spytała mnie nauczycielka, w innym mieście. Ciekawe, dlaczego nikt nie pyta, dlaczego ktoś ma dwójkę dzieci. Miałam jeszcze taką sytuację, w której matka koleżanki, wieśniara, która połowę z kilkorga dzieci ma z przypadku, zapytała, czy mam chłopaka. Powiedziałam, że nie. A ona na to, że to dlatego, że nie mam rodzeństwa. Czyli w domyśle jestem podła i egoistyczna, niepotrafiąca dbać o nikogo innego niż o siebie, może nawet niezdolna do miłości. Nie lubię pytania o to, czy mam rodzeństwo. Znalazłam na to sposób. Mówię, że nie, ale zawsze bardzo chciałam. Tak odpędzam podejrzenia bycia egoistyczną. A dzielę się wszystkim aż za bardzo. Zawsze chciałam udowodnić ludziom, że nie jestem typową jedynaczką i to dlatego. Jedna dziewczyna z mojej podstawówki znienawidziła mnie między innymi za to, że nie mam rodzeństwa. Ona miała około siódemki. Zazdrościła też mojej rodzinie pieniędzy. Twierdziła, że nie mam obowiązków w domu. xD Dla mnie to śmieszne, gdyż gdy w domu jest mało osób, każdy musi robić dużo, a ja wykonywałam też dosyć ciężkie prace, uważane za męskie. Ostatecznie, w gimnazjum groziła mi śmiercią i dostała wyrok (a raczej kuratora), za pobicie mnie. Nie zrobiłam jej nigdy nic złego, wierzcie mi. Jeśli będę mieć faceta, to tylko takiego, który chce więcej niż jedno dziecko. Pozdrawiam, ja, w mojej mieścinie na zawsze Trędowata

PeggyBrown2022 Odpowiedz

Gdyby rzeczywiście mieli jakieś traumy, może nie powiedzieliby Ci o tym, nawet gdybyś spytał. Czasem jest tak, że rany bolą zbyt bardzo. Bywa, że ludzie robią tak zwaną "tajemnicę z pogrzebu" (powiedzenie mojej babki), czyli tajemnicę z czegoś, co wcale nie musi nią pozostać. Mówienie o problemach z poczęciem albo utrzymaniem ciąży mogłoby pomóc innym w zapobieganiu i uratowaniu potencjalnych dzieci, np. wyczulenie, aby kobieta w ciąży uważała na różne rzeczy i zwracała uwagę na symptomy zdrowotne. Cieszę się, że u Ciebie w najbliższej rodzinie nie było takich traum. Co do jedynactwa, to jestem gorącą zwolenniczką posiadania co najmniej dwójki dzieci. Spośród moich znajomych, jedynacy zadowoleni z braku rodzeństwa to kropla w morzu. Prawie każdy jedynak chciał mieć rodzeństwo. Moje argumenty za posiadaniem co najmniej dwójki dzieci: 1. Dzieci spędzają czas razem, a nie łażą za rodzicami, wszak dziecko nie będzie siedzieć samo cały dzień w pokoju. 2. Dziecko ma rodzinę, nawet gdy rodzice umrą. Wiem, że bywa różnie i rodzeństwo może w dorosłym życiu nie utrzymywać kontaktu, ale tak nie musi być i nie dzieje się u każdego. Mam 20 parę lat i już wiem, że zostanę kiedyś sama na świecie. Nie liczę dalszego kuzynostwa. Spędzanie Świąt w dwie osoby, tylko z mamą, nie jest szczególnie radosne, ale dziękuję losowi, że mam jeszcze ją. 3. Jeśli rodzicom coś się stanie, ktoś będzie mógł zaopiekować się dziećmi. Można wierzyć, że w razie śmierci rodziców dzieci będą miały dziadków albo wujostwo, ale z tym bywa różnie. Żeby mieć kuzynów, ciotki i wujków, ktoś musiał mieć więcej dzieci niż jedno. 4. Jeśli dziecko umrze, w dzieciństwie albo nawet dorosłym życiu, rodzicom pozostanie ktoś jeszcze. Ludziom wydaje się, że oni lub ich dzieci są nieśmiertelne, ale znam takich, których dzieci zmarły. Czy to wcześnie, czy jako młodzi dorośli, na przykład umierając na nowotwór lub ginąc w wypadkach. 6. W przypadku dwójki dzieci wymagania rodziców rozkładają się na wszystkie, a nie na jedno.

PeggyBrown2022

@TrzyPingwiny: @TrzyPingwiny: Po części masz rację w tym, co piszesz. Dla precyzji dodam tylko, że czasem dzieci spędzają ze sobą czas, bo muszą. Na przykład dużo starsze zajmują się młodszymi, choć nie każdy to lubi. Generalnie, wychowanie należy do rodziców i to oni powinni zajmować się swoimi dziećmi, ale nie widzę nic złego w tym, żeby 20 - letni brat został na jeden wieczór z młodszą siostrą, od czasu do czasu, żeby rodzice mogli iść na imprezę, albo chociaż w dzień, żeby mogli chwilę odetchnąć. Ja mieszkałam w domku pod lasem. W sąsiedztwie nie było dzieci, te z miasta nie przychodziły same i byłam przyklejona do mamy. Ona chciała mieć dwoje dzieci, ale ojciec wolał pieniądze i wygodę. Szkoda, że przez wiele lat nas oszukiwał i zapewniał, że kiedyś będzie to drugie dziecko. A potem stwierdził, że nie będzie na nie zap***. Gwoli ścisłości, ono nigdy nie powstało. Teraz wiem, że dobrze, iż po takim człowieku nie ma więcej potomków. Jeśli nie będę mieć dzieci, utnę głowę temu rodowi. xD Dalsze kuzynostwo mieszkało daleko. Kiedy się z nim spotykałam, byłam w siódmym niebie i te nasze sporadyczne zabawy pamiętam do dziś. Cóż, większość ludzi ma przynajmniej obcych rówieśników. Nie każdy miał pecha. Z rodziną można wychodzić najlepiej na zdjęciu, ale nie zawsze. Ci, którzy mają krewnych, mają też wybór, czy się z nimi zadawać. Osoby bez rodzin mają tylko taki wybór, czy założyć swoją oraz czy zadawać się z obcymi. Czyli osoba, która ma choć jednego brata albo siostrę, może stać się "jedynakiem", gdy zerwie kontakt, ale jedynak rodzeństwa sobie nie dorobi. Nikt nie zrobił ze mnie osoby rodzinnej, a jednak taka jestem, choć moja branża zawodowa dotyczy między innymi rozwodów i kłótni o spadek. xD

PeggyBrown2022

@TrzyPingwiny: Oczywiście, że jedno nie równa się drugiemu. Życie układa się różnie i wpływ na nie ma multum czynników. Można powiedzieć filozoficznie, że czasem podobne drogi doprowadzą do zupełnie różnych miejsc docelowych. xD Dziękuję za dobre słowo. 😊 Czyżbyś była moją koleżanką po fachu? Pozdrawiam serdecznie

Dodaj anonimowe wyznanie