#AIgik

Właśnie gdzieś w sieci czytałam artykuł, w którym jakaś kobieta lamentowała, że majętna rodzina dała mało do koperty na ślubie. Normalnie bym temu przytaknęła, ale po ostatnim weselu, na którym byłam gościem, moje zdanie jest inne.

Ja również jestem majętną osobą.
Jechaliśmy z mężem z daleka wiele godzin, nasz przyjazd był dogadany już miesiąc wcześniej. Ktoś miał być w domu i na nas czekać.W dniu przyjazdu dzwonię, że za kilka godzin będziemy zgodnie z planem i słyszę, że będziemy musieli sobie sami poczekać cały dzień gdzieś w obcym mieście, bo ona (panna młoda) zapomniała zostawić nam klucze i załatwić, aby ktoś tam jednak był i to nasz problem, bo ona ma dużo na głowie. OK, rozumiem, wesele to stres, a zostało tydzień do wielkiego dnia. Tyle że można by jakoś powiedzieć to grzecznie, a nie z gębą, albo chociaż jakoś przekazać klucze. Przez dzień przestoju nie udało nam się załatwić ważnych urzędowych spraw, o których ona wiedziała.

Byłam świadkową na tym ślubie, więc i podobno najlepszą przyjaciółką. Nikt tak okropnie nas nie traktował od lat. Nikt nawet się z nami nie przywitał po przyjeździe. Przy drzwiach już były pretensje, że my się uważamy za lepszych, bo dużo podróżujemy i zarabiamy dużo, a przecież ona ma magistra i klepie biedę, to niesprawiedliwe. WTF ? Nigdy niczym się nie przechwalałam ani nie dawałam do zrozumienia, że niby jestem lepsza.

Potem było tylko gorzej, za wszystko obrywałam. Była wściekła, a ja do tej pory nie wiem, co ją ugryzło. Wszystkich tak traktowała. Współczuje jej mężowi, bo tak go poniżała, że aż przykro było patrzeć. Rozumiem, że jedynaczki tak miewają, ale takiej królowej dramy dawno nawet w TV nie widziałam. Nie poznawałam swojej już byłej przyjaciółki.

Wcześniej miałam zamiar dać jej duży prezent, ale kilka godzin przed weselem zmniejszyłam prezent do minimum. Mam gdzieś, że cała rodzina nabrała kredytów, aby to opłacić. Nikt im nie kazał robić tak drogiego wesela ani się zapożyczać. Mimo że nas stać, nasze wesele było 4 razy tańsze i wszyscy się mega bawili. Nam zwróciły się wszystkie koszty.

Ja pomagałam jej cały tydzień wszystko ogarnąć, a że jestem kosmetyczką, to robiłam jej i jej mamie makijaż i paznokcie. Oczywiście za darmo. Nawet nie usłyszałam dziękuję, były tylko znów pretensje, że za mało tapety itd. Cały ślub i wesele ganiałam za nią, aby jak najlepiej wywiązać się ze swoich obowiązków, a ona przy wszystkich tylko warczała na mnie. Żałuję, że nie było kamerzysty, bo miałaby piękną pamiątkę, jak się zachowywała. Nie wiem, co zrobiła drugiej druhnie, bo tamta całe wesele płakała. Goście się średnio bawili, oprócz tych, co sporo wypili. Pewnie teraz mnie nie cierpi jeszcze bardziej, ale nawet się z tego cieszę, bo toksyczna osoba sama się usunęła z mojego życia. A ja mam czyste sumienie.
Awtroil Odpowiedz

Zastaw się a postaw się, buractwo i cebulactwo po całości. Najlepsza przyjaciółka to ta, która ma najwięcej kasy. Jak ktoś jest bardziej majętny to wszyscy znajomi patrzą przez pryzmat jakby coś od nich wyciągnąć, z drugiej strony ci "bogacze" myślą że są niewiadomo kim i wszyscy powinni wokół nich skakać.

BlackMirror Odpowiedz

Na tylu weselach już byłam i powiem szczerze nie zliczę ile naburmuszonych panien młodych już widziałam. Jakieś miny, strzelanie oczami, bo coś się nie podoba, czy krzyczenie na Pana Młodego i rodziców, no koszmar. I wtedy z wystrojonych księżniczek zmieniają się w czarownice. Ślub to zawsze stres, ale dla mnie to był najszczęśliwszy dzień w życiu, mimo że na pewno nie wszystko było idealnie.

Tabiret

Na wielu weselach byłam, ale w życiu nie spotkałam się z takim zachowaniem....

Fredrica Odpowiedz

W sumie to wszystko brzmi tak, że chciałabym usłyszeć jeszcze wersję tej panny młodej ;-)

Oscain

Jakbyś poszła na wesele to być pewnie usłyszała i to zapewne całkiem sporo.

ixi91 Odpowiedz

"Nigdy niczym się nie przechwalałam" a w całym wyznaniu czytamy:

"Ja również jestem majętną osobą."
"Mimo że nas stać, nasze wesele było 4 razy tańsze"

CzujeszStrach Odpowiedz

Jak to się mówi, śmieci wyniosły się same 💁

CzarnaWdowa04 Odpowiedz

Kocham czytać wyznania o weselach! Ma ktos linki do jakichś?

ProstowOczy Odpowiedz

Sorry, ale trochę podejrzanie to brzmi. Jako osoba obiektywna stwierdzam, że nigdy nie byłaś jej prawdziwą przyjaciółką, skoro za 1 taką sytuację przestajesz się z nią przyjaźnić, a dodatkowo nazywasz ją toksyczną.. co, nie zauważyłaś wcześniej niby jej toksyczności? Wygląda to trochę tak, jakbyście się uważali za najważniejsze osoby wśród gości i na tym weselu i każdy musiał Was specjalnie witać, podejmować (oj chyba pretensje o to, że uważacie się za lepszych nie wzięły się z niczego). Może faktycznie nie było ich w domu i byli czymś zajęci/coś im nagle wypadło. A jej nerwowość? Stres ślubny, może z kimś się pokłóciła, może miała gorsze dni, może nie radziła sobie ze wszystkim. Różnie ludzie reagują. To, że pojechałaś wcześniej i że zgodziłaś się pomóc, wiązało się z tym, że pomagałaś. Niby pomagałaś z chęci i dobroci, a za plecami dupę obrabiasz. Ja mam wesele przyjaciółki za jakiś czas i pomagam jej nie tydzień przed, ale kilka miesięcy i jakoś nie przyszło mi na myśl, żeby jej to wypominać czy żeby ją obgadywać. Pomagam, bo chcę. Niby nie zależy Ci na kasie ani się nie wywyższasz, ale masz ból dupy, że ona miała wesele na bogato (czyli pewnie bardziej efektowne niż Ty) i że wzięli na ten cel kredyt. Sorry, mogli, jeśli takie było jej marzenie. Ktoś może marzyć o skromnym weselu, inna osoba o bogatym. Gusta są różne i tyle w temacie. Widocznie chcieli dobrze przyjąć gości i nie patrzyli tylko na to, żeby wszystko się zwróciło.Co do makijażu - jak nie chciałaś robić i być "wykorzystywana", trzeba było odmówić lub zażądać zapłaty. Jak zgodziłaś się pomóc, to pomagałaś. Nie wiem więc, czemu teraz odkazujesz, że nikt Ci nie zapłacił i nie podziękował.. takie to trochę nieszczere. Jak panna młoda nie miała makijażu próbnego, to nic dziwnego, że mogła poprosić o mocniejszy (makijaż akurat robi się mocniejszy, żeby na zdjęciach był widoczny.. nie wiesz tego jako makijażystka). Niby nie są ważne dla Ciebie pieniądze, ale ciągle podkreślasz, że Ty masz kasę, a ona nie..

ProstowOczy

a i co do gości - źle się bawili? Serio? Pytałaś o to każdego? Druga świadkowa płakała? A skąd wiesz, z jakiego powodu? Nie wiem, kto tu jest toksyczny, ale jak jej szczerze nie lubiłaś już wcześniej (a na to wygląda), to nie trzeba było udawać przyjaźni oraz godzić się na zostanie świadkową.. Ja bym na weselu chciała mieć wokół siebie same życzliwe mi osoby..

ProstowOczy

@ Dwa nastroje. Nie wiem, na czym polega przyjaźń w mniemaniu autorki, ale ja ze swoją przyjaciółką mam kontakt bardzo częsty, praktycznie codzienny. Ile schodzi z napisaniem smsa czy wiadomości na fb (już nawet nie dzwonieniem)? A przy częstym kontakcie nie ma opcji, by ktoś zapomniał o naszym przyjeździe, zwłaszcza że ja na miejscu autorki pewnie dzień wcześniej bym jeszcze pytała o jakieś kwestie z tym związane (pisałabym chociażby o której dokładnie wyjeżdżam i o której mniej więcej mogę być na miejscu itd.) ciekawe, czy tamta dziewczyna znała chociaż orientacyjną godzinę przyjazdu, czy wymagane było, że będzie musiała jak na szpilkach czekać na przyjazd państwa... A jak nie miała z nią kontaktu jakiś czas od ustaleń i nagle godzinę przed przyjazdem zadzwoniła, że niedługo będzie - to równie dobrze mogło to zaskoczyć jej przyjaciółkę, jeśli nie wiedziała, o której oni mają przyjechać. Mogła być w pracy, mogła z rodziną coś załatwiać na mieście do ślubu, choćby nieoczekiwanego. Ta jedna sytuacja wcale nie świadczy o toksyczności przyjaciółki, a o tym, że z przygotowaniami ślubnymi zawsze jest duży chaos i że należy się spodziewać różnych sytuacji.
Tyle restauracji, kawiarni i fajnych miejsc w dużych miastach, że raczej łatwo zorganizować sobie czas i nie potrzeba nikogo, kto będzie nas prowadził za rączkę...

A autorka ma pretensje o wszystko. O to, że pomagała. No kurdę, jak nie chciała pomagać, to nie musiała się na to zgadzać i jechać wcześniej. A to, że panna młoda chciała mocniejszy makijaż? To już nie mogła wyrazić swojego zdania? Pewnie chodzi o to, że pani wspaniała kosmetyczka zna się najlepiej i nie spodobało jej się, że ktoś wyraził niezadowolenie z makijażu...

A zachowanie na weselu? Nie wiadomo, jakie to były przytyki, czy może takie same jak te dotyczące makijażu? (Czyli zwykła odmienna opinia i wyrażenie swojego zdania na jakiś temat, które było sprzeczne ze zdaniem autorki?).

ProstowOczy

A jeśli weźmie się ogromny stres, który towarzyszy w dniu ślubu, to myślę, że każdemu może zdarzyć się rozdrażnienie czy nerwowość, choćby w głosie. Jedna z moich koleżanek przez całe wesele nie była w stanie nic zjeść. Tak się bardzo stresowała. I różnie ten stres objawia się u ludzi - jedna nie będzie jeść, druga zemdleje, trzecia będzie w złym humorze, czwarta zrobi awanturę, piąta będzie siedziała osowiała.

Dla Ciebie wzięcie kredytu na jedno wydarzenie jest niezrozumiałe, ale jak widać, dla innych ludzi jest zrozumiałe, bo może traktują dzień ślubu jako jeden z najważniejszych dni w życiu, chcą mieć ładne wspomnienia i może dlatego chcą zrobić wszystko na bogato. A jak im się taki styl podoba, to czemu nie? To im się ma podobać, bo to ich dzień. Tak samo kredyt - to ich sprawa, na pewno nikt, kto ma klasę, nie liczy na to, że wesele zwróci się 1:1 (raczej ludzie, którzy oszczędzają na wszystkim związanym z weselem na to liczą. A jak ona poszła w koszty to oczywiste musiało być dla niej to, że zwykli goście wkładając te 150-200 zł za osobę do koperty nie zwrócą kosztów wszystkiego).

A to, czy goście dobrze się bawią (jeśli w ogóle można oceniać po minie, jak bawiły się obce osoby...) w dużej mierze zależne jest od gości. Jak ktoś jest fajny, umie się bawić i ma fajne osoby przy stoliku, to będzie uważał zabawę za udaną. Młodzi i tak na weselu latają od stolika do stolika, z każdym zamienią tylko kilka słów. Bo nie ma czasu na to, by siedzieć i zabawiać każdego gościa z osobna. Więc co panna młoda miała zrobić, jeśli przy stolikach siedziały jakieś smutasy, które nie chciały tańczyć, rozmawiać, a tylko wszystko krytykowały i obgadywały? Może to zauważyła i dlatego było jej przykro i dodatkowo się stresowała...

Feniks06

ProstoWoczy sprawiasz wrażenie osoby która podczas własnego ślubu będzie się zachowywać jak zepsuta księżniczka. Masz w mojej ocenie kompletnie pomieszany system wartości. Przede wszystkim świadkowa czy jakakolwiek inna osoba która podjęła się pomocy to... podjęła się pomocy. Słowo klucz. To nie jest Twój organizator ani osoba wynajeta do tego by Ci ogarniać jakieś rzeczy. To młoda jest organizatorem a nie gościem weselnym. To że ktoś się podjął pomocy to nie znaczy że jest chłopcem na posylki czy do bicia na litość boską. Tak samo to że ktoś pomaga to nie znaczy że nie należy mu się za to słowo dziękuję. To jest pomoc a nie obowiązek. Sam przechodziłem swoje wesele i włos mi się jezy na głowie że można mieć takie podejście jak Ty. Ok, oddanie przyjaciółce to ważna cecha. Wiem też że wesele to sporo spraw do ogarnięcia i trochę stresu. Status panny młodej to jednak nie jest immunitet na bycie wredną pipą. Jak ktoś warczy przez tydzień, lata jak skóra na grzybie, odnosi się lekcewaząco do gości - a przyjaciółka jakby nie było jest gościem nawet w roli swiadkowej - to sorry ale ma problem ze sobą. Dla mnie wesele to przede wszystkim pozytywne emocje a nie robienie z siebie królowej dramatu w okol której powinni wszyscy skakać i przymykac oko na to że ich gnoi. Ty masz jakiś syndrom męczennika?

izka8520

@ProstowOczy Wystarczyło zostawić klucze, a nie się drzeć na wszystkich. Królewna zakichana

Kaktusowyplacek

@ProstowOczy Autorka napisała, że swoją "przyjaciółkę" poinformowała parę godzin przed przyjazdem, że dotrą na miejsce. Panna młoda mogła o rzeczywiście zapomnieć żeby ktoś został w domu i im otworzył, ale to była tylko kwestia dogadania się, mogła powiedzieć żeby przyjechali w to i to miejsce to dostaną klucze, a nie się wyrzywać na wszystkich. Jest wpomnianie, że autorka nie dostała pieniędzy za swoje usługi żeby podkreślić, że robiła to z własnej chęci, dla pomocy, a nie dla zysku, więc się nie dziwię, że zabolało ją brak chociażby zwykłego dziękuję.
I uwierz mi, da się wyczuć kiedy ludzie wokół dobrze się bawią, ludzie nie są robotami i z ich twarzy, gestów czy nawet ruchów rąk da się wyczytać kto w jakim jest nastroju.

Budkaparkingowa Odpowiedz

Poważnie, same negatywne komentarze? Gdyby autorka nie napisała, że jest majętna to podejrzewam, że nie byłoby takiego hejtu...

Kurkuma Odpowiedz

Ale bym się cofnęła w ogóle jak zaczęła tylko z gęba w drzwiach w tył zwrot i nara.

Ogarnij Odpowiedz

Gdybys wtedy zrezygnowała z bycia Świadkową, to może i biednego chłopa byś uratowała od ślubu ze swiruską - może dałoby mu to mocno do myślenia...

Zobacz więcej komentarzy (5)
Dodaj anonimowe wyznanie