#AXeqd

Sytuacja niedawna: stoję przed przejściem dla pieszych, czekając na zielone światło. Przejście takie miniosiedlowe i ruch raczej okazjonalny, ale skoro światło jest czerwone, to grzecznie czekam. Tymczasem z naprzeciwka jedzie koleś na wózku inwalidzkim, rozgląda się i hyc – przejechał przez pierwszy pas jezdni, na wysepce ponawia obserwację i pokonuje kolejny pas ruchu, dobijając do mojego chodnika. Patrzę więc na niego z oburzeniem pomieszanym z troską i mówię: „No co pan robi, kaleką chce pan zostać?!”.
Na szczęście zrobiło się zielone i mogłam uciec, gdzie pieprz rośnie.
Adoptowana Odpowiedz

Hahahahhahahahh ( zawartosc tego posta nie moze skladac sie wylacznie z emotilony ). Od kiedy haha to emotka :D

Archos Odpowiedz

pewnie jako dzieciak już lubił ryzykownie przechodzić, potem raz się nie udało i wylądował na wózku, ale nawyki i ta adrenalinka dalej sprawiają mu frajdę

JestemSalvadoremDali Odpowiedz

Wyznanie spoko, ale: jeśli koleś ma dobry wzrok, a z miejsca, w którym stoi, jest dobry widok na dłuższy odcinek drogi, to co niby może się stać? Plus pewnie przejeżdża przez to przejście kilka razy w tygodniu od kilku(nastu) lat, więc zna je na pamięć.

Światła nie ściągają z Ciebie odpowiedzialności za bezpieczeństwo własne i innych użytkowników drogi, co najwyżej mogą Cię w tym wspierać.

Więc odpowiedz siebie na pytanie, kto stwarza większe zagrożenie: koleś typu "jest zielone, to ruszam przed siebie bez patrzenia" albo "są pasy, więc wchodę bez patrzenia, w końcu piesi mają pierwszeństwo" czy koleś, który przechodzi na czerwonym po uzupełnieniu się, że nic nie jedzie.

ohlala

Ludzie na wózkach, które w każdej chwili mogą się zaciąć, oraz osoby starsze, które poruszają się powoli, powinny przechodzić na światłach i tyle. Oni niestety nie odskoczą, jeśli zajdzie taka potrzeba.

JestemSalvadoremDali

@ohlala
Osoby, które mają problem z poruszaniem się -- tak. Natomiast nie wydaje mi się, żeby prawdopodobieństwo tego, że wózek nagle się zatnie było dużo większe od tego, że Ty się potkniesz albo coś upuścisz/wypadnie Ci z kieszeni i będziesz musiała się po to schylić.

PiratTomi

Kto wie, być może wylądował na wózku, bo wlasnie był zbyt pewny siebie.
Problemem są ludzie, którzy widząc żółte światło, przyspieszają by jeszcze zdążyć (zwykle jadą już na czerwonym) i tacy, którzy wbijają na jezdnię tam, gdzie stoją, czyli głównie starzy lub niepełnosprawni (wiem, że tym pierwszym bliżej do grobu, a drudzy mają w dupie, że będą bardziej polamani, ale niech pomyślą o kierowcy, któremu zniszczą życie, a w bardziej optymistyczniej wersji - auto), nie sprawdzając czy coś jedzie. Oczywiście idą spacerkiem, bo im się pomyliła jezdnia z aleją w parku.

Raridasz

Ale jakie to ma znaczenie, że nic nie jedzie? Jest czerwo to stoisz i czekasz, aż będzie zielone.
Jak jedziesz samochodem i zatrzymujesz się na czerwonym świetle, ale nic nie jedzie to też przejedziesz?

JestemSalvadoremDali

@Raridasz
Samochodem nie, ale też nie jeżdżę za dużo (mam prawko, ale nie mam samochodu). Poza tym, samochodem możesz zrobić komuś krzywdę, a pieszy ryzykuje co najwyżej własne życie.

A co do przechodzenia na czerwonym:
1. Miałem kilka sytuacji, w których, przechodząc na zielonym (lub na pasach), prawie zostałem przejechany. Uratowała mnie tylko czujność.
2. W mieście, w którym mieszkam, światła są zrobione do tego stopnia "na odpi*rdol", że dużo szybkiej można przejść wtedy, gdy nie działają. Inny przykład: piesi dostają zielone dokładnie w momencie, gdy samochód wyjeżdżający z innej drogi (gdzie przed chwilą samochodom zapaliło się zielone) jest na wysokości pasów (po paru miesiącach to na szczęście poprawili).
3. Kolejny przykład: przez skrzyżowanie przejeżdża tramwaj, a jedyna droga, z której może mi wyjechać samochód, jest pusta. Spokojnie zdążę przejść w tym czasie na drugą stronę jezdni.
4. I jeszcze jeden przykład: przejście z dwoma wysepkami: chodnik, jezdnia, wysepka, torowisko, wysepka, jezdnia, chodnik. Na chodniku i wysepkach światła. Przechodzę przez pierwszą jezdnię na zielonym. Na przejściu przez torowisko czerwone, dalej zielone. Ale ok, widzę, że z daleka jedzie tramwaj, wprawdzie zdążyłbym przejść, ale już poczekam. Tramwaj powoli dojeżdża do świateł, w międzyczasie światła na przejściu przez ostatnią jezdnię zmieniają się na czerwone. Czekam. Tramwaj zatrzymuje się na światłach (ja dalej mam czerwone). Czekam jeszcze chwilę. Tramwaj dalej stoi, na torowisku zapala się zielone. Przechodzę. Czekam na zielone, żeby przejść przez ostatnie światła.

Odnosząc się także do innych komentarzy: przechodząc na czerwonym, nie kieruję się chęcią podjęcia ryzyka czy poczucia dreszczyku emocji. Kieruję się logiką i obserwacjami. Jeśli przechodzę na światłach, których totalnie nie znam (np. w innym mieście), to zazwyczaj czekam na czerwonym.

ohlala

Pieszy nie naraża tylko swojego zdrowia i życia. Naraża również osoby dookoła i, przede wszystkim, kierowcę samochodu. Nawet, jeśli nic mu się nie stanie fizycznie, to obciążenie psychiczne jest ogromne.

ZDROWY człowiek niech sobie przechodzi na czerwonym/poza pasami. Osoby chore, bardzo wolne oraz ludzie z wózkami (z dziećmi w środku) NIE.

maIasarenka Odpowiedz

Mało odpowiedzialne.

grubytygrys Odpowiedz

Od kiedy to na mini przejściach osiedlowych są światła?

Knbvcxs

U mnie na osiedlu jest takie przejście przy samym wjeździe. Zrobili, bo było sporo potrąceń

grubytygrys

A no proszę. Dzięki za uświadomienie! :D

palebomusze

U mnie na mini przejściu też zrobili światła, bo pomimo że mini, to ruch był ciągle i kierowcy rozpedzali się nie przepuszczajac pieszych

Niezywa Odpowiedz

Niewiele wystarczy żeby ci się zrobiło glupio.

Ebubu Odpowiedz

"No co pan robi, kaleką chce pan zostać?!".
wystarczyło dodać: "Jeszcze bardziej!"

Corazwiecejpustki Odpowiedz

Do Indii?

Dodaj anonimowe wyznanie