#AYbtc

Nie byłem z żadną dziewczyną dłużej niż rok, mimo tego że byłem szczery i starałem się jak mogłem.
Zostałem zdradzony przez dwie dziewczyny po paru miesiącach oficjalnego związku.
Cztery inne przestały się do mnie odzywać bez żadnych wyjaśnień.
Trzy lub dwie powiedziały, że znalazły kogoś innego.
Jedna nawet powiedziała mi, że żałuje, ale nie może ze mną być gdyż nie przypominam jej byłego (który ponoć ją zdradzał, oszukiwał, a nawet o mało co nie pobił), ale dodała że tak dobry gościu jak ja, to szybko znajdzie drugą połowę...
ElveaMiri Odpowiedz

A ja chciałabym usłyszeć wersje tych dziewczyn.
Sama poznałam faceta, który faktycznie ,,się starał". W jego mniemaniu staranie się = nachodzenie mnie w pracy, ciągle wypisywanie, zagłaskiwanie na śmierć. Doprowadziło to w końcu do tego, że zaczęłam bać się z nim zostawać sama, po tym jak któryś z kolei raz nie rozumiał słowa ,,nie", gdy wpychał mi rękę pod koszulkę lub próbował pocałować. Jak reagował na moje odsuwanie się? ,,Co sobie nie pozwolisz. Przecież to nic takiego".
Także przepraszam... Ale czasem to co ktoś określa jako ,,starałem się jak mogłem", drugą osobę będzie wykańczało psychicznie...
Nie mówię, że tak było w twoim wypadku; mówię tylko, że nie siedziałeś w skórze tych dziewczyn i nie wiesz, jak odbierały twoje zachowanie.

AmziToIzma

Też miałam takiego adoratora, który mnie nachodził. Byłam wtedy w liceum, każdego dnia przyjeżdżał na długą przerwę, by ze mną zapalić, nie było dnia, kiedy go nie było pod szkołą. Potem przyjeżdżał po lekcjach, by mnie odwieźć do domu, nie chciałam codziennie z nim jeździć, chciałam czasem zwyczajnie iść pieszo z koleżankami, ale któregoś razu zmusił mnie do wejścia do auta. Nie odwiózł od razu do domu, tylko pojechał że mną gdzieś za miasto, żeby "jeszcze trochę ze mną pobyć", zabrał mi nawet telefon, bo przecież bez telefonu nie pójdę. Nie liczył się z moim zdaniem, z tym, że jestem zmęczona, mam naukę, nie mam ochoty. Wydzwaniał każdego dnia, nie rozumiał, że w tym momencie się uczę, przyłaził pod blok, kazał mi schodzić, bo inaczej on przyjdzie do mnie, a ja nie chciałam, żeby do mnie przyszedł i przedstawiał się rodzinie jako potencjalny chłopak, wypisywał, obrażał się o kolegów, bo on chce być jedyny, nie chciał, żeby ktoś mu mnie zabrał. Powtarzałam wielokrotnie, że nie chce takiego cyrku, że jest wyłącznie jak kolega, szansy mu nie dam, bo nie chce być tak osaczana, prosiłam, żeby się uspokoił. Nie dawał za wygraną, nadal przyjeżdżał pod szkołę, dom, nawet dom mojej babci, kiedy u niej byłam, do każdej knajpy, w której byłam ze znajomymi. Na walentynki przyleciał z bukietem kwiatów, których nie przyjęłam (uprzedzałam go, że niczego od niego nie wezmę, bałam się, że jeśli przyjmę prezent, to uzna to za znak, że jesteśmy razem). Wtedy się obraził, a ja wyszłam na podłą sukę, która BAWIŁA się uczuciami biednego chłopaka, który przecież tak się o mnie starał. Nikt nie chciał zrozumieć, że facet mnie nachodził każdego dnia, męczył, stosował praktyki w stylu "jak do mnie nie zejdziesz, to coś sobie zrobię". Zaczęłam się go w pewnym momencie bać. Tłumaczyłam, że z mojej strony nic nie ma, miałam nawet dowody w postaci smsow, ale i tak byłam podłą suką, a on biednym dobrym chłopcem, który został skrzywdzony.

ElveaMiri

@AmziTolzma W naszym społeczeństwie niestety funkcjonuje zasada ,,kto pierwszy, ten lepszy" :/ Może inaczej sytuacja by wyglądała, gdybyś to ty na początku zaczęła na prawo i lewo opowiadać o tym, jak Cię nachodzi, ale z drugiej strony... I tak by znaleźli się tacy, którzy twierdziliby, że to ,,chłopak jest wielce pokrzywdzony, bo nie umiesz docenić jego starań"...
Przykro mi, naprawdę. Mam tylko nadzieję, że już się uwolniłaś od tej chorej sytuacji. Pozdrawiam ciepło i nie daj się!

AmziToIzma

@ElveaMiri, mówiłam koleżankom, że mnie nachodzi każdego dnia, jeszcze zanim się obraził. Niesety, dla nich problemu nie było, bo w końcu "to takie słodkie, że tak o ciebie zabiega!". No, bardzo słodkie. Człowiek się boi z domu wyjść, ale to przecież urocze.
Niektórzy ludzie po prostu nie widzą problemu w takich zachowaniach, jakby ich mózg zupełnie inaczej odbierał takie zachowania, dlatego często występuje ciche przyzwolenie na taki podryw. Dlatego to ja byłam suką, bo on się tak starał, a to przecież nic złego, że się człowiek tak stara, nie?
Od tej sytuacji minęło dobre sześć lat, dawno nie mam kontaktu z tym człowiekiem, ani z tymi "koleżankami". Nie trafiłam już nigdy na podobnego adoratora, przeciwnie, po tej akcji związałam się z kumplem, z którym jestem do dziś, także jest ok ;).

Fina

AmiziTolzma jak uwolniłaś się od stalkera? Sama mam takiego nękacza, który prześladuje mnie i mojego partnera. „Romentyk” pisze listy miłosne, maile, smsy, zmiania numery i adresy. Ostatnio nawet przychodzi pod drzwi mieszkania i dzwoni 15 min non stop albo wystaje pod klatką. Grozi samobójstwem z miłości. Jakikolwiek kontakt z moją rodziną, partnerem, czy ze mną pogarsza sytuację, przy czym kontakt to informacja, że nie chce mieć z nim kontaktu i zgłoszę sprawę na policję. Bez skutku :( dzisiaj już na prawdę idę na policję, zgłaszam stalking i wnoszę o zakaz kontaktu już na etapie postępowania przygotowawczego. „Makulatura”, którą wyprodukował w czasie 3 tygodni nie mieści się już w 1 teczce...

AmziToIzma

@Fina, ja miałam to szczęście, że facet się po prostu obraził za to, że nie wzięłam tych kwiatów. Wszystkie moje wcześniejsze prośby i rozmowy nic dawały, bo on "i tak mnie zdobędzie, jeszcze się przekonam". A tu okazało się, że nieprzyjęcie prezentu tak bardzo ugodziło w jego męską dumę, że obraził się śmiertelnie i zwyczajnie już się nie odezwał. Tobie radziłabym zbieranie dowodów w postaci tych listów miłosnych, maili i smsów, szczególnie tych, w których stosuje szantaże lub groźby. To lepszy dowód, niż same listy w stylu "kocham Cię", bo samo wyznanie miłości mogą uznać za niegroźne, dlatego najważniejsze jest, by mieć niezbite dowody nie tylko na jego miłość, ale i właśnie groźby, szantaże, ewentualne zastraszanie, na to, że jest nieobliczalny itp. Możesz też pochodzić po sąsiadach i popytać, czy go widzieli na klatce lub pod klatką, czy słyszeli jakieś ewentualne krzyki, które kierował do Was, kiedy nie otwieraliście drzwi i poprosić o to, by złożyli zeznania i zgodzili się stawić w sądzie jako świadkowie. Uprzedzam jednak, że nie każdy chce się mieszać w takie sprawy, np. ze strachu, że to się na nich odbije albo po prostu nie chcą sobie psuć nerwów rozprawami. Można co prawda zgłosić świadków nawet wtedy, kiedy nie będą chcieli, może powołać ich np. sam sędzia z urzędu lub Twój adwokat (tak zrobiła moja koleżanka, jednego świadka powołał jej adwokat, a dwóch kolejnych sam sędzia) , ale jest ryzyko, że wtedy sąsiedzi się obrażą :/.

Fina

O świadków najść się nie martwię, akurat przez przypadek i za pierwszym razem i za drugim w domu mieliśmy gości, ktorzy znaja sytację i sa to osoby ktore chca zeznawać, nawet zrobili zdjecia stalkera, żeby nie dało się podważyć ich obecności w mieszkaniu. Byłam dzisiaj na policji, jednak boje się, że to tak szybko się nie skończy :( czuję, że zaczynam wariować od tego wszystkiego. Wiem, żezakaz zbliżania nie zrobi na stalkerze wrażenia, „bo on chce mnie tylko uratować i uszczęśliwić” :(

artisticsmile Odpowiedz

No najwidoczniej miała rację, skoro miałeś tyle dziewczyn w ciągu życia. Chociaż nie wiadomo ile masz lat. Ale i tak powodzenia w odnalezieniu idealnej dziewczyny!

EverLucy Odpowiedz

A może się starasz za bardzo? Ja bym nie chciała pieska co by sam za mną wszędzie chodził...

GeddyLee Odpowiedz

Za dobry jesteś.

Mauvee

A może ma po prostu irytująca osobowość? Jest zbyt nachalny? Powodów może być mnóstwo.

milA00 Odpowiedz

Niestety, ale kobiety nie lubią mężczyzn którzy oddają swoje serce na dłoni i są wpatrzeni w nie jak w obraz. Prędzej czy później to im się nudzi. Podobnie jest z mężczyznami , którzy również wolą zolzowate dziewczyny z charakterem.

doznudzenia

Takie gierki się kończą po 30, czasem wcześniej, czasem później, głównie chyba zależy od charakteru człowieka. Nie ma czasu na gierki, plus każdy zna taktykę drugiej strony i nie daje się łatwo nabrać/ugrać.

Skladanyrower

Może nie tak skrajnie, ale to jest racja. Człowiek musi mieć czas dla siebie i czasem trzeba też "zatęsknić" za sobą. Autor pewnie jest bałwanem który jest na każde zawołanie - w takim przypadku lepiej już sobie szczeniaka sprawić

jprdl Odpowiedz

Zacznij od szukania w kobietach przyjaciela a dopiero później patrz na związek wtedy jeat zupełnie inna relacja

GeddyLee

ta relacja nazywa się friendzone

Fina

Z friendzona czasem sie wychodzi ;) poza tym fajniej mieć przyjaciela i kochanka w 1. Takie relacje są najfajniejsze :)

Pelikanowa Odpowiedz

Tak sobie wybierasz.

ProstowOczy Odpowiedz

w końcu znajdziesz jakąś fajną.

SzafaPelnaKicksow Odpowiedz

Też moich eks nie szanowałam - zdrady, kłamstwa cały czas.
Poznałam narzeczonego i wiedziałam, że on pomiatać sobą nie da. Czasami czuję się nawet pod jego dyktando :) oczywiście ze zdrowym rozsądkiem.
Jak babie zależy to swojego chłopa szanuje, nie zdradza. Może ty nie zasłużyłeś na ten szacunek? Nachalność, nachodzenie? Dziewczyn nie kręcą flaki z olejem tylko faceci z jajem, charakterem :)

LubieGruszeczki Odpowiedz

Masz małego.

Zobacz więcej komentarzy (3)
Dodaj anonimowe wyznanie