#BXbPS

Trochę o dzieciństwie, można powiedzieć przesuniętym o jakieś 20 lat do przodu.

Moje dzieciństwo nie wyglądało kolorowo. Ot, zwykły dzieciak, chcący więcej od życia niż rodzice, którzy wiecznie się kłócili, wszystko mieli gdzieś, było skrajne ubóstwo, każde wakacje w domu.

W trakcie studiów pracowałem sobie w jednej firmie, gdzie miałem zarobki na poziomie poniżej jakiegokolwiek poziomu, bez umowy, praca niewdzięczna. Myślałem, że w sumie chyba to u mnie rodzinne i taki mój los, że po prostu będę takim popychlem egzystującym od pierwszego do pierwszego.

Przyszedł jednak dzień opamiętania, gdy zmieniłem pracę i uwierzyłem w siebie. Obecnie nie brakuje mi można powiedzieć nic, a życie dopiero zaczynam. I nie mówię tu wcale o pieniądzach.

Służbowo czasami podróżuję. Uwierzcie mi, widok gościa przed trzydziestką, który chodzi po lotnisku z uśmiechem od ucha do ucha, który przyklejony razem z jakimiś dziećmi do szyby obserwuje samoloty, był pewnie co najmniej zabawny.
Pierwszy raz w życiu byłem w tym roku na wakacjach nad morzem. Pierwszy raz byłem także w górach. Po powrocie znad morza było mi trochę smutno, bo nie potrafiłem pływać. Nie było na to kasy w dzieciństwie oczywiście - poza tym po co pływać, tylu ludzi się topi. Zapisałem się na kurs pływania dla dorosłych i uczę się wytrwale. Niesamowite emocje towarzyszyły mi w momencie, gdy zacząłem unosić się na wodzie, gdy skoczyłem z trampoliny. Postanowiłem odwiedzić jakiś park wodny. Kurcze, taka frajda na zjeżdżalniach, a w kolejkach chętnych zwykle stoją dzieci... Lubię też wsiąść sobie w polskiego Darta i zajechać do stolicy, pozwiedzać i wieczorem pójść na mecz reprezentacji.

Dlatego mówię o opóźnionym dzieciństwie, bo wiem, że dla większości ludzi wakacje, pływanie czy kolejka górska to w sumie nie nowość. Dla mnie każdemu takiemu małemu wydarzeniu towarzyszy przeogromne przeżycie i można powiedzieć traktuję to jako niezapomniane chwile. Małe rzeczy i pozornie zwyczajne, a sprawiają, że jestem bardzo uradowany. Moje plany zakładają jeszcze grę na gitarze, jazdę na łyżwach i jakiś może koncert. Wiem jedno - jeśli będę miał dzieci, to chciałbym, by nie ominęły ich radości i nie zachowywały się jak ja - stary chłop wypuszczony z jaskini na podbój świata...
KartofleISchabowe Odpowiedz

Dobrze że chociaż nadrabiasz to dzieciństwo. Życzę szczęścia i kontynuacji dalszego spełniania marzeń :)

Vukko Odpowiedz

Każdy powinien cieszyć się z takich rzeczy. Życie byłoby lepsze

MefedronoweLove

Każdy by chciał, ale nie każdy potrafi

kefir Odpowiedz

Ja też nie umiem pływać,nigdy nie byłam na prawdziwych wakacjach,wielu rzeczy nigdy nie robiłam,wielu nigdy nie zrobię,bo zostało mi wpojone,że to czy tamto jest głupie.

KualaLampur Odpowiedz

Mam podobnie ;) dopiero teraz odkrywam różne rzeczy, bo w dzieciństwie nie było mnie na to stać. Jak ja się jarałam Bałtykiem w tym roku, Boże co za piękny widok ;)

xxyyzz Odpowiedz

Też nie miałam za dzieciaka żadnych wakacji, tak jak wiele moich znajomych. Dla mnie to nic dziwnego, bo kiedyś to było dość normalne.

malinowalejdi

Dokładnie. Sama mieszkałam na wsi, a na wakacje jeździłam do babci, na drugą wieś ;)

CzarnaSowa Odpowiedz

Miałam tak, taki dziecięcy zachwyt światem. A potem przyszła depresja i zniszczyła wszystko, całą radość. Od 8 lat siedzę w domu. Psycholog pomógł tylko tyle że już nie chcę umrzeć, psychiatra pogorszył mój stan.

ilemozna

CzarnaSowa, a co zrobił Twój psychiatra? Bo mój np. przepisał mi takie leki, przez które przytyłam ekspresowo 15 kilo i aż wstyd mi wyjść z domu, czyli jest ze mną gorzej niż przed całą tą terapią...

Ala223 Odpowiedz

I prawidłowo
Powodzenia w spełnianiu kolejnych marzeń!!!

LubieSeksChyba Odpowiedz

No i pięknie 😊😊😊👍👍👍

fram52 Odpowiedz

Widze, że nie jestem sama.
Nie umiem pływać, jeździć na rolkach, nie umiem tańczyć chociaż zawsze o tym marzyłam. Na pierwsze wakacje pojechałam mając 18 lat, jak miałam 19 lat pierwszy raz zobaczyłam morze. W dziecinstwie nigdy nie byłam nad jeziorem, w aquaparku, wesołym miasteczku, restauracji, kinie...
Raz jak byłam mała tata obiecał mi pierwsza w życiu podróż pociągiem (60 km do Krakowa, zobaczyć smoka). Jarałam się tym całe wakacje aż w końcu pod koniec sierpnia do naiwnego dziecięcego mózgu dotarło, że nigdzie nie pojedziemy. Lepiej kupić wódkę niż wydać kilkanaście zł na wyjazd życia dla własnego dziecka...

soulorn Odpowiedz

Doskonale rozumiem, ponad dwadzieścia na karku i nie dam sobie zabronic zjechać z najwyższej zjeżdżalni, a żaden krzywy wzrok nie zrazi. Baw się dobrze w tym "dzieciństwie" warto!

Zobacz więcej komentarzy (24)
Dodaj anonimowe wyznanie