#C3Sgn
Już na spotkaniu zadzwonił do mnie telefon, a w tym czasie zapytał, czy mam może pożyczyć chusteczkę. Kazałam otworzyć sobie torebkę i wyjąć. Otwierając ją, zauważył na wierzchu nóż. Potem zapytał mnie, po co noszę nóż w torebce.
Dobrze, że była jesień, powiedziałam, że z rodzicami na grzybach byłam i zapomniałam wyjąć.
Serio, jak można zabierać na randkę nóż? To jest tak skrajnie głupie, że trudno to skomentować. Po pierwsze, jeśli się kogoś boisz - nie chodź z nim na randki. Serio. Jeśli iść z kimś, kogo nie znasz za dobrze więc nie wiesz, czy masz się bać - idź w miejsce publiczne. A jak się boisz o swoje bezpieczeństwo w ogóle, to kup sobie pałkę teleskopową. Nożem albo możesz kogoś zabić w panice, bez wyraźnego powodu albo ktoś może zabić Ciebie. Dosłownie każdy mężczyzna jest Ci go w stanie wyrwać.
Nóż jest najbardziej niebezpiecznym dla słabszej osoby narzędziem... Możesz dzięki temu dąć napastnikowi możliwość zrobienia ci większej krzywdy, niż byś go nie miała. Nie można chyba zrobić głupszej rzeczy w celach "samoobrony" mając zerowe wyszkolenie i brak dużo większej siły niż przeciwnik
Tak, tak. Już widzę, jak pozwalasz grzebać obcemu w swojej torebce.
Wybrak
To zależy od osoby i sytuacji.
Ja w takiej sytuacji mogłabym zachować się tak samo jak autorka. Bo jak rozumiem, on to robił w jej obecności, na jej oczach.
Torebka zwykła rzecz. Niczego wstydliwego w niej nie noszę, by ktoś nie mógł do niej zajrzeć i wziąć sobie paczki chusteczek. A jak faceta przerazi widok tamponów, to tym lepiej, od razu wiadomo, żeby dać sobie z dzieciakiem spokój.
Ale wiem, że są kobiety, które w torebkach mają dosłownie wszystko. I tachają wszędzie ze sobą parę kilo klamotów. Łącznie z brudnymi gaciami sprzed tygodnia, wysypanym pudrem, resztkami zeschniętego żarcia i gnijącym ogryzkiem jabłka. Syf kiła i mogiła. Im się nie dziwię, że bronią jak lwice dostępu do swoich torebek. :))
Ja mam w torebce portfel, dokumenty i klucze (inne rzeczy oczywiście też, ale nadal nic wstydliwego). Raczej nie byłoby bezpieczne pozwolić komuś, kogo dopiero co poznaliśmy na przeglądanie tego.
Za to jest szansa, że też mimo wszystko zrobiłabym to samo, rozmowa przez telefon w jakimś stopniu absorbuje mózg i gdzieś czytałam, że pytanie kogoś, gdy ten rozmawia może skutkować nieprzemyślaną odpowiedzią. Jeśli nałoży się na to np. zmęczenie, to może wyjść taka mało odpowiedzialna odpowiedź.
Natomiast, jeśli nie miałabym absolutnie niczego ważnego w torebce, to bez problemu dałabym ją przejżeć w poszukiwaniu chusteczek.
Solange
Ja też oczywiście mam w torebce portfel itd. Jednak jeśli mam zajęte ręce a ktoś na moich oczach otwiera torebkę i wyjmuje sobie z niej chusteczki, to nie widzę żadnego problemu.
Pewnie zaraz ktoś napisze, że dla dobrego złodzieja to żaden problem, i tak może zwinąć co chce, nawet na moich oczach, i tego nie zauważę. No pewnie, że tak.
Ale dobry złodziej nie potrzebuje mojego pozwolenia, jakby chciał zwinąć portfel to i tak by go zwinął. A tu, paradoksalnie, ma sprawę utrudnioną, bo automatycznie jest pierwszym podejrzanym. :)
Czaroit, ale czy nie trudniej będzie udowodnić kradzież, jeśli będzie mógł powiedzieć, że sama udostępniłaś mu swoją torebkę? Albo w drugą stronę. Coś ci zginie i oskarżysz niewinnego człowieka, bo tylko on miał dostęp do torebki na twoich oczach, a prawda będzie taka, że zgubiłaś albo ukradł profesjonalny złodziej. Poza co ryzykować niepotrzebnie stratę czegoś ważnego, gdy te ryzyko nie jest konieczne po prostu?