#Cbx3W

Jest nas czworo. Ja, mama, tata i brat. Mieszkamy wszyscy razem w ciasnym, dwupokojowym mieszkaniu. Rodzice zajmują duży pokój, my – mniejszy. Dopóki byliśmy mali to jakoś nam nie przeszkadzało wspólne bycie. Było dużo śmiechu i wygłupów, choć czasem także kłótnie, a nawet bicie z bratem. Teraz jednak dorastamy. U mnie pojawiły się kobiece kształty i widzę, jakim wzrokiem brat zaczyna zerkać, gdy przechodzę. On też dojrzewa i ma poranne erekcje. Nie wiem, czy robi to specjalnie, czy nie zdaje sobie z tego sprawy, ale gdy rano wstaje z łóżka i się ostentacyjnie przeciąga w samej bieliźnie, to po prostu ma naprężone majtki. Zażenowana odwracam wzrok w takich chwilach, ale on swojego nigdy nie odwraca, gdy to ja jestem w bieliźnie. Mało tego, zaczynają się głupie komentarze w stylu „Ale ci się sutki odznaczają”. Noż kuźwa, przecież nie będę spać w staniku czy kurtce.

Krępuje mnie to wszystko i próbowałam mówić mamie o problemie, ale ta rozkłada bezradnie ręce, że mieszkanie mamy jakie mamy i innego, póki co, mieć nie będziemy. Raz tylko tata porozmawiał z bratem, ale w sumie niewiele to pomogło, bo zaraz potem sytuacja i tak wróciła do „normy”.

Mimo wszystko nie to jest głównym problemem, dla którego zdecydowałam się napisać wyznanie. Otóż we mnie budzi się bardzo silny instynkt seksualny. Czasami mam pokusy, że kiedy brat proponuje mi tzw. „pokazywanie”, to mam ochotę się zgodzić. W takich momentach jego stojący patyczek już by mnie nie zniesmaczał. Ja sama też pewnie opuściłabym przed nim swoje majtki i zadarła koszulę wysoko pod brodę. 

Do tej pory nic się złego jeszcze nie stało, ale przerażają mnie moje myśli. On oczywiście nic nie wie o moich pokusach, bo gdyby wiedział, to pewnie bardziej by nalegał. A ja być może bym się zgodziła. Mam wrażenie, jakby moje własne ciało działało przeciwko mnie. Wiem, brzmi głupio, ale tak jest. Rozumowo wiem co jest właściwe, ale gdy nachodzi mnie przysłowiowa chcica, a nachodzi coraz częściej, to rozum nagle przestaje mieć znaczenie. Chciałabym gdzieś zwrócić się o pomoc, o poradę, ale nie mam do kogo. Wstydzę się mówić własnej mamie o takich rzeczach. Koleżance też bym się krępowała zwierzyć. Jeszcze gdyby sytuacja dotyczyła obcego chłopaka, no to wtedy może... Ale własnego brata? Nie. Nigdy. Nie ma szans, bym twarzą w twarz przyznała się przed kimkolwiek do takich pokus.
No chyba że tu, anonimowo, gdzie nikt mnie nie zna i nikt nie wie, kim jestem.

Aha, gdyby komuś do głowy przyszło, że to propo jakiegoś zboka i że jest zbyt dobrze napisane jak na zaczynającą dojrzewać nastolatkę to pragnę oświadczyć, że zawsze byłam dobra z polskiego. Bardzo dobra. Moje wypracowania są chwalone. Zresztą, fascynuje mnie pisanie i chciałabym kiedyś zostać sławną pisarką. Wiec nie, to nie jest prowo zboka. Takie rzeczy się dzieją między rodzeństwem, tylko jest to uznane za temat tabu
nevada36 Odpowiedz

Moje kuzynostwo też musiało mieszkać w jednym pokoju. Jak zaczęli dorastać, to wujek poprzestawiał im meble w pokoju, dzieląc go na pół (a ubytki załatał deskami). I w ten sposób kuzyn i kuzynka mieli osobne "pokoje".

kimipl

Łatwo powiedzieć zmienić mieszkanie na większe. Kredyt do spłaty a tu kolejny jeszcze większy brać. Powiesz co to za problem niestety nie każdego na to stać maprace jaka ma

CzerwonaRurza

Nie stać cię na chleb to jedz ciastka. Proste.

nevada36

@Dworniak
To było w latach 90-tych, a wujek dostał te mieszkanie jako służbowe i nie mógł go sprzedać i kupić innego. Zresztą wujek i ciotka jakoś zbyt dużo nie zarabiali. Teraz jak ktoś chce, to może zmieniać pracę, jak rękawiczki, a w tamtych czasach trzeba było się cieszyć, że ma się jakąkolwiek pracę.

bazienka

TO mieszkanie

Ifyoulikeme

Dworniak, jak zwykle jesteś ekspertem na tematy, o których nie masz pojęcia. Przestań w końcu żerować na własnych rodzicach i rusz tyłek do pracy. Odłóż sobie na 4-pokojwe mieszkanie (ale nie, nie bierz od mamusi jak zawsze) i wtedy przyjdź się tu wypowiadać. Prezentujesz typową postawę "kozak w necie, p...a w świecie", do wszystkich się dowalasz i wszystko krytykujesz, choć sam ledwo zdałeś maturę dzięki pieniądzom mamy i g... wiesz o życiu.

Hamlet

Gramów, Dworniak, gramów...

Ifyoulikeme

Trafiłeś jak kulą w płot. Studiowałem dziennie i utrzymywałem się sam. Nie mam żadnych kompleksów, ale nie pouczam nikogo e temacie na którym się nie znam. Ty do tej pory dnia w życiu nie przepracowałeś i nie kupiłeś sobie za swoje pieniądze nawet majtek, a pouczasz ludzi co do kupna mieszkań i utrzymywania dzieci. Zacznij najpierw się chociaż sam utrzymywać, nie mówiąc już o odłożeniu na mieszkanie czy wychowywaniu dzieci, i wtedy przyjdź pogadać, bo twoje opinie są nic nie warte. I owszem, przyzwoite zarabianie przed trzydziestką jest jak najbardziej możliwe. Problem w tym, że wymaga to wysiłku i ciężkiej pracy, do której jesteś zupełnie nieprzystosowany. Więc pogadamy za 10 lat czy już zarabiasz 10 na rękę i ile mieszkań kupiłeś.

MaryL

Dworniak ha ha ha :D to to co oni ci cisną to jednak prawda? Utrzymują cię na studiach rodzice, bo uważasz, że się nie da połączyć tego z pracą? I ciśniesz innym, że są niezaradni? To ja na dziennych studiach jestem, dość wymagających, a pracuje full-time i mieszkanie udało mi się nawet kupić, bez pomocy rodziców. Owszem, na pierwszym stopniu na początku przelewali koło 1tys, ale nie co miesiąc i to nie tak, że nie pracowałam. Co ty studiujesz, że tak ci ciężko? Prawo + lekarskie + architekturę?

MaryL

@kimipl, dokładnie. Sytuacje są różne. Czasem sytuacja się zmienią na gorsza jak już sie ma dzieci, czasem ludzie są w takim wieku, że już nie chcą czekać na "lepsze czasy", bo może się dla nich okazać za późno na dzieci. Może planowali inne mieszkanie, ale problem pojawił się szybciej niż myśleli, i wujek radził sobie jak mógł. Myślę, że jeśli nie jest to 5 dzieci tylko 2 i wujek z ciocia się kochali i starali zapewnić dobre dzieciństwo, to nie jest to żadna patologia czy brak odpowiedzialności.

Ifyoulikeme

MaryL no jasne że prawda, przecież nie wymyślamy sobie takiego chłamu jak życie drobniaka. To jest najśmieszniejsze że kukuś g... wie o życiu, na bułkę jeszcze nie zarobił, ale jest pierwszy do ciśnięcia innym o niezaradności i pouczania o finansach, kupnie mieszkań i wychowania dzieci.

Zobacz więcej odpowiedzi (2)
Xanx Odpowiedz

Ogólnie to jestem zdania że jak rodziców nie stać lub nie mają możliwości to nie powinni robić sobie dzieci. Teraz powiedz mamie że chcesz spać z nią w pokoju a niech ojciec śpi z bratem. Ich brak myślenia nie może doprowadzać do takich w sumie chorych sytuacji.

Adamoslaw

No tak. Potomstwo tylko dla bogaczy. Co za idiotyzm. Gdyby iść tym tropem to ludzkość by się nigdy nie rozwinęła. Australopitek nie powinien mieć dzieci bo mieszkał w grocie a nie w 5-pokojowym apartamencie.

Solange

@Xanx tylko czasem sytuacja finansowa ludzi się zmienia, gdy dzieci już od dawna są albo rodzice są gotowi na jedno dziecko, a rodzą się bliźniaki.
Ogólnie zgadzam się z tobą, ale wiem, że nie wszystko zawsze jest takie proste i jasne.

Trubadur

A która antykoncepcja daje 100% gwarancji? Co to znaczy nie robić sobie dzieci? Co gdy jednak w sposób nieplanowany się pojawi? Aborcja ze względu na za małe mieszkanie? A może chodzi Ci o całkowity brak seksu w małżeństwie? Oba te warianty uważam za niedopuszczalne.

Iguannna

@adamoslaw jesteśmy homo sapiens czy króliki?

Xanx

Zdziwilibyście się ilu ludzi nie używa antykoncepcji. Po drugie podałem też rozwiązanie problemu. Stało się jak się stało wiec teraz rodzice którzy do tego doprowadzili wezmą konsekwencje na siebie.

Robroyek

@KarynaCebula, na litość boską, zrób coś z tą ortografią. Toż to oczy bolą!

Backwards

Też jestem tego zdania. Rozumiem przypadki losowe, ale serio zobaczcie co się dzieje. Patola z jednym pokojem się mnoży na potęgę. Dziecko to powinien być przywilej dla osób, które są w stanie mu zapewnić dobre życie i godnie wychować. Nie twierdzę absolutnie, że każdy biedniejszy z małym domem to patola i że nie kocha dzieci. Ale u nas jest takie zacofanie, że nawet nie podwiążą jajników kobiecie rodzącej 7 dziecko ( które od razu zabierane jest do sierocińca bo to patola ).

Mouse23 Odpowiedz

Zaproponuj rodzicom zamianę pokoi skoro ich jest większy i przedzielenie go meblami no szafami czy półkami. Skoro nie ma dużo miejsca to takie szafki nie zabiorą dodatkowego miejsca a chociaż stworzą rodzaj ściany między łóżkami

PoraNaPiwo

To może być całkiem sensowny pomysł. Moi sąsiedzi mieli dwie córki z różnicą wieku 5 lat i dwupokojowe mieszkanie. W salonie postawili ściankę, żeby rozdzielić dziewczyny i dać im trochę prywatności. Minus byl taki, że starsza musiała przechodzić przez pokój młodszej, ale przynajmniej miały chociaż trochę prywatności.

arabbezkonia Odpowiedz

Mam 28 lat... moja siostra ma 31. Mieszkamy w jednym pokoju od zawsze... Nigdy nie patrzyłem na nią jako na obiekt seksualny, bo to moja siostra. Jak się przebiera czy coś to albo wychodzi do łazienki, albo mówi żebym nie wchodził do pokoju przez chwilę. Wiadomo, że są sytuacje że człowiek chciałby pobyć sam i brakuje mu prywatności, ale jest tak a nie inaczej i żyję i myślę, że wyrośliśmy na porządnych ludzi.

nevada36

@Dworniak
Nie wiem, na jakim świecie ty mieszkasz, ale niestety nadal w tym kraju wielu ~~30 latków mieszka z rodzicami. I to nie dla tego, że chcą, czy to jakiś błąd w wychowaniu, tylko że ich nie stać, by iść na swoje. Taki mamy kraj. Zresztą w paru innych krajach jest jeszcze gorzej.

User100

@Dworniak, chyba mało wiesz o życiu w polskich realiach. Załóżmy że ten przykładowy 30-latek zarabia 3000. Wynajem kawalerki plus czynsz plus media, to minimum 1500 zł. Zostaje 50 zł dziennie "na życie", czyli na wszystko. Jedzenie, ubranie, dentystę itp. Z taką oszałamiającą kwotą nie poszalejesz. To jest wegetacja.

Kredo

Ja jestem zdania, że takie dworniaki i xanx mają tyyyle do powiedzenia, bo sami są jeszcze gówniarzami niewiedzącymi nic o życiu albo co gorsza studenciakami - dzieciakami, którym się wydaje, że jak im mamusia płaci za wynajmowane mieszkanie to są dorośli - nie, nie jesteście i nie będziecie, dopóki nie zaczniecie sami się utrzymywać.
Tak jak pisze np. Nevada - 30-latkowie mieszkający z rodzicami to dosyć często spotykana rzecz i z reguły ci ludzie nie mają wyboru. Sama uważam, że jeżeli są warunki (czyli np. duży dom w którym nikt nikomu nie przeszkadza) to głupotą jest udowadnianie za wszelką cenę całemu światu, że jest się dorosłym, wynajmowanie kawalerki za kosmiczny hajs i wpie**alanie suchego chleba, żeby przeżyć do 1-go ("Ale hurr durr, nie jestem taki NIESAMODZIELNY jak wy, nieudacznicy mieszkający z rodzicami!"). Ja sama mam 27 lat i mieszkam obecnie sama (normalnie z facetem, ale jest on za granicą) i gdyby nie to, że po prostu z nim jestem i po latach związku stwierdziliśmy, że najwyższy czas zamieszkać razem, to nadal mieszkałabym z mamą i bratem w dużym domu, gdzie każdy ma swój pokój (a nawet stoją puste), bo nie uważam tego za wstyd, a wolę dołożyć do rachunków mamie niż płacić jakiemuś januszowi albo grażynie czynsz z kosmosu za śmierdzące PRL-em mieszkanie. Dodam jeszcze, że wśród mojej najbliższej paczki przyjaciół, w której jest 7 osób w wieku 25-31 lat tylko ja i kumpel mieszkamy sami.

Dragomir

Dokładnie tak jak pisze @Kredo i @User. Durniak, skończą się kieszonkowe od mamy to skończy się i kozaczenie. A tymczasem "za hajs starych baluj".

bazienka

kredo, poszlam na swoje w wieku ok 20 lat, bylo ciezko, bywalo ze zarabialam np. 1200, z czego 650 szlo na pokoj w wynajmowanym mieszkaniu, ale nie siedzialam do 30 u rodzicow dzielac pokoj z bratem
jak masz swoj to ok moze i argument nieplacenia januszowi tylko mamie jest ok, ale gniezdzenie sie w pokoju z bratem w tym wieku? dramat
najnizsza teraz to ok 2 tys na reke, wynajem pokoju do tysiaka, reszta na zycie
da sie
no chyba ze sie nie pracuje w wieku 30 lat i siedzi rodzicom omc emerytom na karku, ale to dopiero patologia

Kredo

Dworniak, ale to ty cały czas masz jakiś chory kompleks i to ty próbujesz wmówić ludziom, że mieszkanie po 30-stce z mamusią to jakaś ujma. Mnie tym nie obrażasz, a tylko w kółko powtarzasz się bez sensu. Jeżeli musiałabym wrócić do mamy to nie miałabym z tym problemu, bo tak jak już powiedziałam - ale powtórzę raz jeszcze, bo masz problem z czytaniem - wolę dołożyć mamie do czynszu i mieszkać w ładnym, dużym domu niż płacić januszowi biznesu za prl-owską klitkę w domu. "Ja przynajmniej studiuje, rozwijam się. A ty co robisz ze swoim życiem?" - ale o co ci teraz chodzi? Ja studia już skończyłam, pracuję i żyje mi się dobrze. Przynajmniej nie pluję anonimowo w necie na innych. Nie wiesz dlaczego konkretnie mój facet wyjechał za granicę, ale nie dlatego, żeby mnie utrzymywać więc spier**laj z tym tekstem o sponsorze prostaku.
Bazienka - ja o czym innym, ty o czym innym. Jak przeczytasz mój komentarz dokładnie jeszcze raz to zobaczysz, że nie ma w nim ani słowa o gnieżdżeniu się w jednym pokoju z rodzeństwem. Opisałam swoją własną sytuację, a więc powtarzam raz jeszcze - mieszkałam w dużym domu i KAŻDY miał swój pokój.
"no chyba ze sie nie pracuje w wieku 30 lat i siedzi rodzicom omc emerytom na karku, ale to dopiero patologia" - tak, to jest patologia. Jednak ludzie po 30-stce, którzy pracują, ale z różnych względów nie mają możliwości wyprowadzki od rodziców nie są patologią. Patologią jest wrzucanie wszystkich do jednego worka. Patologią jest też święte przekonanie o słuszności tylko i wyłącznie swojej racji. Świat nie jest czarno-biały, nie wszystko jest takie oczywiste jak się niektórym wydaje.

Dragomir

Tymczasem @Durniak kilka wyznań wcześniej: "Jeśli komuś rodzice nie pomogą, to jego życie jest wegetacją".

A co jeśli nie są w stanie pomóc bo sami, z różnych względów, ledwo wiążą koniec z końcem? I mogą zaoferować pokój w domu lub nawet jedynie miejsce w pokoju, bo tylko tyle mają? Jesteś żałosny synku, przeproś adwersarzy i lepiej załóż nowe konto, i wykreuj jakąś normalną postać a nie maminsynka - bananowca, bo każdy tu po tobie jeździ jak po burej suce i tylko twoje trollkonta dają ci plusy (czyli ty sam narcysiu).

Ifyoulikeme

Dworniak, skończ swoje farmazony. Bez pomocy rodziców byłbyś w czarnej d..., bo nawet liceum nie byłeś w stanie skończyć bez korepetycji. Teraz dalej pasozytujesz, i jeszcze jesteś dumny z tego że co tak świetnie idzie, choć palcem się do tego nie przyłożyłeś. Jak kupisz sobie mieszkanie za własne pieniądze, a przy tym jeszcze wychowasz dzieci, to przyjdź pouczać innych jak to robić, bo twoje teorie są warte tyle co ty sam (czyli dla jasności: okrągłe ziobro).

Dragomir

No co Ty. Zmieni prace, weźmie kredyt bo przecież trzeba będzie z bombelkami jechać na zagraniczne wakacje :)

Ifyoulikeme

Najlepsze, że studiuje ekonomię czy tam psychologię na prywatnej uczelni, i wydaje mu się, że świat zawojuje. Wszystko się da jak się chce, po takich kierunkach też się da dużo osiągnąć, ale z takim nastawieniem to po studiach chłopak się rozpłacze, że go nie doceniają, i w końcu mama mu pracę załatwi, albo z braku laku zaplanuje "naukowa karierę" i pójdzie na doktorat (na części prywatnych uczelni wystarczy zapłacić, biorą wszystkich), żeby ciągnąć kasę przez kolejne lata, bo przecież on zdobywa wykształcenie 😂 Jak stwierdził powyżej "na dziennych studiach nie da się pracować" (co prawda tysiące ludzi mogą, ale on nie), więc wygodna wymówka na kolejne 4 lata na doktoracie 😂

Zobacz więcej odpowiedzi (6)
Dragomir Odpowiedz

Teraz poziom nauki jest tak żenujący, że jak ktoś dobrze pisze to musi być od razu prowokacja, tak jakby szkoła nie umiała nauczyć poprawnego pisania. A prawda jest taka, że jak się ktoś w szkole nie nauczy to w dorosłym życiu tym bardziej nie będzie umiał budować poprawnych zdań złożonych ani stosować poprawnej interpunkcji.

Co do problemu to niestety, warunki macie jakie macie i nikt nic nie poradzi na to, ale propozycje pokazywania sobie atrybutów wystosowane przez rodzeństwo do siebie nawzajem są absolutnie nie na miejscu i mimo że hormony robią swoje, to rodzeństwo nie powinno być dla siebie nawzajem obiektem fantazji, a tym bardziej czynów seksualnych. Dopóki któreś w was się nie wyprowadzi (studia w innym mieście lub pójście "na swoje"), trzeba będzie się z tym jakoś przemęczyć. Nie rób niczego o czym sama wiesz, że jest złe. W przeciwnym wypadku wasze relacje nigdy nie będą już normalne, jeśli stanie się coś takiego jak choćby pokazywanie. To nie zabawa w doktora 8-latków.

greenwitch

No to słabo uczyłeś się w tej szkole. Poprawiasz wciąż cudze błędy, a własnych nie zauważasz. Tylko w pierwszym akapicie cztery błędy interpunkcyjne. Słabo.

Dragomir

Popraw mądralo.

greenwitch

Teraz poziom nauki jest tak żenujący, że jak ktoś dobrze pisze, to musi być od razu prowokacja, tak, jakby szkoła nie umiała nauczyć poprawnego pisania. A prawda jest taka, że jak się ktoś w szkole nie nauczy, to w dorosłym życiu tym bardziej nie będzie umiał budować poprawnych zdań złożonych, ani stosować poprawnej interpunkcji.

greenwitch

Do usług. Naucz się zasad ;)

Dragomir

Dziękuję za korektę, ale dla mnie to przesadzone. Akurat z polskiego byłem dobry.
Da się zrozumieć, najgorzej jak ktoś pisze w ogóle bez przecinków i kropek.

CentralnyMan Odpowiedz

No nie wydaje mi się że w każdej rodzinie rodzeństwo tak się do siebie odnosi

Pers Odpowiedz

To normalne między rodzeństwem czy dzieciakami...ale w wieku około podstawowkowym a nie dorastającego rodzeństwa -.- ogarnij się, zrob sobie palcowke w wannie czy coś. Jak brat się na Ciebie strasznie gapi to daj mu w pysk i powiedz, że go zgłosisz na policję jak nie przestanie

Nonieno2 Odpowiedz

Kupcie parawan i rozdzielcie pokój na pół nawet jeśli będziecie musieli latać nad meblami.

Adamoslaw Odpowiedz

To co napisze będzie kontrowersyjne ale kazdy kto ma rodzeństwo siostra-brat to w duchu przyzna mi rację. POKAZYWANIE SOBIE JEST WSZEDZIE tylko nikt się do tego nie przyznaje. U mnie też było i u was też było tylko głupio wam się przyznać. Pamiętam jak kładliśmy się na sobie z siorą nawzajem. Tak naprawdę było to tylko wyglupianie się. Obejrzeliśmy sobie nawzajem, podotykalismy, trochę ponasladowalismy filmów dla dorosłych i tyłe. Zwykle zaspokojenie młodzieńczej ciekawości.

Dragomir

Okej Dżejmi.

Ifyoulikeme

Yyy nie. To nie jest ani normalne, ani powszechne.

Dragomir

Dziecięcej może, póki pas ba dupę nie wyląduje bo skoro nie mogą zrozumieć że tak się nie robi, to muszą poczuć. Ale nie młodzieńczej, litości.

Hamlet

Adamoslaw, no u mnie tak nie było, ale myśl sobie cokolwiek tam Ci wygodnie.

PannaEris Odpowiedz

Jesteś obrzydliwy i żałosny. Obrzydliwe jest to, jak traktujesz tą dziewczynę, a żałosne jest ru***nie się z kimś, kto nie podoba ci się aż tak bardzo że wstydzisz się nawet pokazać z nim na ulicy xDD

Dodaj anonimowe wyznanie