#Cjtea

Moja partnerka życiowa postanowiła mnie zostawić po długim stażu w związku. Nie radzę sobie z tym zupełnie. U psychologa byłem, znajomi mówią, że będzie dobrze, ale nic się nie poprawia.

Ostatnio stwierdziłem, że zacznę umawiać się z kobietami i będę uprawiał z nimi seks, zobaczę, czy mi coś to pomoże. No i teraz mam ogromne wyrzuty sumienia, w chwili gdy to robiłem miałem w głowie tylko jedną myśl - "co ty robisz ze swoim życiem, chcesz żeby ona do ciebie wróciła, a robisz takie rzeczy". Przez całe 15 lat byłem wiernym, oddanym mężem/chłopakiem, nigdy nie popatrzyłem na inną kobietę, byłem po prostu dobrym człowiekiem i teraz próbowałem zrobić coś wbrew mojemu normalnemu zachowaniu. Myślałem, że skoro byłem cały czas dobry i dostaję za to po dupie, to teraz będę złym człowiekiem i zobaczę, jak się z tym będę czuł.

Czuję się tragicznie, mimo że wiem, że nie jesteśmy razem i to nie jest zdrada. Czuję się okropnie, lecz ciągle wierzę, że może się jeszcze zejdziemy, ale gdybyśmy się ponownie zeszli, to nie wiem jak moja głowa wytrzyma to, że byłem z innymi kobietami, a myślałem tylko o niej.
RzeczywistySzok Odpowiedz

:D
Od kiedy uprawianie seksu bez zobowiazań czyni złym człowiekiem?

MarzycielSpodZiemi

od tedy kiedy masa osób w związkach udaje 'singli',
i seks stal się 'zabawką' dla niedojrzałych psychicznie dzieci

RzeczywistySzok

Mylisz zdradę z seksem bez zobowiązań.

NieLubieLukru Odpowiedz

Nigdy nie komentuję tu wyzwań, ani ich nie piszę, ale odpowiedzieć na to konkretne się zdecydowałam.

Przed ślubem byliśmy razem 10 lat, mąż nigdy mi się nawet tak naprawdę nie oświadczył. W ważnych kwestiach życiowych kłamstwa z jego strony zdarzały się na porządku dziennym. Zdrady też, bo wg. mnie zdradą nie jest jedynie seks, a to co obopólnie ustaliliśmy, że zdradą jest. Mąż jednak wyznawał zasadę "jak cię złapią za rękę - mów, że to nie twoja ręka". Byłam naiwna, w głębi niepewna siebie, wybaczałam wszystko bo czułam, że tylko na tyle zasługuję. Jednocześnie mimo wszystko starałam się wyrażać swoje potrzeby i komunikować jak się czuję z jego zachowaniem.

Przed ślubem mieliśmy lepszy okres, z resztą po tylu latach, planach i wspólnych sprawach nie rozważałam już czy na pewno chcę wziąć z nim ślub. Kochałam go i nawet nie przyszło mi go głowy, żeby mieć wątpliwości.

2 dni po ślubie było już coraz gorzej. O ile wcześniej, szczególnie w tym dobrym okresie, olewał mnie tylko trochę, tak niemal zaraz po ślubie przestałam być chyba dla niego istotą ludzką. W moim związku pojawiła się też przemoc psychiczna, ekonomiczna i gaslighting. Fizycznej szczęśliwie było mniej, chociaż mam na pamiątkę lekko uszkodzone 2 kręgi szyjne i maleńką bliznę na łokciu, bo (akurat wtedy) mąż po prostu rzucił mną o podłogę. Bo sobie ze mną nie radził. Nie chcę wchodzić w szczegóły tego co się działo. Rozstaliśmy się ponad rok temu.

Od 1,5 roku chodzę na regularną terapię (co jest jednak czymś nieco innym niż "u psychologa byłem") i rozważam właśnie powrót do antydepresantów (umówiłam wizytę u psychiatry, będzie niedługo), bo ten 15 letni związek naprawdę zniszczył moją psychikę.

Tylko dlaczego do K**WY nędzy czytając to wyznanie czuję się tak jakby napisał je właśnie mój prawie były mąż? Słowa niemal z niego wyjęte, jakim dobrym, oddanym i wiernym był partnerem i mężem.

Ellesans

Niestety takie indywidua (no nie chcę kląć, no nie chcę) chodzą po tym łez padole. Trzymaj się tam ciepło. Jest dla mnie niewyobrażalnym to, co przeszłaś, ale mam nadzieję i pewność, że teraz już będzie tylko lepiej.

ps. też nie lubię lukru...

NieLubieLukru

Nie wiem, czy w dobrym miejscu wyświetli się ta odpowiedź: dziękuję Ellesans.

Nie wiem, może autor wyznania to jest zupełnie inny człowiek, z inną historią, ale naprawdę czytając je...

Uwierz mi że z jednej strony to chciałbym być ja , ponieważ wtedy wiedziałbym za co dostaje. Staż który podałem tam jest przybliżony aby nie był dokładnie taki jak jest,wkoncu to anonimowe więc to chciałem zmienić. Jedyne co sobie mogę zarzucić to czasem moja zbyt duża zazdrość i podejrzliwość (ale jednak ona mnie nie zawiodła i miałem rację że coś jest nie tak z jej zdrada)sam nakryłem dowód zdrady ,nigdy by się do tego nie przyznała )

NieLubieLukru

Lukierek, ja rówież podałam przybliżony staż.
A co Twoja żona mówi o powodach rozstania i czy podawała jakieś "co musiałoby się zmienić" z Twojej strony?

NieLubieLukru

Zastanawia mnie też kwestia tej zdrady zaraz po ślubie. Nie wiem jakie dowody wykryłeś i czy ona Cię faktycznie zdradziła, ale z tego co piszesz wynika dla mnie, że sam (albo może z tym kolegą) doszedłeś do wniosku co ona czuła i jakie są powody jej postępowania.

Nie wiem czy jesteś moim mężem czy nie. Pewnie nie (chociaż on może wiedzieć, że czytam anonimowe i próbować tak do mnie dotrzeć), ale to również Was mocno do siebie przybliża. Często właśnie on "wiedział lepiej" ode mnie co ja czuję, co ja myślę, jakie są, a jakie na pewno nie są moje potrzeby i co mną kieruję. Przy czym nie docierały do niego żadne logiczne argumenty.

Mam na myśli konkretnie ten cytat: "Uznała że popełniła błąd i chciała to samo naprawić. To wtedy był koniec naszego małżeństwa Bo nie potrafiła sobie tego wybaczyć i się mi przyznać". Może nie podałeś wszystkich danych, ale z wyznania i komentarzy wynika (jeśli się mylę to mnie proszę popraw), że z nią o tym nie rozmawiałeś, ale zakładasz co ona czuła.

Solange

NieLubieLukru, pewnie to przypadek, ale nick twój i autora są niezwykle zbieżne. Ty nie lubisz lukru, a on jest Lukierek (wiem, że to nie to samo, ale chodzi o samo brzmienie).

NieLubieLukru

Solange, to nie jest przypadek. Czytuję tą stronę od wielu lat, pamiętam czasy Kalafijoira (czy jak to leciało) i pamiętam np. Meyera. Ale nigdy nie pisałam wyznań i nie komentowałam. Dzisiaj rano przeczytałam to wyznanie. Zobaczyłam w nim niemal 1 do 1 słowa, które mógłby wypowiedzieć i wypowiada czasem ktoś, kto formalnie nadal jest moim mężem i niesamowicie podniosło mi to ciśnienie, więc założyłam właśnie to konto i właśnie o takiej nazwie.

I jeśli przypadkiem, co jest bardzo mało prawdopodobne, to wyznanie napisał właśnie on, to po prawdziwych danych, które podałam, będzie wiedział, że to ja.

Jedno mi powiedz ,przebywasz w jakim kraju na stałe. To wszystko wyjasni

Moja żona powiedziała że ja mam się nie zmieniać bo ja nic nie robię żebym się musiał zmieniać .

NieLubieLukru

Przepraszam, ale nie rozumiem tego sformułowania: "Moja żona powiedziała że ja mam się nie zmieniać bo ja nic nie robię żebym się musiał zmieniać ."

Mój mąż z kolei mawiał, że on się nie zmieni i ja się nie zmienię, bo nikt nigdy się nie zmienia. Moim zdaniem mamy wpływ na swoje np. nawyki.

Przebywam na stałe w PL i mimo, że coraz bardziej przeraża mnie bycie kobietą w tym kraju, jak i w ogóle to co będzie się tu działo, to póki co nie mam zamiaru się stąd wyprowadzać. Swoją drogą nie mieszkam w Bieszczadach, ale bardziej w Bieszczady się już nie da ;)

To co, dowiemy się co Twoja żona podała za powód lub powody rozstania?

Zobacz więcej odpowiedzi (12)
asdasdasd123 Odpowiedz

Podziękuj jej za te 15 wspólnych lat i idz własną drogą. Każdy ma prawo zrobić ze swoim życiem co chce. Ona też. Było cudnie 15 lat skonczyło się. Wszystko się skonczy, wszystko co mamy kiedyś utracimy. Zycie to nieustanne tracenie tego co mamy. To naturalne. Rozejrzysz się dookoła, teraz w tym momencie. Zauważ rzeczy dokoła siebie, zauwać przestrzeń dookoła sie. Zauważ siebie. To teraźniejszość. Żyj w niej, to jedyne co masz. 15 lat mineło, jeśli było cudne to tylko się cieszyć i miło wspominać. Podziękuj i żyj tym co masz teraz. Pozdrówka

kociak301 Odpowiedz

Nie znamy wersji z drugiej strony (czyli partnerki) i jej postrzegania tego rozstania. Ale jak jest tak jak mówisz to szkoda mi Ciebie, w ogóle szkoda mi takich facetów, bo są dobrymi kandydatami na mężów, oferują stały pewny związek, a taka kobieta nie doceni ,,bo wieje nudą" i szuka wrażeń. Moja rada... jak już Ci trochę przejdzie i dojdziesz do siebie po tym rozstaniu. Nie poddawaj się, znajdzie się i dla Ciebie wartościowa osoba z którą będziesz mógł planować przyszłość. Buziak 😘

Po czasie wyszło że szybko po ślubie mnie zdradzila z osobą która potem się przyjaźniłem. Uznała że popełniła błąd i chciała to samo naprawić. To wtedy był koniec naszego małżeństwa Bo nie potrafiła sobie tego wybaczyć i się mi przyznać

kociak301

@Lukierek Czyli po prostu nie pasowaliście do siebie. Lepiej kończyć takie związki prędzej niż później. Powodzenia 😘

Boli mnie tylko to że wtedy mogłem ja znienawidzić jak to było świeże a teraz nie potrafię tego zrobić

kociak301

@Lukierek Przecież nie musisz jej nienawidzić... Wystarczy, że zaakceptujesz fakty i będziesz dalej układał życie już bez niej... po swojemu

Poprostu tak byłoby mi łatwiej a takto wciąż mam do niej ogromne uczucia. Kiedyś mówiłem że nie wybaczyłbym nigdy zdrady a teraz ..

kociak301

@Lukierek no to wybacz i idź dalej

militarisch

@Lukierek Gdybyś nie wybaczył, to przez to, że ją kochasz, bolałoby jeszcze mocniej niż teraz.

KajKoLukx Odpowiedz

To byłeś mężem, chłopakiem, czy partnerem? Zdecyduj się. A co jest właściwie złego, w sypianiu z kobietami?

Najpierw byłem chłopakiem a następnie mężem 🙂miałem wyrzuty sumienia bo ciągle ją chciałem odzyskać a umawiałem się z innymi

JMoriartyy Odpowiedz

Seks nie jest zły, przestań sobie dawać wmawiać bzdury.
A to uczucie minie. Wiem, że to nie żadne pocieszenie, ale zawsze mija.

MarzycielSpodZiemi Odpowiedz

może miałeś spierdzielone dzieciństwo , zobacz książki o autoterapii zaburzeń dzieciństwa i Dzikie Serce, może pozwoli Ci to coś odkryć

Wape Odpowiedz

Specjalnie się zalogowałem żeby napisać komentarz chociaż nie mam tego w zwyczaju. Podam Ci tylko nazwisko autora, reszta w twoich rękach. Miałem podobnie , teraz jestem.szczesliwy z inną kobietą. Marcin Szabelski lub jeśli znasz angielski , 3% Man Coach Corey

Dragomir Odpowiedz

A ona odeszła do zakonu czy się bzyka z kimś?

Dodaj anonimowe wyznanie