#DGgTR

Byłem kiedyś kucem. Razem z kumplami ze studiów założyliśmy zespół black metalowy. W garażu moich rodziców zrobiliśmy sobie salę prób. Taką klasyczną - z platonkami na ścianach, starym komputerem i wszelkiej maści złomem przydatnym do robienia hałasu.

Oczywiście, jak przystoi na młodych muzyków tworzących szatańskie dźwięki, każdy z nas miał jakiś artystyczny pseudonim. Ja - wokalista, byłem Posępnym Wytryskiem Azazela, basistą był Nieczysty Pomiot Rogatego, gitarzysta zwał się Nieświeżym Oddechem Pana Zaświatów, na drugiego wioślarz wołano Hemoroidem Anioła Edomu, natomiast perkusista... Już wam mówię.
Kto był kiedyś na próbie metalowej kapeli, ten wie, że podczas takich spotkań więcej się imprezuje, niż gra. U nas nie było inaczej - w praktyce siedzieliśmy w garażu całymi godzinami, piliśmy piwo, jaraliśmy szlugi i przyjmowaliśmy całą masę różnych dziwnych substancji psychoaktywnych. Każdy, kto chciał odgasić papierosa, splunąć, bądź pozbyć się jakiegoś drobnego śmiecia, korzystał z dużej butelki po Coli. Co jakiś czas dolewaliśmy do niej wody, aby łatwiej można było gasić pety. Butelka stała tam dobre pół roku i była stałym elementem naszego życia towarzyskiego.
Pewnego dnia wpadł do nas perkusista ze swoją ówczesną narzeczoną, którą bardzo chciał się nam pochwalić. Przyniósł jakiś napój gazowany, kilka piwek, chipsy itp. Stwierdziliśmy więc, że olewamy próbę. Zamiast tego odpaliliśmy jakiś śmieszny film na laptopie.
Tak się akurat złożyło, że jeden z gitarzystów rozpalił wtedy potężnego skręta z przedniej jakości trawką. Joint krążył z rąk do rąk, aż dotarł do naszego perkusisty, który chcąc pokazać swoją "twardość" ściągnął potężnego bucha. Po chwili jednak zorientował się, że przesadził. Zaczął kasłać i rzęzić niczym jakaś rozklekotana ciuchcia. W panice rzucił się na ziemię, aby wymacać napój, który ze sobą przytargał. Było dość ciemno, więc jak się możecie już domyślać, w jego dłoniach znalazła się słynna butelka po Coli. Niewiele myśląc, gość odkręcił korek i łapczywie zaczął pić...

Glup, glup, gll... - w tym momencie dotarło do niego, że właśnie wziął dwa potężne łyki mocno nieświeżego "soku" z petów, śliny, śmieci i Belzebub wie, czego tam jeszcze.
Biedaczysko puścił pawia. Wprost na dywanik. Prawdopodobnie wyrzucił wtedy z siebie nie tylko zawartość butelki, ale i przetrawioną strawę kilku pokoleń wstecz.
Tego dnia chłopak stracił dziewczynę, która na samą myśl całowania się z nim prawdopodobnie dostawała mdłości. Zdobył za to coś znacznie ważniejszego - nowy pseudonim artystyczny.
Odtąd nie był już Złamanym Prąciem Marchocjasza, ale Zarzyganym Dywanikiem Azaradela. Z ksywki tej zbyt dumny nie był, ale do dziś, po kilkunastu latach od tego zajścia wszyscy nazywają go "Dywanikiem"...
fajnemamskarpety Odpowiedz

Wy wymyślacie sobie takie pseudonimy artystyczne, a ja mam problem z wymyśleniem pie*rzonego nicku w grze xd

Przynajmniej następnym razem wiem jak się nazwać :p

AnonimowaKosem

Widać po Twoim nicku ;)

zjemcikota Odpowiedz

Z jednej strony myśli się teraz o takiej młodzieży jak o ostatniej patoli, ale z perspektywy czasu to matko, jaką oni mieli zajebistą młodość (ale tylko jak wyjdą na prostą).:D

darkmelody

Co tu zajebistego? Pijane, nacpane, zarzygane typki w garażu. Wow 😂

Srajsie

Taaaa, osobiście wiem coś o tym i jednak doświadczam z tymi wspomnieniami dużo zażenowania mimo iż nigdy nie byłam obiektem który chlał czy jarał.

wegorz666 Odpowiedz

Czy ktoś może mi wyjaśnić pierwsze zdanie? :(

PanMercedespraFca

"Byłem kiedyś metalem" ;)

wegorz666

Dziękuję! Cały czas się zastanawiałam co mają z tym wspólnego kuce... W dodatku dlaczego autor był jednym z nich ;_;
Widać młodość już za mną i nie rozumiem slangu XD

animalaaniczarna

Spokojnie, węgorzu. Mam 21 lat, też nie zrozumiałam :D
Ej, no chyba, że młodość też już za mną...
A ja w sumie jeszcze nic nie przeżyłam...
.
.
.
'Hello darkness, my old friend...'

Imperium

Kinder. Kuc to takie prześmiewcze określenie kindermetala, czyli kogoś w wieku najczęściej gimnazjalnym, kto doszedł do wniosku, że będzie inny niż wszyscy, zaczyna słuchać (czasami) Iron Maiden, Slipknota i SOADu i ma się za mrocznego deathmetalowca.

janszatan

Właściwie to nie do końca. Kuc to poprostu mężczyzna/chłopak z długimi włosami. Nawet typ który nie jest metalem ale ma długie włosy jest kucem.

Imperium Odpowiedz

Kinder black metalki ❤. To urooocze😍

DrTenma

Kinder? To byli studenci.

dywanik Odpowiedz

Dywanik? 😂

Pinda Odpowiedz

A się szczerze ubawiłam :D

Meg123 Odpowiedz

narzeczona rzuciła go za porzyganie się? To może i dobrze, bo to wg mnie idiotyczny powód...

Dodaj anonimowe wyznanie