#DaZJ6

Pochodzę z małej wsi z ulta konserwatywno-religijnej rodziny. Ogólnie całe życie pod kontrolą rodziców, ciągłe dbanie o to, żebym się nienagannie zachowywała i dobrze uczyła. Żadnych imprez (chyba że jakieś urodziny koleżanki z jej rodzicami w domu), żadnego alkoholu, facetów itd. Co niedziela do kościoła, wysyłanie na pielgrzymki. Rygor 100%. Co najlepsze, zawsze się im w pełni podporządkowywałam, byłam grzeczną, idealną córeczką. Do skończenia szkoły średniej jedyne wybryki jakie zaliczyłam to wypicie ukradkiem kilku piw z koleżankami, urwanie się ze szkoły i ze dwa pocałunki z facetami. Czyli nic niezwykłego.

Poszłam na studia, kilkaset km od domu, duże miasto, akademik. I po prostu całkowicie mi odwaliło. Jestem teraz na 2 roku, chlam na umór, czasem ćpam, klnę jak szewc, ciągle imprezuję, w ogóle się nie uczę, a zaliczam przedmioty tylko ściągając bądź na farcie. Puszczam się jak ostatnia nimfomanka i przestałam już liczyć z iloma gośćmi się zabawiałam. Spróbowałam nawet parę razy za hajs i szczerze przyznam, że takie upadlanie się po prostu mnie nakręca. Ubieram się wyzywająco i uwielbiam przykuwać wzrok facetów. Na uczelni mam już chyba przyklejoną łatkę szmaty, ale w ogóle mi to nie przeszkadza, bo mam kilka dobrych koleżanek, które prowadzą identyczny tryb życia. Jestem teraz zupełnie inną osobą, ale jak przyjeżdżam do domu, to dalej zapinam się pod szyję i udaję grzeczną córeczkę.

Pewnie w końcu wylecę z uczelni i źle skończę, ale o dziwo chyba pierwszy raz w życiu czuję się naprawdę sobą. Pewnie mnie tu zlinczujecie i „odpowiednio” ocenicie, ale po prostu chciałam to anonimowo wyznać. W tym wszystkim zastanawia mnie tylko jedno, czy ja po prostu zawsze taka byłam i tylko to w sobie tłumiłam, czy to przez ten cały rygor i jakoś podświadomie musiałam sobie odbić to dotychczasowe życie „zakonnicy”. Tego się pewnie nigdy nie dowiem.
szamanka00 Odpowiedz

Żyłam podobnie przez jakieś 10 lat, tak mniej więcej od 18 do 28 roku życia. Rodzice mi nigdy nic nie zabraniali, mialam pierwszego chłopaka w wieku 17 lat i nie mieli problemu żeby zostawał u mnie na noc, mogłam chodzić na imprezy, z których tata sam odbierał mnie w środku nocy czy nad ranem. Generalnie zawsze miałam bardzo dobry kontakt z rodzicami, mogłam z nimi o wszystkim pogadać. Ale i tak w wieku 18 lat zaczęłam "szaleć", zerwałam z chłopakiem, zaczęłam spotykać się z przeróżnymi ludźmi, zaliczałam trójkąty, orgie, dużo piłam, brałam narkotyki. Jedyne co, to uczyłam się dobrze, skończyłam dobre studia (chodź wiele razy szłam na zajęcia czy egzaminy pod wpływem kokainy, ale wtedy rozjaśniało mi to umysł i egzaminy zaliczałam na 5). Moi rodzice nie wiedzieli jak żyję, studiowałam daleko od domu. O niektórych rzeczach im mówiłam, np. że "próbowałam" narkotyków, nawet tata zapalił raz ze mną skręta, bo chciał spróbować.
Po 10 latach takiego życia zwyczajnie mi się znudziło, od 3 lat nie tknęłam narkotyków, piję sporadycznie, mam stałego partnera i jestem szczęśliwa. Z rodzicami wciąż mam świetny kontakt i może kiedyś powiem im o wszystkim.
Wydaje mi się, że trzeba mieć w sobie ten "puszczalski" pierwiastek, żeby zdecydować się na takie życie. Ja go w sobie mam i w sumie dobrze mi z tym, nie żałuję niczego, co robiłam, teraz to moja przeszłość, którą całkiem miło wspominam ;)

monzStanu

>>Wydaje mi się, że trzeba mieć w sobie ten "puszczalski" pierwiastek
no nie wiem:D
to czemu dziewczyny 'zaniżają' liczbę partnerów?:D
btw sam jestem z rodziny, gdzie ojciec mówił masz samochód i idz dupy wyrywać.
A moj ojciec/dziadkowie to największy dziwkarze w okolicyxD
ja sam stwierdziłem, ze czekam do ślubu xD
dziewczyna zamiast przegadać problem nerwicy religijnej w domu u terapeuty, odreagowuje go przez seks i narkotyki. To się dobrze skończyć nie może:D

szamanka00

To, że trzeba mieć w sobie ten “puszczalski” pierwiastek, by prowadzić takie życie, oznacza właśnie tyle, że to niekoniecznie kwestia wychowania, co sam później potwierdziłeś. Można wychować sie w bardzo konserwatywnej rodzinie, ale mieć w sobie ten pierwiastek i nie mieć problemu z przygodnym seksem. Można też się wychować w katolickiej rodzinie i samemu pójść tą drogą (znam takie przypadki, np. dziewczyna wychowywana jak autorka poszła do zakonu, z własnej woli). I można mieć liberalnych rodziców, a samemu być konserwatystą, jak Ty. Dlatego uważam, że wychowanie to jedno, ale i tak to my wybieramy swoją drogę i jesteśmy odpowiedzialni za własne wybory.
A czemu dziewczyny zaniżają partnerów? Niektóre sie tego wstydzą lub uważają za błąd, inne nie chcą być oceniane, powodów może być wiele

worm

@szamanka00

To wystarczy nie iść z przypadkowymi facetami do łóżka - wtedy nie trzeba niczego zaniżać :) Bo nie będzie powodów.

Co zaś tyczy się autorki i wyznania - to proste - jak całe życie ktoś jest trzymany krótko i na smyczy, a poczuje zew wolności to takiej osobie - niezależnie od płci- odwali. I tyle.

szamanka00

Ja osobiście się nie wstydzę i niczego nie zaniżam, ale wiem, jak bardzo oceniający potrafią być ludzie, dlatego rozumiem dziewczyny, które zaniżają. Nie każdy ma ochotę wysłuchiwać wyzwisk na swój temat, co nie znaczy, że nie ma prawa żyć tak, jak ma ochotę.

Co zaś się tyczy Twojej końcowej tezy, to już wyjaśniłam, że nie zawsze tak jest i nie zawsze jest to kwestia wychowania. Są osoby, którym nie "odwali", a są i takie, którym "odwali", nawet jeśli nie były trzymane krótko. Nie ma co generalizować.

Tellmewhy Odpowiedz

Spuszczenie ze smyczy tak działa :) trzeba się wybiegać, ale w końcu ocenisz czy Ci to pasuje. Najlepsze jest zachowanie umiaru. Ale ciekawe jest to, że najwięcej przeróżnego seksu próbują Ci z ultra katolickich domów.

Absolut

Nie ma żadnych badań na to i ty też nie możesz tego określić, więc ostatnie zdanie nie ma prawa bytu.

GeddyLee Odpowiedz

zero zaskoczenia

SokoliWzrok

Ćpanie i puszczanie się, typowa Polka, zero zaskoczenia.

Wrath

Pingwin <3

SokoliWzrok

Mam stały związek z wartościową kobietą, ale skoro ty nie masz chętnych to tam na dole jest jedna wpatrzona w ciebie. Facetem co prawda nie jest, ale nie ma cycków więc może się nada😊

Absolut

Wszyscy sokoli, trzy i wrath siegneliscie dna.

Wrath

Sokoli, to że Geddy chodzi w sukienkach, nie oznacza, że jest kobietą.

Absolut, chyba Ty, wskakując do łóżka byle komu. Śmieszne to, jak bronisz na całej stronie kościoła i jednocześnie dajesz na prawo i lewo.

Absolut

No i jeszcze bardziej się poniżasz. Dlaczego tak działaś na własną niekorzyść? Skoro nie masz wyglądu powinnaś nadrabiać charakterem i usposobieniem, a tak tylko to siejesz zgorzknienie.

Wrath

Jestem puchatą osóbką, ale jak ktoś się sam prosi to nie nadstawiam drugiego policzka, tylko reaguję:*

SokoliWzrok

Wrath - ale określenie puchata osóbka odnosi się do miłego charakteru, a nie do twojej otyłości.

Wrath

Otyły to inaczej puszysty. Nie puchaty.

Dzizas, nawet pocisnąć mi nie umiesz.

SokoliWzrok

Wrath - przeczytaj mój komentarz powoli i najlepiej kilka razy, nawet kilkanaście, aż w końcu go zrozumiesz. Wierzę, że Twój mózg jest chociaż odrobinę większy niż Twoje cycki i w końcu dasz radę.
Pingwin - myśl sobie co chcesz, nie bardzo obchodzi mnie zdanie patuski z internetu.

Zobacz więcej odpowiedzi (21)
PeggyBrown2022 Odpowiedz

Myślę, że każdy ma swoją naturę, która wynika z genetycznych skłonności. Widać to na przykładzie rodzeństwa, które często pomimo podobnego wieku i wychowania, a także tej samej płci, jest zupełnie różne. To są moje obserwacje. Wychowanie teoretycznie powinno sprawiać, żeby dzieci tych samych rodziców zachowywały się podobnie. Inny przykład. Bliźnięta (jednojajowe), rozdzielone we wczesnym dzieciństwie. Zdarza się, że tacy bliźniacy biorą ślub w tym samym wieku, w tym samym wieku się rozwodzą, mają tyle samo dzieci, są uzależnieni od palenia papierosów tej samej marki. Ty wybrałaś takie życie, ktoś inny na Twoim miejscu mógłby wybrać inne. Uważam, że przykręcanie śrubki dzieciom może mieć złe skutki, pozwalając ujrzeć światło dzienne tym ich ukrytym skłonnościom. Dziecko powinno mieć spokój i swobodę, mogąc być dzieckiem. Myślę, że mogłabyś spróbować iść do psychologa albo terapeuty, zanim zniszczysz sobie życie. Odchodząc od dylematów moralnych, z Twojego wyznania nie wynika, abyś się rozwijała. Sama piszesz, że możesz wylecieć z uczelni. Jeśli interesuje Cię Twój kierunek i widzisz siebie w zawodzie, w którym możesz pracować po tych studiach, szkoda by było to stracić. Wykształcenie w niczym nie przeszkadza, a może pomóc. Pomyśl, co Ci daje życie, które prowadzisz. W jakim momencie życia obudzisz się za 5 albo 10 lat? Czy coś Ci zostanie? Czy będziesz zadowolona? Piszesz też, że czasem bierzesz narkotyki. Możesz się uzależnić. Poza tym, to niszczy zdrowie i po dłuższym stosowaniu możesz zacząć się szybciej starzeć (zobacz zdjęcia niektórych byłych gwiazd). Jeśli masz narkotyki przy sobie chociaż przez chwilę, możesz zostać oskarżona i skazana za posiadanie. Pomyśl, czy warto ryzykować. Twoi rodzice wychowywali Cię w taki, a nie inny sposób właśnie po to, żeby Cię przed tym wszystkim uchronić.

Dragomir

Nie zawsze mogę się z Tobą zgodzić, ale ten komentarz jest mega:)

bazienka Odpowiedz

standardowa nadkompensacja
mialam taka kolezanke w liceum, corke nauczycielki i policjanta- trzezwego alkoholika, po kazdym wyjsciu bylo "chuchnij", wiec na wyjazdach impreza dla niej konczyla sie po pol godziny, bo potrafila wypic pol butelki wodki z gwinta, a 18 urodzin nie mogla sie doczekac, bo postanowila, ze jak skonczy 18, to zacznie palic
inna kolezanka wzorowa uczennica, katolicki dom, a jak zamieszkala z chlopakiem, to w kuchni miala pozostawiane takie artefakty, jak dildo analne w sodzie oczyszczonej
generalnie przegiecie w kazda strone jest zle i zbytnia restrykcyjnosc tez robi krzywde w mozg

ExKrement Odpowiedz

Tyle że w małych konserwatywnych wioskach to rodzice dbają żeby dziewczyna jak najszybciej skończyła 18 lat i za mąż wyszła. O takich fanaberiach jak szkoła czy studia z daleka od domu nikt tam nie myśli. Coś tu się nie zgadza.

PeggyBrown2022

Bardzo wątpię. W tych czasach nawet na wsiach ludzie nie biorą ślubu. Przynajmniej w moim regionie. Zdecydowana większość dzieci, nawet na wsiach, rodzi się poza małżeństwem. Prawie nikt z młodych nie chodzi do Kościoła. To nie XX wiek. Może w Waszych okolicach jest inaczej.

Anderson92 Odpowiedz

No i spoko. Jako dorosła osoba możesz robić co chcesz. Są tylko dwa problemy do rozważenia:
1. Czy po latach nie będziesz żałować niektórych decyzji? Jak złapiesz jakąś chorobę od przygodnego partnera, zrobisz sobie krzywdę narkotykami albo wylecisz ze studiów i stracisz szansę na karierę, dobry zawód i fajne życie. Przemyśl. Studenci bardzo często trochę szaleją na studiach, znam to z autopsji, alkohol, seks, narkotyki... Tylko czym innym jest chwilowa odskocznia i weekendowe szaleństwo, a czym innym stabilne, stałe staczanie się.
2. Co w sytuacji kiedy twoje drugie życie studenckie spotka się albo wręcz zderzy z twoim dotychczasowym życiem w domu? Wystarczy, że przez przypadek ktoś Cię rozpozna i opowie twoim rodzicom, przyjdzie list z uczelni o skreśleniu z listy studentów, pod wpływem narkotyków popełnisz coś grubszego i policja odwiedzi twój dom albo wylądujesz w szpitalu i rodzice będą musieli odwiedzić Ciebie, Scenariuszy jest sporo. Obrazek grzecznej córeczki runie jak domek z kart. Rodzice mogą zareagować różnie. Od troski, wsparcia i chęci pomocy do całkowitego odcięcia się. Wtedy twoje pierwsze życie może całkowicie zniknąć i zostaniesz sama tylko z tym drugim życiem. Na dłuższą metę ciężko jest utrzymywać podwójne życie i wkońcu coś trzeba wybrać. Pytanie czego tak naprawdę pragniesz. Nie musisz podejmować decyzji już dziś, ale pamiętaj, że niektóre decyzje podejmowane dzisiaj mogą zdecydować za Ciebie w przyszłości.

Anderson92

@TrzyPingiwny Napisała, że mieszka w akademiku. Do korespondecji uczelnia wymaga podania adresu zameldowania/stałego zamieszkania i raczej adres akademika nie przejdzie. Tylko nawet nie chodzi o ten szczegół. Ja tylko podałem przykładowe scenariusze, a życie potrafi napisać lepsze. Po za tym mamy lata 20 XXI w. Facebook, Instagram itd. Jest sporo możliwości. Mnie chodzi tylko o sytuację kiedy rodzice w taki czy inny sposób dowiedzą się o drugim obliczu swojej córki.

Vito857 Odpowiedz

Zakazany owoc smakuje najlepiej. Tylko życia szkoda.

TakaOna100 Odpowiedz

Nie nauczyłaś się prawdopodobnie kontrolować swoich emocji, potrzeb, popędów, chęci, przyjemności, bo wszystko było dla ciebie niedostępne. Nie umiesz znaleźć środka, tylko albo na umór albo wcale.
Pewnie przez jakiś czas to będzie bardzo pozytywne i ciekawe doświadczenie, ale za jakiś może zacząć ci ciążyć. Nie da się żyć na wiecznym haju

Melanelia Odpowiedz

Tak cię upchneli w tej grzeczności i świętości aż sama o sobie zapomniałaś. Jak nie skończysz studiów i zostaniesz bez roboty to wrócisz do domu pod kołnierzyk aż do śmierci.

Zobacz więcej komentarzy (5)
Dodaj anonimowe wyznanie