#Du35z
W podstawówce byłem dosyć dobrym uczniem. Była tylko jedna osoba, która miała wyższą średnią ode mnie. I to o niej będzie historia.
Nazwijmy go Darek. Ja i Darek byliśmy przyjaciółmi. Mieliśmy wspólne tematy do rozmowy, prawie te same zainteresowania i nawet ulubione książki. Normalnie bratnie dusze. Jako że byliśmy "kujonami", to często za to obrywaliśmy od rówieśników. Jednak to znosiliśmy. Częściej obrywał jednak on, ponieważ był chudziutki. Ja byłem nieco bardziej krępy, ale i tak słabszy od tej szajki. Nauczyciele nic z tym nie robili. Psycholog bezradna, choć mocno się starała, muszę przyznać (rozmawiała pokojowo z wszystkimi, prowadziła dyskusje, mówiła jakie konsekwencje może przynieść ich zachowanie, pokazała nawet jak działa znęcanie się nad ofiarą na jej uczucia i zdrowie, bezskutecznie).
To był styczeń albo luty. Zachorowałem po feriach i nie było mnie z 2 tygodnie w szkole. Wróciłem do szkoły, a Darek wyglądał na wrak człowieka. To co oni z nim zrobili wołało o pomstę do nieba. Pewnego dnia został złapany od tyłu i rzucono go w śnieg. Zrobiono mu "natrę", po czym wyjęto wszystkie jego książki z plecaka i porozrzucano po całym śniegu. Kilka wylądowało na jezdni. Działo się, co prawda, więcej, ale to było moim zdaniem najgorsze. Coś w Darku pękło. Nie był już tym samym, fajnym chłopakiem. Stał się nieco bardziej poddenerwowany. Przestał czytać książki, zaczął wsłuchiwać się w rap. Jego słownictwo stawało się coraz gorsze. Pod koniec szóstej klasy miał średnią 4.80, więc zaliczył spory spadek. Po wakacjach trafiliśmy do tego samego gimnazjum. Jako iż nie widzieliśmy się całe 2 miesiące, nie widziałem tego co sobie zrobił. Był cały ogolony na łyso, wyglądał jak Sebek spod bloku. Dziewczyny były nim zachwycone, on sam był coraz bardziej pewny siebie. Zyskał popularność. W drugiej gimnazjum zaczął chodzić na siłownię. Kończąc szkołę był już bardzo spory. A kiedy kończył zawodówkę, był już takim karkiem, że ja sam się zacząłem go bać.
Dlaczego to sobie przypomniałem? Szedłem dzisiaj ulicą. Darek koło innych łysych dresiarzy śmiał się wniebogłosy, bo "zaliczył loszkę 11/10". Miał całe wytatuowane ramiona, a z jego telefonu wydostawały się dźwięki disco polo. Dresiki chciały mnie zaatakować, ale on ich powstrzymał mówiąc: "Tego ziomka to szanuję. To mój przyjaciel z podstawówki, który jako jedyny bronił mnie przed tymi chu*ami, którzy mnie bili". Wtem dresiki zmieniły zdanie, powiedziały do mnie: "No elo mordo".
Godzinę temu Darek napisał do mnie na Facebooku, że mógłbym dołączyć do jego ekipy prawilnych ziomków. Odmówiłem, na co on powiedział: "Szkoda, ale jakby jakiś lamus się do mnie przyczepi, to z chęcią mu naj*bie".
Dla mnie jest to przykre. Ale to w końcu jego życie. Nie moje.
Ale to, że tak wygląda nie oznacza, że jest tępy. Ja na Twoim miejscu może bym do 'ekipy' nie dołączyła, ale na pewno bym się z nim spotkała. Nie wiesz dokładnie jak teraz wygląda jego życie i jedynie oceniasz po pozorach.
Ale popatrz, twierdzisz że był kujonem itd, więc podejrzewam że ogólnie był inteligentnym chłopakiem. To, że wybrał taka drogę nie oznacza, iż poziomem swej inteligencji też upadł do Sebixa... Taką mam nadzieję..
W pełni się zgadzam. To, że ktoś nosi dres, słucha rapu i chodzi na siłownię, nie oznacza, że jest chuliganem. Niestety na świecie jest dużo głupich ludzi, a tacy widzą świat poprzez filtr stereotypów - i to właśnie od tych głupich ludzi dostajesz minusy. Jak dla mnie, wszystko z tym chłopakiem jest w porządku, póki nie łamie prawa i nikogo nie krzywdzi (bo, umówmy się, to, że dresy się nawzajem naparzają, to już ich sprawa).
Akurat bycie kujonem nie oznacza inteligencji. Można tylko powiedzieć, że lubił się uczyć ;)
Mądrzy ludzie nie słuchają rapu.
Dołączać do jego ekipy nie musisz, ale możesz z nim wyjść na piwo czy siłownie. Na pewno to nie zaszkodzi zawsze lepiej znać więcej ludzi niż nie, a przy okazji poznasz tam może innych jego kolegów. Może to się przydać jak będziesz szedł gdzieś wieczorem i któryś nich powie tak samo do innych zostawcie go to spoko ziomek. Po za tym słuchanie rapu, posiadanie tatuaży (w granicach rozsądku) czy chodzenie na siłownie to nie jest nic złego. Skoro nie chcesz być dresem nikt ci nie karze, ale na siłownie np. możesz z nim chodzić raz na tydzień czy dwa, na pewno to nie zaszkodzi dla zdrowia i formy. Po za tym patrzysz na niego trochę negatywnie, znam paru dresów i mimo tego ,że na salony bym ich nie zabrał, to zawsze na ulicy przywitać się czy zamienić kilka słów dam radę. Ja osobiście znajduję i czas zarówno na siłownie/ karate i naukę .Idę na medycynę i cieszę się, że znam zarówno ludzi z którymi pogadam o fizyce kwantowej , jak i takich, z którymi pogadam o trenowaniu czy innych przyziemnych rzeczach
O, idziesz na medycynę :) A zdradzisz może do którego miasta?
Nie zdradzi, bo to jakiś gimbus-fantasta i kreuje się tu na bogacza-arystokratę, żeby móc się pospuszczać że inni mu zazdroszczą.
Przynajmniej lojalny wobec Ciebie.
Jak dla mnie to miłe ze o tobie nie zapomniał i się wstawił, mimo że został dresem to widać ze się do końca nie zeszmacił
Przepraszam bardzo! Wspomniałeś o tatuażach jakby to było coś negatywnego z reguły. I jako posiadacz "rękawa" czuję się o-bu-rzo-ny! 😡 😬
To pal wroty. Nie musisz myć łapy bo i tak nie widać czy ufajdana.
Jak widzisz z reguły jest. Masz nie mieć tatuaży bo wstyd i ogólnie żałosne.
Nie no, może i ma. Tyle że niech nie pierdzieli że to fajne czy estetyczne. Wygląda się jak brudnopis i to nie podlega dyskusji. Jeśli ktoś jest fajny to nie przez tatuaże
Najważniejsze, że tobie się podoba. Nam nie musisz mówić, w którym więzieniu siedziałeś
Dokładnie. Gangsta pseudonim Kluska :) normalnie szacun na spacerniaku 🤣🤣🤣
I wkurza mnie kiedy ktoś mówi że odpowiedzialność za dzieci spoczywa na rodzicach tak ale czy tylko dzieci tak dużo spędzają czasu w szkole chcą się czuć lubiane ,bezpieczne. Nie kumam jak to możliwe że nauczyciele nie widzą tego ja rozumiem poza szkołą ale czemu na terenie nikt nie reaguje.jak nie to się wyrzuca takich śmiałków co biją innych
I nikt powtarzam nikt mnie nie przekona że to wina rodziców lub że to rodzice mają największy wpływ na życie dzieci.nie to rówieśnicy tak samo.nikt mi nie powie że zaniedbanie rodziców.chlopiec był wzorowy a co zrobili z niego te żmije to miało Wpływ.i będę się kłócić z kazdym
Kto będzie wciskać mi bajki że to rodziców wina lub że tylko rodzice mają wpływ.mozesz być super spokojny,dobry ale co bydło szkolne zrobi. Tobą z twoją psychika często ma wpływ większy niż rodzice.
Jedno i drugie ma wpływ, ale największy wpływ na zachowanie w ciągu całego życia mają pierwsze lata życia, które najczęściej dzieci spędzają z rodziną.
Nie nie i jeszcze raz nie
Jezu...
Rzeczywiście tatuaże i ogolona głowa są oznaką zdemoralizowania...