#E3NGY

Pracuję w organizacji pożytku publicznego, a dodatkowo wykorzystuję swoją wiedzę o szeroko pojętym finansowaniu i pozyskiwaniu funduszy i wspieram różnego rodzaju instytucje w poszukiwaniu finansów do realizacji projektów. Wciąż piszę jakieś projekty, przeglądam konkursy, składam oferty, często po nocach, gdy dzieci śpią i nie marudzą.

Ostatnio pro bono pomagam lokalnemu schronisku dla zwierząt zdobyć trochę funduszy na modernizację w nadchodzącym roku. Składałam wniosek elektronicznie, nad ranem. Wszystko ładnie przeszło, a ja zasnęłam na laptopie. Dopiero rano, gdy drukowałam całość spostrzegam, że jako załącznik dodałam plik z innego projektu - przygotowanego dla PCPR-u. Więc zamiast uzasadnić dlaczego pieskom potrzebne są nowe budy, uzasadniłam dlaczego potrzebne im są dofinansowania do karnetów na basen i vouchery do kina.

Po nowym roku czeka mnie złożenie korekty. Może chociaż jakiś urzędnik uśmieje się, czytając wniosek. W fundacji chyba do popełnienia takiego bubla się nie przyznam ;)
MariuszTrynkiewicz Odpowiedz

Każdy ma prawo się pomylić, ludzka rzecz.
Ja kiedyś pomyliłem dziecko z karłem 😂

warren93

Co robi telefon Trynkiewicza kiedy dzwoni? Tryń Tryń!!

mamamacieka

hhahahshhhahahhahaha lol

Satanismus

Miałam to samo... Tylko zdążyłam coś głośno powiedzieć 😂 Sama nie jestem lepsza - tylko 148cm wzrostu.

szareokno

Kiedyś pracowałam w restauracji, była tam tablica na której zapisywało się polecane tego dnia danie.
Dopiero po dwóch godzinach ktoś zwrócił mi uwagę, że na obiad chyba nie jest "karzeł pieczony"
Miał być karczek, ups :)

FoxyLadie Odpowiedz

Oj tam, są terapie dla psóe, TV dla psów, salony kosmetyczne... nadszedł czas na basen i kino! 😁😁😁

lilsleep Odpowiedz

No i dobrze, psom się należy jakaś rozrywka 😎

Realistice Odpowiedz

Błędy popełnia każdy, a Twoim pewnie spowodowałaś uśmiech na twarzy urzędnika i anonimowych czytelników :)

Adaekith Odpowiedz

No, a ja zamiast oferty przeczytałem, że składasz ofiary, fajnie

DanyelleMorgan Odpowiedz

Mieszkałam w Moskwie przez dwa lata, a jako że rosyjski jest szalenie podobny do polskiego, w Rosji wtrącałam do rozmowy polskie słówka, a kiedy wróciłam do kraju - rosyjskie. Nie miałam przy sobie nikogo, kto rozmawiałby ze mną po polsku (mama jedynie czasem dzwoniła, a mój chłopak jest rosjaninem) i świeżo po powrocie niezbyt nawet potrafiłam rozróżnić, z którego języka pochodzi dane słowo. Ale dzięki Bogu przeszło mi dość szybko i tylko jak się zapomnę, to coś rzucę.

Dodaj anonimowe wyznanie