#E7uqy
Akurat na chwilę przyszedł do nas wujek, który miał kupić coś dla babci.
Ale babcia nie uznawała "na chwilę" i nikogo nie puściła bez filiżanki herbaty. Jako osoba staroświecka nie pozwalała chodzić w butach po domu i podała wujkowi kapcie. Nie muszę dodawać które.
Ponieważ z chwili zrobiło się pół godziny, kiedy zszedłem na dół wujek się w pośpiechu ubierał. Od razu poczułem znajomy aromat, ale wujek nic nie zauważył. Kiedy wrócił do domu i zdjął buty, musiał się nieźle zdziwić. Ciocia pewnie też...
Aż mi się stare czasy przypomniały kiedy, durnym polskim zwyczajem, goście przychodzący do domu musieli zdejmować buty (niszcząc sobie przygotowane kreacje, zwłaszcza kobiety).
Czasami trafił się facet dla którego buty były wybawieniem bo mu stopy śmierdziały i jeszcze do tego był w takich skarpetach ze sztucznej tkaniny.
Stół pięknie zastawiony,mężczyźnie w garniturach, kobiety w najlepszych strojach i to wszystko w smrodzie stóp i skarpetek.
Ten głupi zwyczaj ze zdejmowaniem butów wziął się pewnie ze wsi bo tam chamy po gnoju chodzą no to i buty trzeba w sieni zostawić.
Ale jak ktoś się przygotował, przyjechał pod dom samochodem i na dworze nie ma błota a w domu dywanów głebokich na 5 centymetrów to po co zdejmować buty jak można potem szybko sprzątnąć.
Chamy po gnoju?!! Gnoja to tutaj mamy.
oho, aż gnojóweczką zapachniało z ekranu.
Nie pisać tutaj głupot tylko won obejście posprzątać, kurom i gęsiom dać żreć bo jak tatko wróci to znowu dupę wymłóci.:)))
A teraz idź dziadeczka w rękę pocałować:)) i pomodlić się wspólnie za szkodę u sąsiada:)))
hahahahaha i co psiapsiułki forumowe teraz powiedzą hahahahhahaha:)) Wyrzucą ze strony :)))?????
I gdzie będziesz pisać o tym jaka gruba jesteś i jak często masz zapalenie dróg moczowych:))
A buty zdejmujesz w domu? czy jak mamusia i babunia zostawiasz na zewnątrz?? - jak wiejskie chamy?
ale się wiocha rozsierdziła:))
Nikt nie odpisuje autorowi wyznania a on smutny czeka:))
Gwoli ścisłości to właśnie na wsi nie ściągano butów. Chłop chodził po zagrodzie wte i wewte, kto by tam buty na pantofle zmieniał. Z gnojówką radzono sobie jakoś, w najgorszym wypadku szorowanie podlogi w chałupie skutecznie tej zaradności uczyło. To akurat ci bez gnoju chcieli mieć czysto i stąd pantofle, również dla gości, jest tak obecnie w wielu krajach, nie tylko w Polsce, takie zwyczaje.
Jak można wpuszczać ludzi w brudnych butach do domu... W tej kwestii zdecydowanie wolę Japonię od Ameryki.
Savoir vivre jest różny na świecie, ponieważ zawsze któraś strona okazuje tym szacunek - jedni dla gości, żeby nie zdejmowali, drudzy dla gospodarza przez zdjęcie butów. W regionach, gdzie nie jest to jednoznaczne zdecydowanie wypada jako gość zapytać o ściągnięcie (przy pierwszej wizycie), żeby gospodarz nie był zażenowany proszeniem o zdjęcie.
A dla mnie normalnym jest, że jak idę do kogoś do domu, to zdejmuję buty :)
Aż poszukałam w internecie skąd wziął się zwyczaj: "Zdejmowanie, zazwyczaj mocno ubłoconych, butów było dla mieszkańców wsi aktem grzecznościowym. Tym samym okazywało się szacunek dla pracy gospodyni, która po wyjściu gości nie musiała zamiatać, czy szorować podłogi." Osobiście jestem za tym by moi goście nie zdejmowali butów, bo ciężko opanować sierść w moim domu mimo codziennego odkurzania, ale oczywiście niech robią tak by czuć się komfortowo. Zawsze mam kilka par klapek basenowych jakby ktoś jednak chciał zmienić- ale trochę mnie obrzydzają kapcie materiałowe przechodnie. Klapki łatwo umyć ;)
Ej u mnie też zdejmuje się buty. Na tą okazję mam zawsze przygotowane kapcie gościnne. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś deptał mi w buciorach po mieszkaniu. I moi goście sami z siebie też ściągają buty, chociaż niektórzy np byli po pracy gdzie cuchnęły im nogi xD ja jako gospodarz oferowałam łazienkę, świeża parę skarpet i właśnie kapcie. Dla mnie to normalne, pomoc komuś poczuć się komfortowo w moich 4 ścianach. Nie podobają mi się zwyczaje, gdzie np w filmach kładą się w butach do łóżka, tragedia...
Rozumiem zdejmowanie butów, jednak nie rozumiem tego usilnego zmuszania do chodzenia w kapciach, zwłaszcza cudzych.
Mam jedną ciocię która na siłę wciska te obleśne kapcie bo przecież się rozchoruję na bosaka i tak to nie może być. Ale na szczęście to ta ciocia którą widzi się raz na 3 lata :P
Niektórzy starsi ludzie tak mają, "nałóż kapcie bo się przeziębisz" "co ty będziesz na bosaka chodził?"